Sześć zer

2K 117 28
                                    

Zostawiłyśmy Filipa, żeby mógł wyciszyć się przed koncertem i powędrowałyśmy do strefy pod sceną. Pół godziny przed wyjściem na scenę rapera, support grał Borucci, który rozruszał publiczność najbardziej znanymi trapami. Naprawdę była to idealna rozgrzewka przed Taco.

Miejsce Borisa zajął Rumak, którego jeszcze nie miałam okazji poznać i wybrzmiały pierwsze słowa:

Kiedy mówi, że nie mnie chce

nie rozumiem czego ona może chcieć

Kiedy słyszę siebie w esce

wiem, że ciężej będzie o sekret

Nim się o nim dowie sieć (...)

Przeszedł mnie dreszcz. Kocham tę nutę. Naprawdę, to moja ulubiona piosenka Filipa z ostatnich czasów.

Wypili moją krew na hejnał

Nie pierwszy raz (...)

Tłum zaśpiewał refren tak głośno, że w oczach rapera było widać wzruszenie. Dało mu to ogromny zastrzyk energii, i koncert rozkręcił się na dobre.

Piosenka za piosenką, dawały wszystkim coraz to więcej radości. Po prostu chciało się więcej i więcej.

Bujałam się w rytm muzyki nieco onieśmielona wzrokiem Fifiego, który spoglądał na mnie zdecydowanie za często, jak na moje oczekiwania. Przez ułamek sekundy pomyślałam, o tym, że może gdybyśmy się lepiej poznali, coś by z tego było. Ale to raper... A raper może mieć każdą dziewczynę.

Osiem kobiet

Osiem kobiet

A ja tęsknie wciąż za tobą (...)

O losie... Akurat teraz ta piosenka? Czy ja serio jestem taka naiwna?

- Maja rozluźnij się, widzę, że jesteś mega spięta - krzyknęła Natala, próbując przekrzyczeć tłum.
- Ja po prostu... Nie wiem...
- Za to ja wiem.
- Wiesz?
- Tak, zdecydowanie wypiłaś za mało tego wina.

Zaśmiałam się, ale w głębi serca odetchnęłam z ulgą, bo wiem, że Natala wyśmiała by moje uczucie do Filipa, zważając na to, że znamy go zaledwie kilka godzin. Na tamten moment jedyną osobą, która mogła o tym wiedzieć byłam ja.

W tym momencie odwróciła się do mnie Ania.

- Przejdzie ci mała, to tylko zauroczenie - mrugnęła do mnie.

Czyli serio aż tak to widać?

Koncert dobiegał już końca. Fifi zaczął się żegnać.

- Dziękuję wam naprawdę gorąco, ja byłem Filip Szcześniak, a to jest Rumak i Borucci, czyli sprawcy tych cudownych bitów. Zróbcie dla nich hałas!

Podczas wiwatów i krzyków mój wzrok po raz kolejny napotkał wzrok Taco. Uśmiechnęłam się do niego i zaczęłam klaskać z podziwem, jaki wspaniały koncert dał.

- Macie jeszcze chwilę? - nagle Filip zaczął mówić, a tłum momentalnie ucichną.
- Chciałbym zagrać jeszcze jeden kawałek. Dosyć stary, już trochę nieaktualny, ale dziś nabrał dla mnie nowego sensu. Bo gdzieś w tym tłumie znajduję się pewne Sześć Zer, które chciałbym bardzo, ale to bardzo zdobyć. Trzymajcie kciuki.

Chryste. Wdech. Wydech. Wdech.

Fifi || Taco HemingwayWhere stories live. Discover now