Spojrzenia

1.4K 80 2
                                    

- To gdzie mnie zabierasz mój chłopaku? - zapytałam, gdy wsiadaliśmy do samochodu.
- Może najpierw ty powiedz gdzie chciałabyś pojechać, a w mojej miejsce pojedziemy w drugiej kolejności - powiedział.
- Czyli masz już coś zaplanowane? - popatrzyłam na niego, ale ten odpowiedział jedynie chytrym uśmieszkiem.
- To jeśli ja mam wybrać, to wybieram zakupy - zaśmiałam się.
- Kobiety... - westchnął Fifi.
- Nie takie zwykłe zakupy. Potrzebuje kupić parę kolorowych dodatków do pokoju, bo jest cały biały. Trzeba dodać mu trochę więcej życia.

Po kilku minutach zaparkowaliśmy pod IKEĄ. Od razu udaliśmy się na dział z ozdobami i dodatkami do mieszkania. Szłam z Filipem za rękę, co wzbudziło wielkie zainteresowanie ludzi, którzy go rozpoznali.

- Fifi - szepnęłam - a co jeśli brukowce się za nas wezmą?

Popatrzył na mnie z lekkim uśmiechem.

- Wiedziałaś w co się pakujesz.
- Wiem, ale tobie to nie przeszkadza?
- Babe, po prostu jak cokolwiek zaczną pisać to to olej. Nie czytaj tego, nawet na to nie patrz. Nie warto marnować sobie nerwów.
- Ok - pocałowałam go w policzek.
- Nie myśl o tym, narazie jeszcze nas razem nie widzieli - musnął moje czoło.

Pokazałam mężczyźnie puszyste miętowe poduszki.
- Co myślisz?
- Wybrałbym inny kolor.
- Jaki?
- O ten jest spoko - wskazał na fioletowy koc.
- Hmm - wzięłam koc do rąk by bliżej się mu przyjrzeć - może być. To zrobimy dodatki w moim kolorze i w twoim kolorze.

Pakowaliśmy do koszyka poduszki, koc, mały dywanik i doniczki w obydwu kolorach. Mieliśmy przy tym niezły ubaw, jednak wciąż męczyło mnie uczucie, że ktoś nas obserwuje.

Kiedy było już po wszystkim, spakowaliśmy rzeczy do bagażnika i wsiedliśmy do samochodu by wyruszyć w kolejne miejsca.

- I jak skarbie? Zadowolona? - zapytał Filip.
- Pewnie. Dzięki, że się zgodziłeś - klepnęłam go w ramię.
- Zakupy z tobą to przyjemność. I muszę ci przyznać, że masz niezły gust - zaśmiał się.
- Ale te spojrzenia ludzi... Nie wiem jak ty to wytrzymujesz - powiedziałam.
- Już mnie rozumiesz? Dlaczego unikam tego wszystkiego? To naprawdę problem, zwłaszcza gdy jest się osobą zamknięta w sobie.
- A ty nią jesteś?
- Byłem zanim stałem się rozpoznawalny,  ale myślę, że to do tej pory siedzi we mnie.
- Dziękuję, że jesteś ze mną szczery. Cenię to.

Po chwili znaleźliśmy się pod wysokim budynkiem. Wyglądał na jakiś biurowiec. Był oszklony i wyglądał na zajęty przez same luksusowe korporacje.

Filip chwycił mnie za rękę i weszliśmy przez obrotowe drzwi do środka. Prowadził mnie przez korytarz aż do schodów.

- Na pewno możemy tu wejść? - zapytałam.
- Tak - powiedział - na 100 procent.
- Gdzie idziemy?
- To niespodzianka. Nie mogę ci narazie powiedzieć.
- A daleko jeszcze? Bo mam wrażenie, że te schody nigdy się nie skończą.
- Już prawie. Nasz cel jest na piętrze czwartym.
- Mhm...

Mężczyzna włożył klucz do dużych szklanych drzwi, a moim oczom ukazał się ogromny szyld.

Tacokorp.

Fifi || Taco HemingwayKde žijí příběhy. Začni objevovat