Rozdział 118

1.6K 41 0
                                    


Ranek przychodzi zbyt szybko. Budzik o godzinie ósmej dzwoni na etażerce, więc sięgam dłonią i go wyłączam. Harry śpi w najlepsze i cieszę się, że go nie obudziłam. Idę do garderoby i szukam rzeczy przygotowanych przeze mnie poprzedniego dnia wieczorem. i prostuję włosy. Robię sobie makijaż i gotowa schodzę na dół. Silver siedzi na łóżku i ogląda jedną z książeczek. -Gdzie idziesz mamusiu?- pyta. -Do pracy, jesteś głodna?- pytam, a ona kiwa głową. -Chodź zrobimy ci omlety z dżemem. Uśmiecha się szeroko i wyskakuje z łóżka. Wskazuję jej oczami na szlafroczek i kapcie w świnki. Pomagam jej je ubrać, a potem schodzimy na dół. Wyciągam potrzebne składniki, rozmawiając z Silver o dzisiejszej wizycie jej wujków w naszym mieszkaniu. -Mama, a ciocia Eleanor też przyjedzie?- pyta zaplatając na jej paluszki swoje włosy. -Nie wiem kochanie, nie rozmawiałam z nią od kilku dni. Silver uśmiecha się szeroko. -Co dziś będziesz robić?- pytam ją wlewając masę na patelnię. -Będę się bawić, a potem piec ciasteczka. Mamo, a co z baletem? -Zapisałam cię...- mówię z uśmiechem. -Naprawdę?- pyta. Kiwam głową. -Będę jak księżniczka...- mówi. -Dla mnie już nią jesteś...- całuję ją w czoło. Zjadam z córką śniadanie, potem razem myjemy zęby i mała idzie do łóżka taty, ja natomiast nakładam szminkę i jadę do redakcji. Dziś mam się dogadać z ekipą od sesji w Elle i sukienka na pokaz Versace. Unoszę okulary do góry i widzę, jak Theresa biegnie w moją stronę trzymając w dłoniach paczkę. -Przyszła! Grace przyszła!- piszczy. -No przyszłam, cześć Tess.- uśmiecham się. -Ale sukienka przyszła! Otwieramy paczkę. -Idź ją ubierz...- mówi Darbi z pokoju. -Mam się rozbierać?- pytam. -Idź ją ubierz!- nagli mnie Tess. -Ledwo wchodzę do redakcji, a wy mnie już terroryzujecie!- piszczę. Ściągam rzeczy w pokoju dziewczyn i nakładam sukienkę. Jezu jest boska. Obracam się dookoła i przyglądam mojemu odbiciu. Naprawdę leży wprost idealnie. Wychodzę z pokoiku, a uśmiech na ustach moich koleżanek rośnie z sekundy na sekundę. -Wow...- mówi Darbi.- Ty naprawdę wiesz, co chcesz... -Ładnie leży?- pytam. -Fantastycznie podkreśla ci biust...- mówi Theresa. Ciche pukanie rozlega się, a mina Darbi z uśmiechniętej zmienia się na czerwoną z nieśmiałym uśmieszkiem. Do środka wchodzi chłopak i to bardzo przystojny uśmiecha się nieśmiało. -Przepraszam, że przeszkadzam, ale miałem dziś tu zacząć staż...- mówi. -Jesteś Nolan?- pytam. -Tak, dokładnie...- mówi. Podchodzi do mnie i podaje mi rękę, potem wita się z Tess i Darbi, ale do zarumienionej mówi, że już się poznali. Chłopak niezręcznie staje z boku. -Nolan?- zaczyna Theresa. -Tak? -Co sądzisz o sukience Grace...- razem z Darbi patrzymy na brunetkę, jak na wariatkę, a ta tylko wzrusza ramionami. -No co, musimy go sprawdzić. -Bardzo dobrze podkreśla twoje atuty... Nogi, wąskie ramiona i brzuch...