Rozdział 7

5K 135 49
                                    

Następnego dnia ubrałam się w ciemnoniebieskie ogrodniczki, pod to szarą koszulkę i moje conversy w białe gwiazdki. Zjadłam śniadanie i zmyłam naczynia. Miałam na 10:30 zajęcia, więc musiałam się zbierać. Spakowałam książki i włożyłam je do torebki, wzięłam kask i wsiadłam na motor, za godzinę byłam pod uniwersytetem. Lucy czekała ze swoim kaskiem, potem będziemy wracały moim motorem. Przywitałam się z nią.

-Jarzysz, że to jeszcze tydzień do zakończenia roku akademickiego, potem przerwa dwu i pół miesięczna… Boże nie mogę się doczekać, jadę z Tylerem na Bahamy na dwa tygodnie.

Zaśmiałam się.

-W przyszłym tygodniu przyjeżdża do mnie Elliot na kilka dni, mamy zajęcia tylko w środę i czwartek.

-Tak…

Weszłyśmy na salę, usiadłyśmy w swoim rzędzie i rozpoczęły się zajęcia. Dziś dotyczyły one sposobów wyszukiwania pomysłów na teksty do gazet. Profesor omawiał także różnice, pomiędzy brukowcami, a gazetami „normalnymi”. Myślałam, że umrę i mnie pogrzebią. Gdy o 15:40 skończyły się zajęcia, wybiegłyśmy z sali i podążyłyśmy na parking. Tam wsiadłyśmy na mój motor i pojechałyśmy do domu Lucy. Jej mama siedziała w biurze i rozmawiała przez telefon, a tata robił naleśniki.

-Jesteście głodne?- spytał.

-Trochę…- odpowiedziała blondynka.

-Zawołam was jak będą gotowe.

-Dobrze.

Weszłyśmy na górę i podążyłyśmy do jej pokoju. Lucy rzuciła się plackiem na łóżku.

-Nareszcie.

Usiadłam na wiszącym fotelu.

-Co robiłaś wczoraj?- spytała.

-Byłam na bilardzie z Harrym.

- Z moim Harrym?

-Tak…

-Serio?

-No…

-I jak było?

-Fajnie…- uśmiechnęłam się.

-TY SIĘ ZARUMIENIŁAŚ!- krzyknęła i podbiegła do mnie, a ja zaczęłam przed nią uciekać i zakrywać czerwone policzki.

-NIE…- darłam się, a ona goniła, gdy wreszcie rzuciłyśmy się na łóżko, przyjaciółka mnie przytrzymała…

-On ci się podoba…

-Nie…

-Ej, ale brzydki nie jest…

-No nie jest, ale…

-On ci się podoba…- uśmiechała się.

-Nie Lucy…

-Zaraz do niego zadzwonię. -wyjęła telefon, rzuciłam się na nią i wyrwałam jej go.

-NIE DZWOŃ DO NIEGO…

-Ale wieczorem zadzwonimy…

-Nie, Lucy…

-No proszę… Jeśli on ci się podoba, toooooooo… Zaprośmy go tu na noc?

-PORĄBAŁO CIĘ?!

-Ej, on jest moim kuzynem, nie raz tu nocował…

-Ale mnie tu nie było…

-Gracie… Dawaj…

-Głupia jesteś…

-Dzięki, ale wiem to od dawna, poza tym, mój chłopak mówi mi to kilka razy dziennie… A poza tym… No proszę…

Change Me (Harry Styles Fanfiction)Where stories live. Discover now