Bez makijażu

2.2K 93 1
                                    

Borucci kończył już wypalać fajkę parę samochodów dalej i widząc, że Filip wciąż przy nas stoi lekko się zmieszał. Chyba był pewien, że raper szybko nas spławi. W sumie, głupio mi przyznać, ale byłam tego samego zdania. Boris był bardzo podobny do Taco. Z daleka mogłabym ich pomylić. Wyróżniał go jedynie jaśniejszy kolor włosów i okulary. Nie zmienia to jednak faktu, że obydwaj byli przystojni.

- Fifi, sorki, że przeszkadzam, ale musimy powoli zaczynać soundcheck - zagadał Boris.
- Daj nam jeszcze chwilę - nalegał raper.
- Nie no, nie trzeba jeśli musisz to idź. Spotkamy się na koncercie - powiedziałam.
- Nie pasuje mi taki scenariusz. Znając życie znikniesz mi gdzieś w tłumie - mruknął Taco, a ja ewidentnie nie spodziewałam się tych słów kierowanych w moją stronę.
- J-j-ja - zająknęłam sie - znaczy my i tak musimy jechać coś zjeść i ogarnąć się.

Filip zmierzył mnie wzrokiem.

- Przecież bez makijażu kobiety są równie piękne jak z nim.
- Makijaż dodaje pewności siebie. To tak jak ubranie okularów przeciwsłonecznych - zaśmiałam się.
- Dobra to ja proponuję, żebyście wpadły na after party po koncercie, jeśli serio musicie już jechać, a ja zabieram już Fifiego - powiedział Boris.

Zgodziłyśmy się, po czym pokierowałyśmy się w stronę naszej czerwonej maszyny. Nadal zastanawiałam się czy to jawa, czy może zasnęłam w drodze na koncert i zaraz obudzi mnie krzyk Natali.

Wsiadłyśmy do samochodu i powoli zaczęłyśmy opuszczać parking. Kilkaset metrów dalej znowu dało się słyszeć dziwne dźwięki spod maski.

- Kurwa - krzyknęła Natala - przecież wszystko działało.

Za późno. Pojazd stanął nieruchomo na samym środku drogi. Wyszłyśmy i zaczęłyśmy spychać go na pobocze, ale bez efektów.

- Dobra , pilnuj samochodu, a ja sprowadzę pomoc - zaoferowałam.

Fifi || Taco HemingwayWo Geschichten leben. Entdecke jetzt