- mówi, unoszę brwi i czekam na jakieś inne komentarze. -Z jakiego domu mody pochodzi?- pyta Tess. -Oczywiście Versace. Uśmiecham się. -Darbi pokaże ci wszystko...- mówię mężczyźnie.- Będziesz ze mną w jednym pokoju...- dodaję. Wychodzę i idę się przebrać. Gdy już wracam do pokoju Nolan siedzi za biurkiem, a Darbi mu wszystko opowiada, Theresa przychodzi i mówi, że na linii jest fotograf z umówionej dla mnie sesji. Podnoszę słuchawkę. -Halo?- pytam. -Z tej strony Tim Walker, będę fotografował ciebie Grace do najnowszego numeru Elle. -Tak, jestem bardzo szczęśliwa, że to ja będę na okładce. -W związku z sesją, muszę cię powiadomić, że odbędzie się ona na pustyni Chihuahua w Meksyku, chciałbym już ją zacząć za kilka dni... Uśmiecham się szeroko. -Dobrze... W takim razie, jaki termin panu odpowiada? -Co powiesz za trzy dni? -Mnie jak najbardziej pasuje... -Więc tak twój samolot dziś zostanie zarezerwowany i agentka Elle będzie do ciebie dzwoniła bezpośrednio z informacjami. -Dobrze, dziękuję bardzo. -Do zobaczenia. Darbi podnosi głowę -I jak?- pyta. -Pustynia w Meksyku!- piszczę. Wykonuję kilka telefonów, trochę sms-uję z Lucy, a potem razem z Nolanem, Darbi i Tess zabieramy się za wybieranie kolejnych kreacji do naszej zakładki. Okazuje się, że nasz stażysta ma niesamowite pojęcie o modzie, zna prawie wszystkie kolekcje i rozpoznaje projektantów po szczegółach. Mamy wybrane 5, więc zostało nam jeszcze 5. Przychodzi pora lunchu, więc razem z dziewczynami zabieramy Nolana do Humble's. -Jak to się stało, że zacząłeś interesować modą?- pyta Theresa. -To wszystko przez moją starszą siostrę...- zaczyna.- Od zawsze mówiła moim rodzicom, że chce zostać projektantką, ale oni nie brali tego na poważnie. A ja jako jedyny młodszy brat nie mający dookoła żadnego dziecka, z którym mógłbym się pobawić siedziałem z nią i słuchałem jak mówi o świecie mody. Miała jazdę na Karla... Teraz rozumiem dlaczego...- mówi Nolan. -A kim została twoja siostra?- pytam. -Jest chirurgiem... -No to bardzo związane z modą...- mówi Darbi. Nabijam na widelec kawałek kurczaka i wsuwam go do ust. -Jej się nie udało, ale ja postanowiłem spróbować... -...i bardzo dobrze...- mówię. -Przywykniesz do pracy z nami i zobaczysz jaka to frajda.- podsumowuje Theresa. -Oj tak... Szczególnie, jak zaczynają się Fashion Week'i...- mówię, a one zaczynają się śmiać. -Dlaczego?- pyta Nolan. -Bo wtedy o 1 w nocy jesteśmy jedynymi osobami, które są w budynku BV i zamawiamy pizzę, dużo kawy i głośna muzyka... -Wooo...- mówi Nolan. -Ale to tak tylko dwa razy w roku... -Jak wy potem funkcjonujecie?- pyta. Spoglądamy na siebie z dziewczynami. -Odsypiamy w pracy.- dodaje Tess. Kończę swoją sałatkę i ekran mojego telefonu zapala się. Informuje mnie o połączeniu od mojego przystojniaka. -Przepraszam, Harry dzwoni...- mówię i wychodzę do łazienki. Tam odbieram. -Halo? -Cześć Gracie... Dziś wracasz normalnie?