Cztery miesiące później...
Z uśmiechem spoglądam za okno na ogród, na który spadł śnieg. Harry przewraca się na bok i mruczy, odwracam wzrok od puchu i przenoszę na niego...
-Myślałem, że poszłaś do pracy...- mówi.
-Nie...- uśmiecham się i spinam włosy.
-To czemu uciekłaś?- pyta.
-Zauważyłam, że pada śnieg i chciałam zobaczyć ile go jest...- mówię odchodząc od okna. Siadam na brzegu łóżka od strony Harry'ego i z uśmiechem mu się przypatruję.
-Dziś wielki dzień...- mówi uśmiechając się.
-Trzecie urodziny Sil...- mówię.
-Dajesz wiarę? Nie wiem, kiedy to tak zleciało... Pamiętam, jak jeszcze tak niedawno przewijałem ją, a ty karmiłaś ją mlekiem... Była tak malusieńka, że mieściła się w moich dłoniach.- mówi, a ja kiwam głową.
-Harry starzejemy się...- podsumowuję, a on zaczyna się śmiać.
-Aż tak bardzo się zapędzaj...- mówi mi i wtedy rozlega się pisk małej, która biegnie do nas trzymając balony w dłoni. Wskakuje na łóżko i wdrapuje się pod kołdrę.
-Wszystkiego najlepszego!- mówię nachylając się, by dać jej mocnego całusa w ustka.
-Dziękuję...- mówi.
-Życzymy ci, żebyś była grzeczna, nigdy nie płakała, dużo skakała i była uśmiechnięta...- mówi jej tatuś i daje jej całuska w usta, jak ja jej przed chwilką.
-Te baloniki są super!!!
Wstaję i idę do garderoby, by wyjechać stamtąd różowym samochodzikiem, Silver zaczyna skakać na łóżku i ze skakuje z niego, by podejść do prezentu od mamy i taty.
-Różowy!- piszczy, Harry wstaje z łóżka.
-Podoba ci się?- pyta kucając przy pojeździe.
-Mhm! Jest super! I różowy!- piszczy, a my kręcimy głowami i się śmiejemy.
Hazz ubiera się i bierze Sil na dół, hdzie mamy zamiar zrobić jej pyszne naleśniki.
-Z czekoladą?- pyta z uśmieszkiem na twarzy.
-Masz urodzinki, więc mama pozwala...- mówię całując ją w policzek.
Razem z moim ukochanym przygotowujemy śniadanie i obserwujemy małą, która skacze na kanapie w salonie trzymając balony w dłoni.
-Zobacz, jak się cieszy z samych balonów...- mówię mu.
-Bawi się, że ją porwą do nieba...- śmieje się Hazz i podaje na talerzu naleśnika, którego smaruję czekoladą.
Zalewam kawy i wołam Sil na posiłek. Sama zjadam sałatkę. Hazz siada obok niej i jedzą, a ja ich nagrywam. Mała mówi z pełną buzią o tym, co jej się śniło, jest cała brudna, a Harry ją przestrzega: Tylko nie wycieraj o spodenki... Sil i Hazz umawiają się na lepienie bałwana w ogrodzie, chociaż umówili się, to złe słowo... Sil go zaszantażowała...
"Tatusiu, ja chcę bałwanka, a jak ty nie chcesz to nie przychodź na moje urodzinki..."
Musiałam wyjść z kuchni, by nie zakrztusić się jedzeniem...
-Płacę za twoję urodzinki...- mówi Harry śmiejąc się.
-Wujek Niall zapłaci...- odpowiada mu mała, a Hazz zaczyna cos burczeć pod nosem.
YOU ARE READING
Change Me (Harry Styles Fanfiction)
FanfictionOna- normalna studentka po przejściach. Mieszka w Londynie ze starszym bratem wiele kilometrów od rodzinnego domu. Wpół sierota. Wzorowa uczennica, piękna dziewczyna, a co u niej niezwykłe- miłość do motocykli. On- kuzyn Jej najlepszej przyjaciółki...