-Co to jest?

-Otwórz.- powiedział z szerokim uśmiechem.

Wzięłam do ręki pudełko i otworzyłam je. Moim oczom ukazał się przepiękny, diamentowy naszyjnik. Nie mogłam się oprzeć jego widokowi, wyglądał ach…

-I jak?- spytał mnie.

-Ja… Nie wiem co powiedzieć, Harry. Jest piękny, ale nie mogę tego przyjąć, pewnie kosztował majątek…

-Oj Słoneczko, załóż go po prostu… Będzie wyglądał na tobie cudownie.

-Pomożesz mi?- spytałam wyciągając naszyjnik z pudełka.

-Oczywiście.

Harry wstał z krzesła i podszedł do mnie, stanął za mną i odgarnął delikatnie moje włosy na prawy bok, wziął ode mnie naszyjnik i zapiął go. Nachylił się pocałował moją szyję i szepnął do ucha: Jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie…

Uśmiechnęłam się szeroko. Harry wrócił na swoje miejsce.

-Jest idealny dla ciebie…

-Dziękuję.

Zjedliśmy nasze przystawki cały czas spoglądając na siebie i uśmiechając się. Niedługo potem przyszło danie główne. Słyszeliśmy krzyki z korytarza głównego, ale ochroniarze nie pozwolili wejść paparazzi. Zaczęłam jeść danie główne.

-Byłeś tu kiedyś?- spytałam.

-Tak, raz.

-Kiedy?

-Jeszcze przed tym, jak się poznaliśmy. Spędziłem tu z Gemmą, mamą i Robinem Dzień Matki. Kupiłem jej wtedy podobny naszyjnik.

-Pewnie była zadowolona z takiego prezentu.- uśmiechnęłam się szeroko.

Z sąsiedniego stołu podeszła do nas dziewczynka, która była tak urocza, że od razu ja sama zrobiłabym sobie z nią zdjęcie dla mnie. Miała kręcone włosy, oliwkową karnację i beżową sukienkę. Poprosiła Harry’ego o zrobienie zdjęcia. On od razu się zgodził. Kończąc jedzenie głównego dania doszło do ciekawej sytuacji.

Przez przypadek dotknęłam go obcasem. A Harry uniósł wzrok z jedzenia i podniósł go powoli na mnie. Ja znałam ten wzrok. On znaczył: Nie graj tak, mała… Przeniosłam obcas na wewnętrzną stronę łydki Stylesa i szłam w górę i w górę i w górę, aż doszłam do… tak, właśnie… Wiedziałam jak wyzwolić w nim pasję… Takie rzeczy wiedziałam tylko i wyłącznie ja… Odrzuciłam włosy do tyłu i delikatnie przygryzłam wargę uśmiechając się przy tym zawadiacko. Moja dłoń subtelnie podparła brodę.  Harry gwałtownie wstał i zarządził wyjście z restauracji.

Tak bardzo chciało mi się śmiać, ale widząc jego mega poważną minę. Zapłacił za naszą kolację. Przyniósł nam odzienia, Harry pomógł mi założyć płaszcz, a potem sam nałożył swój. Wyszliśmy szybciutko i skierowaliśmy się do windy, która zwiozła nas na dół… Harry był cholernie zniecierpliwiony długością jazdy… Trwało to 15 sekund…

Wyszliśmy z restauracji, wsiadłam do busa i zajęłam miejsce, za chwilkę obok zasiadł Hazza. Spojrzał na mnie…

-Zaraz wybuchnę…- zamruczał przygryzając wargę, po czym zaczął całować moją szyję.

-Kochanie, wiesz, że ja nie mogę…- odparłam niechętnie.

Hazz odsunął się i jego mina wyrażała teraz złość.

-Jesteś na mnie zły?- spytałam po chwili całując go w policzek.

-Nie, przecież to nie jest od ciebie zależne…

Change Me (Harry Styles Fanfiction)Where stories live. Discover now