- pyta. -Tak... Chociaż właściwie muszę zostać do 18.00... -Uhm... Słuchaj, bo wiesz, że chłopaki przychodzą do Sil... -Wiem, chwaliła mi się. -Poproszę ją, żeby zostali z nią te pół godziny, póki ty nie wrócisz... Spoglądam na siebie w lustrze. -Dobra, ale... Czekaj... Ty gdzieś idziesz? -Tak, moi znajomi przylecieli z LA na jakiś czas i chcę się z nimi zobaczyć... -No dobrze...- mówię lekko zdezorientowana. -Kocham Cię, pa. -Pa. Odsuwam powoli telefon od ucha, rozłączam się i go blokuję. Poprawiam usta szminką i wracam do moich znajomych. (...) -Hej!- mówię wchodząc do domu. Wybuch śmiechu Nialla i krzyk Zayna świadczą o obecności chłopaków. Liam prawie się turla ze śmiechu, uśmiecham się widząc tak samo roześmianą Silver. Louis siedzi na kanapie w pokoju i rozmawia przez telefon. Moja kuchnia wygląda jak po drugiej wojnie światowej. - O Jezu drogi!- mówię wchodząc do niej. Zayn patrzy przerażony na mnie mając całą twarz w mące. -Hej Gracie...- mówi Liam. -Hej... Co tu się stało? -Robimy ciasteczka mamusiu...- mówi Silver. -Mogłam się spodziewać, że tak będzie wyglądać wasze robienie ciasteczek.- mówię cicho. -Pierwsza blacha jest już w piekarniku...- broni się Niall. -Dobra, dobra, ale macie tu chociaż trochę ogarnąć.- mówię. Zayn idzie umyć twarz, a ja siadam na fotelu w salonie. Louis uśmiecha się do mnie. Opieram głowę o tył fotela. -Jeju, jaka jestem zmęczona...- mówię zamykając oczy. -Od rana w pracy? -Tak... Od kiedy zaczynacie próby? -Od pojutrza...- mówi Lou, a Niall syczy, bo się oparzył. -Grace gdzie macie apteczkę?- pyta Zayn. Kręcę głową i wstaję z kanapy. Psikam blondynowi na czerwoną plamę i każę mu siedzieć póki się nie wchłonie. Wracam do salonu. -Dzień w dzień...- mówi Louis. -Ile będzie trwać trasa? -Pierwsza część- dwa miesiące, druga- kolejne dwa, a potem nas powiadomią. Wzdycham ciężko. -Mam już powoli dosyć, wiesz?- mówi Louis podpierając głowę dłonią.- Tego zainteresowania mediami, tego czasu, który mógłbym spędzić w rodzinnym domu lub z Eleanor. Ale... Robienie muzyki jest fantastyczne... i tylko to mnie trzyma. Bo, naprawdę, wszyscy zarobiliśmy takie sumy pieniędzy, że do końca życia nie robiąc nic możemy żyć jak królowie. Chichoczę. -Ciasteczka zrobione!- piszczy Silver i biegnie w naszą stronę. Daje mi buziaka i siada Louisowi na kolanach. Liam niesie talerz z ciasteczkami z pierwszej blachy. Uśmiecha się. -Macie ochotę na kawę?- pytam chłopaków. -Tak...- mówi Lou. -Ja też chcę!- mówi Sil. Zaczynam się śmiać. -Tobie mogę zrobić mleko czekoladowe...- unoszę brew. Klaszcze w dłonie i kiwa głową. Zayn wkłada blachę do zlewu, chce ją umyć. -Zostaw to Zayn... Umyję to później...- uśmiecham się. -Nie, nie... Zrobię to szybko. -Proszę cię, nie będziesz zmywał naczyń w moim domu, jedyną osobą płci męskiej, która musi to robić, jest Hazz. Zayn uśmiecha się. -Jakaś jesteś dziś nie w humorze...- mówi, gdy włączam ekspres. -To tylko zmęczenie...