Miłosne rady

1.2K 62 5
                                    

W towarzystwie lekarza weszłam do sali, gdzie przebywały osoby świeżo po operacjach. Większość z nich wciąż spała ze względu na narkozę, ale znalazło się też kilku, którzy wybudzili się i próbowali dojść do siebie. Lekarz spojrzał na mnie, podsuwając mi krzesło, bym mogła usiąść obok łóżka, po czym wyszedł z sali.

Filip leżał obok jednej z osób, które już się wybudziły. Miał na głowie opatrunek i był podpięty do kroplówki i kilku nieznanych mi urządzeń.  Wciąż spał, zapewne nie wiedząc nawet, że był operowany.
- To pani narzeczony? - zapytał starszy mężczyzna z łóżka obok.
- Ah... Nie to mój chłopak - powiedziałam dosyć cicho.
- Pasujecie państwo do siebie. Będzie z was kiedyś wspaniałe małżeństwo - kontynuował.
- Naprawdę pan tak myśli? Nie uważa pan, że jest między nami za duża różnica wiekowa? - zapytałam.
- To, że mam te 60 lat nie karku, nie oznacza, że  jestem taki staroświecki - zaśmiał się - moja żona jest ode mnie o 10 lat młodsza, a nigdy nikogo nie kochałem tak mocno jak kocham ją. Lata mijają, a nasza miłość nie znika. Wręcz jest coraz mocniejsza - uśmiechnął się do mnie.
- Miło, że pan mi o tym opowiedział. Boje się powiedzieć rodzinie o związku. Nie wiem jak zareagują...
- Jeśli cię kochają, to zaakceptują to bez dwóch zdań. A tak właściwie to nie przedstawiłem się. Jestem Wiesław.
- Maja - podałam mężczyźnie dłoń.
- Maja? - usłyszałam zza pleców szept.

Odwróciłam się w stronę łóżka Filipa. Miał otwarte oczy i patrzył na mnie w bardzo zdezorientowany sposób. Nagle zerwał się gwałtowanie, chcąc wstać, przez co wypiął kilka urządzeń, przymocowanych do jego ciała.
- Panie doktorze! - krzyknęłam.
- Już jestem, co się stało? - lekarz przybiegł jak najprędzej.
- Obudził się i wszystko z siebie zerwał - powiedział pan Wiesław.
- Spokojnie, panie Filipie narazie nie może pan wstawać. Podajemy panu kroplówkę z substancjami przeciwbólowymi, to bardzo ważne po operacji.
- Miałem operację? - zdziwił się raper.
- Tak, wszystko panu opowiem.

Lekarz wytłumaczył Fifiemu o powstaniu krwiaka i utracie przytomności. Ten jednak nic nie odpowiedział. Wbił swój wzrok w kroplówkę i obserwował spadające jedna po drugiej krople.
- Dobrze, wydaje się, że już nie jestem tu potrzebny - stwierdził doktor.
- Dziękuję panu za wszystko - powiedziałam.
- Taka moja praca - uśmiechnął się.

Chwiciłam Filipa za rękę. Popatrzyłam mu w oczy. Był przerażony...
- Kochanie, jest już po wszystkim. Już wszystko będzie dobrze. Słyszysz? - mówiłam.
- Byłem pewien, że już nigdy się nie obudzę - z jego oczu płynęły łzy - co z Borisem? Ten dureń rzucił się w mojej obronie. Mam takie wyrzuty sumienia. Stchórzyłem i uciekłem, podczas gdy on przyjmował na siebie ciosy tego jebanego Zbyszka.
- Filip - powiedziałam, przecierając jego łzy - w takiej sytuacji większość osób by uciekło. Rozumiesz? Z Borisem wszystko dobrze. Ma wprawdzie wiele ran, ale jego stan jest stabilny.
- Nie dam rady spojrzeć mu w oczy po tym wszystkim. Powinienem był tam zostać i bronić go tak jak on obronił mnie.
- Skarbie przestać się obwiniać. Po prostu przestań. Boris nie ma ci niczego za złe. Naprawdę.
- Przyjechałaś tu sama?
- Nie, u Borisa jest Tytus, Partyka, Kotojeleń i Natala.
- Możesz ich tu przyprowadzić?
- Oczywiście kochanie - pocałowałam go w czoło i wyruszyłam w stronę sali nr 27.

Dziękuję za 4k! To niewiarygodne 🖤
Myślicie, że po rozmowie ze starszym panem Maja zdecyduje się na ujawnienie związku z Filipem?

Fifi || Taco HemingwayWhere stories live. Discover now