Seul cz.I Starzy znajomi

692 41 5
                                    

Wraz z Filipem rozpakowaliśmy się i po chwili relaksu poszliśmy w odwiedziny do naszych znajomych. Ich mieszkanie było o wiele większe, panował w nim lekki bałagan, ale co się dziwić skoro byli tu już od tygodnia.

Natalia wciąż była zamknięta w sobie, ale chyba już powoli zaczynała się przede mną otwierać. Zdaje się, że potrzebowała chwili by przekonać się, że nie jestem z Fifim dla sławy czy pieniędzy i tym samym chwili, by mi zaufać. Zrobiła nam wszystkim kawę, którą razem z Kubą znaleźli w jednym z tutejszych sklepików. Widziałam, że czuje się swobodnie w dresie i bez makijażu. Zazdrościłam jej tego, bo ja bym tak nie potrafiła.

- Kochani moi - mówił Kuba - co byście chcieli zobaczyć?
- Szczerze to nie planowałem odwiedzać Korei, więc nawet nie wiem, co tu jest ciekawego - powiedział Filip.
- A ja szczerze nie spodziewałem się, że będziesz podróżował kiedykolwiek. Pamiętam jeszcze czasy naszego wspólnego projektu, gdy zarzekałeś się, że nie lubisz latać.
- Wiem, wciąż nie lubię aczkolwiek wiele się pozmieniało. Potrzebowałem małego resetu. A tyle się od ciebie osłuchałem, że podróże są zajebiste, że pomyślałem "ej, może się przekonam czy Kuba mówi prawdę".
- I mówiłem?
- Mówiłeś.

W czasie rozmowy chłopaków, ja popijałam kawę w towarzystwie Natalii. Opowiedziała mi kilka istotnych rzeczy, które warto wiedzieć o Korei i zachowaniu tubylców. Była bardzo inteligentną osobą, oczytaną.

Wciąż zmęczeni lotem, zadecydowaliśmy, że tego dnia nie będziemy zwiedzać, jedynie wybierzemy się na jedzenie, a wieczorem posmakujemy koreańskich trunków.

Zaopatrzyliśmy się w kilka butelek słynnego koreańskiego Soju, czyli czegoś w stylu wódki, ale robionego głównie z ryżu i zawierającego mniej prezentów niż nasz polski specjał.

Gdy byliśmy już ponownie w domu, Kuba puścił nam jedną z piosenek, na nową płytę, nad którą właśnie pracował. Piosenka miała tytuł "Aspartam". Była całkiem dobra, ale czegoś mi w niej brakowało. Soju było pite, więc nie brakło mi odwagi, by zasugerować zmianę.
- Wiesz co Kuba? - zaczęłam mówić - bez urazy, ale te śpiewane partię trochę tak się gryzą z twoim głosem. Wiesz kto by mi tu pasował?
- Kto?
- Mata.
- Mata?
- Tak, to bardzo w jego stylu.
- Majka - powiedział Filip - nie powinnaś tego mówić.
- Wiem - zaśmiałam się - ale jestem pijana.
- Chryste - Fifi złapał się za głowę w żartobliwy sposób.
- Nie no, może coś w tym jest - powiedział Kuba.
- Albo ja się tam dogram - zaśmiała się Natalia, czym rozluźniła nieco atmosferę.

Fifi || Taco HemingwayWhere stories live. Discover now