- mówię. -Na pewno? -Tak, ale pozytywne zmęczenie. -To znaczy? -Dostałam propozycję sesji okładkowej do Elle i jadę do Nowego Jorku na pokaz Versace z kolacją z Donatellą, więc jestem bardzo podekscytowana. -Gratulacje...- Zayn uśmiecha się szeroko i opiera się miednicą o wyspę kuchenną krzyżując przy tym ręce na swoim torsie.- Hazz jest pewnie z ciebie bardzo dumny... Opuszczam głowę i grzeję mleko czekoladowe dla Silver. -Grace? -Chciałabym, żeby był dumny ze mnie...- mówię cicho. Zayn marszczy brwi. -A nie jest? -Wiesz... Cały czas zarzuca mi, że za dużo pracuję, że za mało czasu poświęcam Jemu i Silver... Uważa, że skoro on jest w domu to ja powinnam być w domu, nie wiem, chyba siedzieć tylko z nim... A to tak nie działa... Zayn słucha mnie w skupieniu. -Nie mam pracy takiej jak wy... Wyjeżdżacie na większą część roku i wracacie na jakiś czas, ja pracuję może niecodziennie, czasami więcej razy w tygodniu czasem mniej, ale to nie zmienia faktu, że mój tryb pracy wygląda inaczej... Decyduję się mu powiedzieć o sytuacji z Paryża. -Nazwał mnie pierdoloną celebrytką i powiedział, że dbam jedynie o wygląd na ściankach i przyrównał do Kim Kardashian, która zrobiła karierę seks taśmą...- mówię. Zayn otwiera szeroko oczy i patrzy na mnie. Szczęka mu opadła. -Ale... Ja pierdole, jak tak można powiedzieć!- mówi podniesionym głosem. Chłopaki spoglądają na nas pytająco, ale potem piszczy ekspres, więc odwracają wzrok, a ja nalewam kawy do kubków. Do różowego gumowego kubeczka wlewam mleko czekoladowe. Zayn pomaga mi zanosić kawy. Niall patrzy na mnie pytająco w dalszym ciągu, ale pokazuję, że jest ok. -Mniam!- mówi Silver tym razem na kolanach u Nialla. -Silver... Musisz jesteś mistrzynią robienia ciasteczek...- mówi Liam. -Dziękuję...- moja mała śmieje się.- Ale pomagaliście mi...- dodaje mi i bierze kolejne ciasteczko z talerza i przybliża je Niall'owi do ust. Śmiejemy się, a on daje małej buziaczka w czoło. (...) Silver prawie zasypia w ramionach Liama. -Księżniczko...- mówię do Silver. -Hm?- mruczy nawet nie otwierając oczu. -Jesteś śpiąca?- pytam. -Nie, ja nie chcę spać. Chłopaki uśmiechają się szeroko. -Obawiam się, że jednak, że to już pora wskoczyć w pidżamki i przytulić Fluffy'ego. -Nie, mamusiu, ja nie chcę jeszcze spać... Uśmiecham się szeroko. -To chociaż przebiorę cię w pidżamki... -Mhm...- mruczy. Liam mówi, że zaniesie ją. Wchodzimy do jej pokoiku i sadza ją na łóżeczku. Ściągam z niej rzeczy. Przebieram ją w jej onesie i rozpuszczam włoski, które były spięte w koczka cały dzień. -Ja jednak chcę spać...- mówi. Uśmiecham się. -Dobrze to pożegnaj się z wujkami, ok.?- mówię. -Proszę wujka Nialla, żeby poczytał mi bajkę. Mała łapie za swoją ulubioną maskotkę i schodzi na dół. Słyszę głośne całuski. Na schodach mijam się z Silver i Niallem, który zaraz ma jej czytać bajkę. Wracam na dół. -Gdzie jest Hazz?- pyta Liam. -Ze znajomymi...