Seul cz.III First time

871 44 14
                                    

- Babe - szepnął Filip - naprawdę?
- Tak - odpowiedziałam.
- Jesteś pewna? 100%?
- Tak.
- Nie chcę żebyś czegoś żałowała.
- Nie będę niczego żałować.
- Kocham cię - podniósł mnie i zaczęliśmy pocałunek, którego namiętność była nie do opisania. To już był jakiś wyrąbany w kosmos level, nie wiem skąd u Szcześniaka takie umiejętności.

Popatrzyłam mu w oczy, on chytro się uśmiechnął, a jego dłonie zaczęły błądzić po moich plecach w poszukiwaniu zapięcia od stanika. Po chwili mu się to udało. Zerknął na mnie ostatni raz, a ja pokiwałam głową na znak, że wciąż nie zmieniłam zdania.

Zaczynajmy.

To wszystko przeszło moje oczekiwania. Każdy kolejny czyn Filipa, sprawiał, że chciałam kolejnego. W końcu nadeszła pora by przejść do rzeczy. Nasze spodnie wylądowały na podłodze. Byliśmy w transie, nawzajem zahipnotyzowani naszymi ciałami.

Kiedy TO miało się stać, zadzwonił telefon Szcześniaka.
- Odbierz - mruknęłam.
- Pieprzyć ten telefon - rzucił nim na stół.
- No odbierz, może to coś ważnego. Spokojnie, nie rozmyśle się.
- Kurwa, dobra - podniósł telefon - cholera, to twój tata.
- Co? - zdziwiłam się.
- Nie zdążyłem odebrać. Czekaj, oddzwonię.

Owinęłam się kocem i czekałam na rozwój sytuacji. Filip był wkurzony, odpowiadał jedynie przekleństwami. Kopnął w złości poduszkę na podłodze i rozłączył się.
- Co jest? - zapytałam.
- Kurwa.
- Filip, co jest?
- Tacokorp...
- Co z Tacokorp?
- Ktoś podpalił firmę.
- Co? Jak to?
- Kurwa!
- Czekaj, uspokój się. To tylko budynek.
- Maja, tam było wszystko. Wszystko...
- Spokojnie, wszyscy są cali?
- Nie wiem, z tego wszystkiego nawet o to nie zapytałem.
- Zapytaj, zadzwoń jeszcze raz. Albo nie, czekaj, ja zadzwonię.

Wykręciłam numer mojego taty.
- Halo, tato jak to się stało?
- Cześć Maja. Jak wakacje?
- Tato, teraz nie to jest ważne. Wszyscy są cali?
- Ludzie w jakim wy żyjecie świecie.
- Co?
- Nie wiesz jaki mamy dzień?
- Filip - zwróciłam się do swojego chłopaka, który nerwowo obgryzał paznokcie - który dziś jest.
- Kurwa! - Fifi krzyknął podirytowany - 1 kwietnia, ja pierdole twój tata jest niemożliwy.
- Tato z takich spraw się nie żartuje - powiedziałam do słuchawki.
- Nic się nie odzywacie z tego wyjazdu, to musiałem mieć pretekst żeby was skontrolować.
- Chryste, tato. Zwariowałeś. Teraz się módl żeby Filip cię nie zwolnił.

Rozłączyłam się i wzięłam głęboki wdech.
- Wiedział, w którym momencie nas wkręcić - zaśmiałam się.
- Ale mi podniósł ciśnienie - powiedział Szcześniak - to... na czym my to skończyliśmy?
- Ah, no nie wiem - powiedziałam zrzucając z siebie koc.

A nagrodę za prankstera roku otrzymuje tata Maji! xD

Fifi || Taco HemingwayWhere stories live. Discover now