Pocałuj mnie

2K 101 30
                                    

Samochód zaparkował pod jednym z Rzeszowskich hoteli na obrzeżach miasta.

Pomimo, że było już tak późno, pod wejściem stała garstka fanów Filipa.
- Wejdziemy tylnym - szepnął mi do ucha.
- Pewnie bardzo długo czekają, złamiesz im serca. Gdybym to była ja to byś mi złamał - droczyłam się z nim.
- Dobra, wy wejdźcie tylnym, a ja szybko załatwię sprawę.

Czy Fifi właśnie mnie posłuchał?
Cieszyłam się, że moje słowa nie były dla niego bez znaczenia.

Stanęliśmy przy recepcji, gdzie powitała nas bardzo sympatyczna, ruda kobieta w średnim wieku. Boris podszedł do niej i po kilku minutach wrócił do nas z trzema kluczykami.

- Więc tak. Mamy dwa pokoje dwuosobowe i jeden trzyosobowy. To jak się rozdzielamy? - zapytał.
- Ja, Natala i Ania w trójce ? - zaproponowałam.
- Nie zgadzam się - usłyszałam za plecami.
Odwróciłam się i ujrzałam Kotojelenia tulącego Anię.
- My śpimy z Anią - oznajmił.

Czyli to tak nasi kochani bawili się na tych tylnich siedzeniach. Wiedziałam, że Ania go ośmieli.

- Dobra to ja z Natalą, a wy chłopcy weźmiecie z Filipem trójkę.

Widziałam rozczarowanie w oczach Borisa. Maciek też nie był zbytnio zadowolony.
W tym momencie na recepcji pojawił się Fifi.

- To co? Rozumiem, że pokoje rozdzielone?
- Tak, na pewno będziesz zadowolony - powiedziałam chichocząc pod nosem - to może odstawmy walizki.

Po rozpakowaniu rzeczy, wszyscy spotkaliśmy się w holu. Gdy zobaczyłam minę Filipa, miałam ochotę wybuchnąć śmiechem.

- A więc to tak? - zaczął - ja tu dobrodusznie idę do fanów, a ty skazujesz mnie na noc w łożu małżeńskim z Maćkiem albo Borisem? - złapał mnie, przerzucił przez ramię, a ja próbowałam się jakoś wyrwać.

- Nie wiem, co chcesz zrobić, ale tego nie rób - powiedziałam.
Niestety nie posłuchał mnie i zanim się obejrzałam znaleźliśmy się w windzie.
- Dokąd jedziemy? - zapytałam, wciaż wisząc na ramieniu Filipa.
- Na piętro z basenem, żebym mógł cię do niego wrzucić.
O nie. Wszystko tylko nie to.
- Co mam zrobić, żebyś mnie puścił? - zaczęłam negocjację.
- Pocałuj mnie.

Zaniemówiłam.
Naprawdę chciałam go pocałować, ale wiedziałam jak bardzo nieodpowiedzialne to będzie.
- To jak będzie? - powiedział Filip, powoli kładąc mnie na ziemi.
- Nie sądzisz, że znamy się trochę za krótko?
- Jakie znaczenie ma czas? Może jutro już nas nie będzie? Musimy żyć chwilą, a w tej chwili o niczym innym nie marzę - powiedział zbliżając się do mnie.

Byłam już gotowa, by złączyć nasze usta, kiedy winda się otworzyła, a my stanęliśmy na baczność.
- Dokończymy później - szepnął Fifi.

Fifi || Taco HemingwayWhere stories live. Discover now