Jeszcze ja!

1K 53 7
                                    

Dni przed rozprawą dłużyły się niemiłosiernie. Nikt tak naprawdę nie wiedział czego możemy się spodziewać. Wprawdzie mieliśmy świetnego prawnika i Karolinę po swojej stronie, ale i tak wszyscy czuliśmy strach. Zeznawać miał Filip, Boris, Rumak i Karolina. Mieliśmy nadzieję, że to wystarczy.

- Gotowy - powiedział Fifi, wchodząc do naszej sypialni, ubrany w czarny garnitur.
- Będzie dobrze - przytuliłam go i poprawiłam mu kołnierz - nie pozwolimy mu z nami wygrać.
- Jesteśmy niezatapialni - zaśmiał się Filip.
- Zgadza się - pocałowałam go.

Po budynkiem sądu zastaliśmy tłum ludzi. Między innymi byli to reporterzy, ale znalazło się też kilku fanów Filipa, którzy wykorzystali tą okazję, by go zobaczyć i poprosić o zdjęcie.  Po kilku takich prośbach, w końcu nie wytrzymałam.

- Słuchajcie - krzyknęłam - zostawcie go w spokoju. To nie jest dobry moment na to żeby prosić go o jebane autografy. Jeśli naprawdę jesteście jego fanami to to uszanujcie.

Tłum zamilkł. Wow. Nie spodziewałam się, że moje słowa na nich zadziałają.
- Kochanie, zawsze byłaś po stronie fanów - zaśmiał się Szcześniak - zadziwiasz mnie.
- Daj spokój, nerwy mi puściły.
- Pan Filip Szcześniak? - odezwał się jeden z policjantów - zapraszamy na salę.

Zajęłam miejsce na jednej z ławek, obok Natali, Ani, Borisa i Rumaka. Po jednej stronie sędzi siedział Filip i jego adwokat, a po drugiej on... Zbyszek.

Swoją drogą Zbyszek bardzo zmienił się wizualnie przez ten rok. Jego twarz zdobił bardzo gęsty i zaniedbany zarost, a włosy opadały mu na oczy. Patrząc na niego, czułam, że jest bardzo pewny siebie. Nie dało się w nim dostrzec ani nuty strachu.

Proces się zaczął.

Najpierw po krótce przedstawiono cała sytuację. Sąd uważnie przysłuchiwał się całej wypowiedzi. Najpierw wezwano do zeznań stronę Filipa, począwszy od niego samego.

- Pan Filip Szcześniak, lat 29? - zapytał sędzia.
- Tak zgadza się.
- Proszę przedstawić pańską wersję wydarzeń.
- A więc, grałem jeden z koncertów z mojej trasy koncertowej w Gdańsku. Wszystko wyglądało tak jak zawsze, ale w pewnym momencie wśród widowni zaczęła się straszna panika. Zanim zdążyłem się zorientować, co się dzieje, na scenę wtargnął Zbyszek. Rozpoznałem go od razu, bo parę dni wcześniej miałem z nim do czynienia. Miał w ręku nóż i zaczął nim wymachiwać. Wtedy zacząłem uciekać, w mojej obronie rzucił się Boris. Potem obudziłem się już w szpitalu.
- Dobrze, proszę powiedzieć, czy oskarżony coś do pana mówił w chwili zamachu?
- Nie przypominam sobie.
- W takim razie oskarżony był pod wpływem jakichś substancji, która mogły czynić go niepoczytalnym?
- Był pod wpływem czego na pewno, ale nie był niepoczytalny. Robił wszystko z premedytacją. Tego jestem pewien.
- Dobrze, dziękuję panu. Proszę pana Borisa.

Zeznania Borucciego niezbyt różniły się od tych Filipa. Wszystko się pokrywało, co niewątpliwie upewniło sędzię o prawdziwości tych słów. Kiedy przyszła kolej na Rumaka, usłyszeliśmy podobny opis zdarzeń, jednak Maciek opowiedział jeszcze o tym, co działo się potem, kiedy Boris i Filip byli nieprzytomni. Na jaw wyszedł fakt, że Zbyszek i jego ludzie próbowali uciec z miejsca zdarzenia. Bardzo dużo wniosły też zeznania Karoliny, której Zbyszek kompletnie się nie spodziewał. Dostał nawet upomnienie, za to, że w trakcie jej zeznać zaczął jej grozić.

Do barierki został wezwany Zbyszek. Nastał moment, którego wszyscy się bali.
- Wszystko zaczęło się od tego, że Filip złożył na mnie skargę przez, co zwolniono mnie z pracy. Potem stanął na mojej drodze jeszcze kilka razy i za każdym razem nie kończyło się to dla mnie dobrze. Kiedy okazało się, że gra w Gdańsku, gdzie akurat byłem, mega się zdenerwowałem, ale nic nie chciałem zrobić. Przez to, że trochę się zjaraliśmy, wszystko się pokomplikowało. Nie byłem świadomy tego, co robiłem. Świadomość odzyskałem kolejnego dnia. Nie chciałem tego robić. Naprawdę przepraszam.

Krew zmroziła mi się w żyłach, kiedy Zbyszek okazał skruchę. Wiedziałam, że to może wyjść na jego korzyść. Po zeznaniach reszty kolegów Zbyszka, szala zwycięstwa ewidentnie przechyliła się w stronę naszego wroga.

- Dobrze, w takim razie, jeśli nie ma już żadnych świadków, sąd musi naradzić się i wyda ostateczny wyrok.
- Proszę poczekać, jeszcze ja! - krzyknęłam - jeszcze ja chcę zeznawać.

W zamian za długą nieobecność - długi rozdział 🥰

Fifi || Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz