Sekret

988 56 9
                                    

Moje ręce zaczęły drżeć, a serce biło z dwukrotną prędkościa. Czego mogłam się spodziewać, po tak rozpoczętej rozmowie? Czy mogłam spodziewać się najgorszego? I czy spodziewając się najgorszego, byłam złą dziewczyną? Sekundy ciszy dłużyły się niczym godziny. Filip podrapał się po brodzie, prawdopodobnie zastanawiając się jak ubrać w słowa swoje myśli,  po czym zaczął mówić.

- Okłamałem cię, co do Karoliny, ona wcale nie jest projektantką wnętrz. Odnowiłem z nią kontakt z zupełnie innych przyczyn.
- Z jakich przyczyn, do cholery Filip - mój głos drżał.
- Wiem, że myślisz teraz o najgorszym.
- Proszę, Filip - tym razem już nie wytrzymałam i zaczęłam płakać.
- Myślisz o najgorszym, ale zasmucę cię, bo jest jeszcze gorzej - teraz to jego oczy wypełniły się łzami - Karolina przyjechała mnie przeprosić. Poznała Zbyszka na jakiejś imprezie, przespali się ze sobą.
- Co to ma do rzeczy?
- Była z nim w ciąży. Na początku zapewniał, że wychowa dziecko, nawet się jej oświadczył, ale... - zaciął się - ale potem dosypał jej jakieś prochy do herbaty i poroniła. Nie wiedziała, że to jego wina, więc dalej byli razem. Kiedy my poznaliśmy Zbyszka, Karolina wciąż z nim była. Opowiadał jej o nas i o tym, że nie zostawi tak tego. Mówił, że przy najbliższej okazji się na nas zemści. Nie wiedział, że Karolina to moja była. Planował cały zamach, a ona była obok i była pewna, że nie mówi na poważnie. Mogła wszystkiemu zapobiec, ale tego nie zrobiła, bo była w nim za bardzo zakochana. On w tym czasie i tak wielokrotnego ją zdradzał.
- Boże...
- Kiedy po wszystkim zgarnęli Zbyszka do więzienia, zdążył jej jeszcze powiedzieć, że będzie starał się z niego wyjść za wszelką cenę. To dlatego Karolina przeprowadziła się do Warszawy. Znała jego zamiary. Przyjechała mnie ostrzec. Powiedziała, że jeśli będzie trzeba, jest gotowa zeznawać. I wszystko wskazuje na to, że będzie trzeba - powiedział, wyciągając z szuflady kopertę.

Otworzyłam ją i moim oczom ukazało się wezwanie na rozprawę sądową za dwa tygodnie. Sąd miał na niej zadecydować, czy wypuści Zbyszka wcześniej za dobre sprawowanie.

- A ja myślałam... - nie dokończyłam, bo Filip mi przerwał.
- Wiem.
- Ale, co teraz zrobimy? Musimy wynająć prawnika.
- Już się tym zająłem. Wtedy kiedy myślałaś, że planuje trasę. Przepraszam, nie chciałem cię martwić.
- Fifi...
- Karolina strasznie żałuje tego, że nic nie zrobiła by powstrzymać tego dupka. Ma ogromne wyrzuty sumienia. Dlatego tak nagle pojawiła się w naszym życiu.
- Dopiero po roku...
- Tak, ale wiesz dlaczego?
- Hm?
- Bo do końca wierzyła w jego niewinności. Do momentu, gdy jego stary przyjaciel powiedział jej o tym, że jej poronienie nie było przypadkowe.
- Czyli to po części jej zemsta?
- Można tak powiedzieć. Ale też rekompensata za to, że pozwoliła aby odbył się zamach.
- Mogę powiedzieć coś zupełnie nieodpowiedniego do sytuacji?
- No, dawaj.
- Wolę to, niż gdybyś oznajmił mi, że mnie z nią zdradziłeś.
- Kocham cię, jak mogłaś pomyśleć, że jestem do tego zdolny?
- Sama nie wiem.

Śmieszne. Filip ukrywał sprawę przede mną bym się nie denerwowała, a ja w tym samym czasie ukrywałam to, że znalazłam ten podejrzany komentarz pod zdjęciem Karoliny. W pewnym sensie obydwoje przez te kłamstwa daliśmy sobie dowód miłości.

Wprawdzie w dziwnej formie, ale wciąż miłości.

Fifi || Taco HemingwayWhere stories live. Discover now