- mówię, a mój wzrok spotyka się ze wzrokiem Zayna. Mulat prycha, co przyciąga uwagę Liama i Louisa. -No co...- mówi gdy patrzą się na niego pytająco. -To my się możemy pytać co...- mówi Liam. Pokurczam nogi na fotelu, Louis przenosi wzrok na mnie. -Grace o co chodzi?- pyta Louis. Mówię im wszystko co się stało w Paryżu, jak Hazz mnie nazwał, jak zaczął traktować... Są zbulwersowani i mówią, że sobie z nim pogadają. -No jak można porównać swoją przyszłą żonę do Kim Kardashian!- mówi Liam. Louis siedzi cicho i patrzy się w stolik. Zayn chodzi w kółko. -Musimy go ogarnąć!- mówi Louis. -Nic mu nie mówcie, bo będę miała awanturę w domu, że wszystko wam mówię i wszyscy wiedzą o tym co się dzieje w naszym związku. -Grace...- zaczyna Zayn.- Przecież tego tak nie można zostawić. -Mnie El by zostawiła po takich słowach...- mówi Louis. -Przestań, nie zostawiłaby ciebie nigdy, za bardzo cię kocha... -Grace... Zostawiłaby... I to ona zrobi Hazzie jazdę, jeśli się dowie.- trzyma się swojego zdania. Opuszczam głowę. -Takie rzeczy nie mogą mieć miejsca.- mówi Zayn i po chwili dodaje.- Jak można do cholery tak nazwać swoją narzeczoną!- Liam go ucisza, bo chłopak bardzo podnosi głos. -On chyba nie rozumie, jaki skarb mu się trafił...- mówi Zayn. Uśmiecham się lekko. -Dziękuję Wam...- mówię cicho. -Przestań, nie ma za co...- mówi Liam. -Od tego są przyjaciele...- mówi Louis, a Zayn siada na podłokietniku mojego fotela. Przytula mnie. -My to załatwimy, ty się nie martw, kochana...- mówi. (...) Wchodzę na górę zobaczyć co z Niallem i uśmiecham się szeroko widząc jak śpi, a Silver jest do niego przytulona. Wołam cicho chłopaków, a ci robią mu zdjęcia. Ja też. Wstawiam jedno na IG z podpisem: Oni się bardzo kochają. Liam budzi Nialla, ale ten ma to gdzieś. -Wstawaj!- głośno szepcze Zayn. Razem z Louisem zaczynamy się śmiać. -Dobra, zaraz...- mówi i znów zamyka oczy. Liam pokazuje mi bym podeszła. Odsuwam Silver od Nialla, a Liam i Zayn ciągną go za nogi ten spada, a Louis parska śmiechem, ja zresztą też. -Jezu Horan, jak ci skarpety śmierdzą!- mówi Liam, a Louis aż musi wyjść, by tam się wyśmiać. Kładę Silver na poduszce i całuję jej policzek, gdy pojawia się w nim głęboki dołeczek. -Słodkich snów moja najpiękniejsza...- mówię jej do uszka. Wychodzimy z pokoju. -Jesteście niepoważni...- mówi Niall. -Popłakałem się...- mówi Louis. Chłopaki ubierają się. -Dziękuję Wam za dziś, za to, że się nią zajęliście, że mogłam z wami pogadać. Kocham Was chłopaki!- mówię, a oni robią grupowy uścisk. -My ciebie też...- mówią równocześnie. Zamykam za nimi drzwi. -Pozdrówcie dziewczyny...- mówię, a oni kiwają głowami. Paparazzi czekają za bramą, więc zamykam drzwi i sprzątam naczynia. Jest już prawie północ. A Harry'ego dalej nie ma... Idę na górę i biorę szybki prysznic. Otulam się kołdrą i zasypiam.

Change Me (Harry Styles Fanfiction)Where stories live. Discover now