Rozdział 119

1.7K 30 6
                                    


Wysiadamy z samolotu, biorę śpiącą Silver na ręce, a Renee każę jechać prosto do domu. Paparazzi są jak karaluchy, krzyczą, piszczą. Odbieram walizkę moją i Silver i podążam ku taksówkom, wychodzę przez rozsuwane drzwi, a jeden z kierowców pomaga mi włożyć walizki do bagażnika, ja z kolei wsiadam do środka i trzymam córeczkę na kolanach. Mężczyzna rusza, a ja podaję adres naszego domu. Sama jestem zmęczona, całe 8 godzin lotu do tego imprezowanie do rana. Jestem nieprzytomna. Ściągam okulary przeciwsłoneczne i dotykam palcami kości nosowej pocierając ją delikatnie. Jest około południa. Przymykam oczy i relaksuję się w ciszy.

Wysiadam z taksówki i mówię taksówkarzowi, że zaraz wrócę po walizki, tylko odstawię Sil. Kładę ją na kanapie w salonie i wracam się. Biorę nasze bagaże i płacę z napiwkiem mężczyźnie.

-Dziękuję...- uśmiecham się.

Wchodzę do środka i uśmiecham się widząc znajomą kanapę, fotele i własną kuchnię. Koniec z restauracjami. Rozbieram Silver z kurteczki i butów. Przykrywam ją kocem i całuję w czoło. Związuję włosy w kitkę i patrzę co mogę zrobić do jedzenia, decyduję się na odmrożenie pizzy i jej przygotowanie. Gdy ta jest już w piekarniku zanoszę rzeczy na górę i robię pranie, a moje nowe ubrania lądują w garderobie. Rozbieram się z rzeczy i biorę szybki prysznic. W ręczniku idę do sypialni. Tam ubieram czystą bieliznę, krótkie bawełniane spodenki i satynowy top. Schodzę na dół i akurat wtedy do domu wchodzi Harry. Od razu mu pokazuję, żeby był cicho. Ściąga buty. Schodzę z ostatniego schodka, gdy łapie mnie za rękę.

-Gdzie uciekasz?- pyta szeptem.

-W piekarniku jest pizza.- mówię cicho.

Hazz dotyka czołem mojego czoła, a ja zamykam oczy gdy to robi. Czuję, że jestem w domu, a domem jest Harry, jest tym, do którego zawsze wracam.

-Przepraszam, ale byłem wtedy taki zajęty, musiałem cię nie usłyszeć...- mówi patrząc mi w oczy.

Uśmiecham się lekko i muskam jego usta.

-Kocham Cię...- mówię mu w usta.

-Ja też cię kocham...- mówi i łączy nasze usta w przepełnionym miłością i uczuciem pocałunku.

Ujmuję jego policzki w dłonie i pogłębiam pocałunek. Harry przyciąga mnie bardziej do siebie i unosi moje udo do góry, tak bym oplotła je wokół pasa.

-Harry...- mówię szeptem.

-Hm...- mówi.

-Tu jest Silver, a poza tym ta pizza...- śmieję się.

-Silver śpi, a piekarnik możemy wyłączyć...- mówi w moje usta.

-Harry...- chichoczę.

Za tym tęskniłam, za moim Harrym, jego wyższym niż norma pożądaniem, jego uśmiechem i pocałunkami.

-Mama...- cichy głos Silver rozbrzmiewa, gdy Harry łapie dłonią moją prawą pierś.

Strzepuję jego dłoń i podchodzę do małej.

-Co jest kochanie?- pytam.

-Jestem głodna...- mówi i wstaje, by wdrapać się na moje kolana.

-Och ty mała koalo...- mówię jej na uszko.

-Czemu?- pyta zaspana.

-Bo mama koala tak właśnie trzyma dziecko koalę.- mówię i całuję ją w nosek.

Odwracam głowę do Harry'ego, a ten wtedy podchodzi i siada obok.

-Może ja mogę cię poprzytulać...- mówi Hazz.

Change Me (Harry Styles Fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz