II Rozdział 23. 'Wy... zabijacie ludzi?'

7.7K 586 43
                                    

Naszły mnie wątpliwości.
Rychło w czas, wiem, ale nic z tym już nie dam rady zrobić.
- Powiedz mu to co chcesz powiedzieć- Dave zwrócił się do Nialla i podszedł do mnie. Czułam na sobie brązowe tęczówki Malika, ale zignorowałam to.
- Zostajesz, aniołku?- zapytał i uśmiechnął się ciepło.
Za to go kocham właśnie.
- Pojadę po Valara, co? Wariuje sam w nocy- powiedziałam, przypominając sobie, jak pogryzł poduszki, kiedy nocowałam u Malika.
- To jedź- powiedział i pocałował mnie w czoło. Chciał iść do garażu, ale chwyciłam go za ramię i wtuliłam w jego ciało. Zdezorientowany objął mnie powili i oparł brodę o moją głowę.
- Co się dzieje?- zapytał, pocierając moje plecy.
- Kocham cię, Dave- szepnęłam w jego tors i zacisnęłam dłonie na jego skórzanej kurtce- bardzo cię kocham.
- Wiem o tym, aniołku- powiedział cicho i odsunął mnie od siebie- jak przyjedziesz, czeka nas rozmowa- powiedział tylko i uśmiechnął się jeszcze raz. Odwrócił się i zostawił mnie samą. Westchnęłam, wyobrażając sobie o czym sobie pogadamy i jak bardzo będę musiała wysłuchiwać, po czym weszłam do podziemnego garażu i wsiadłam do swojego audi. Wyjechałam i nie zatrzymując się, pojechałam do domu.
Nie interesuje mnie co będą robić, wiem, że beze mnie nie zaczną. Zaparkowałam na podjeździe i weszłam do domu, a raczej tylko drzwi otworzyłam, wypuściłam psa i wróciłam z nim do auta.
Kiedy podjechałam pod blok, okazało się, że nadal tam stoją. Wszyscy tylko nie Dave. Wyjechałam prosto do garażu na swoje miejsce i wysiadłam z samochodu.
- Macie zamiar gadać tutaj?- uniosłam brew, podchodząc do chłopaków.
- Na ciebie czekamy- powiedział Nick i objął mnie ramieniem.
- Więc skoro już jestem, a to niby na mnie czekaliście, co jest głupotą, bo po prostu Niall nie wie jak zacząć i najchętniej by się nie odzywał- spojrzałam znacząco na blondyna- to chodźcie to domu, bo mnie nogi bolą- ruszyłam w kierunku schodów i tunelu.
- Do domu?- usłyszałam głos Malika.
- Zaraz zobaczysz- powiedział Niall.
Słyszałam za sobą kroki, więc ruszyli dupy. Przystanęliśmy na placu wewnętrznym, przy basenie. Odwróciłam się i spojrzałam na Malika.
- O w mordę...- rozejrzał się wokół z szokiem wymalowanym na twarzy. Potem spojrzał na Nialla, na końcu na mnie, a że nie miałam ochoty w te piękne oczy patrzeć, odwróciłam się i wyszłam do środka. Weszliśmy do salonu, znaczy się oni weszli, bo ja poszłam do kuchni. Pozbierałam szklanki i trzy butelki mineralnej.
- Wódki wam nie dam, bo na to za wcześnie, poza tym nie będę was zbierać z podłogi- postawiłam przed każdym szklankę. Siedzieli na kanapach, żaden się nie odezwał. Nagle usłyszęliśmy kroki na schodach, a po chwili do salonu weszła Nina.
- Nina?- zapytał Malik zdezorientowany, widząc dziewczynę w koszulce Ashtona i szortach- co ty tu robisz?
- No mieszkam- skrzywiła się zdziwiona i podeszła do Ashtona- cześć ko... co to ma być?!- warknęła i zrzuciła mu kurtkę z ramion, odsłaniając siną szyję.
- Nina, nie denerwuj się, to nic...
- To, że ktoś próbował cię udusić, to nazywasz niczym?!- wyrzuciła ręce w powietrze. Chłopak spojrzał na mnie błagalnie.
- Nie licz na mnie- zaśmiałam się. Westchnął i usiadł na kanapę.
- Tak, siadaj. Mam nadzieję, że jest wygodnie, bo spędzisz na niej najbliższy tydzień. Nie chcę cię widzieć w naszej sypialni!- warknęła i krzyżując ręce pod biustem usiadła obok mnie.
- Możesz zaczynać Niall, spać mi się chce- westchnęłam nie patrząc na Malika.
Blondyn przeczesał włosy dłonią i oparł łokcie na kolanach, pochylając się do przodu.
- Dobra, na samym początku zaznaczam, że chciałem ci o tym powiedzieć, ale nie mogłem- powiedział i uniósł wzrok na mulata- nie wiem co miałbym powiedzieć i jak, nawet teraz nie wiem jak zacząć...
- Nie od początku- przerwałam- nie ma na to czasu.
- Dobra- westchnęli jednocześnie Brian i Matt- jeśli do ciebie jeszcze nie dotarło, Malik, to jesteś właśnie w naszym domu, który jest jednocześnie kwaterą główną.
- Czego?
- Gangu- powiedziałam i spojrzałam mu w oczy.
Rozchylił usta patrząc na mnie, zmarszczył brwi. Potem popatrzył na każdego z nas po kolei i na końcu puścił wzrok na swoje ręce.
- Wy... zabijacie ludzi?- zapytał i spojrzał na Nialla, a co za tym idzie na mnie też, bo siedziałam obok.
- Zdarza się- powiedział z widoczną niechęcią i przysunął mnie do siebie bliżej.
Nic nie powiedział. Nie odzywał się dobre dwie minuty, aż w końcu przetarł dłońmi twarz i westchnął głęboko.
- I to dlatego? Dlatego nic mi nie powiedziałeś? Bo jesteś w gangu? To jest powód?- zapytał, a Niall skinął głową- byłeś się, że wygadam- powiedział, a blondyn się nie odezwał- idiota z ciebie- prychnął ze śmiechem, a wszyscy spojrzeli na niego zdziwieni.
- Nie zraża cię to?- zapytał Luke- każdy z nas ma broń, odebrać komuś życie to kilka pieprzonych sekund.
- O ile wiem, jesteś policjantem. Więc pytam cię o to samo- zwrócił się do niego- nie żebym był z takich, co zabijają z zimną krwią, ale nie polecę z tym na komisariat, tylko dlatego, że mój przyjaciel jest w gangu- przewrócił oczami.
- Nie myśl, że zabicie kogoś jest wyjściem z każdego gówna, Malik- warknęłam.
- Nie twierdzę, że tak jest- spojrzał na mnie- ale na pewno nie zmienię o was zdania, dlatego, że o tym wiem.
Dobrze wiedzieć.
- I co? Wszyscy tu mieszkacie?- zapytał.
- Tak. Na początku to tak nie wyglądało, dopiero później udało się ogarnąć wszystko tak jak powinno być.
- Przyznaję, robi wrażenie- skinął głową- a... ten wasz gang... czym się właściwie zajmujecie?
- Nie biegamy po dachach i nie strzelamy do ludzi, jeśli o to pytasz- powiedziałam.
- Nic takiego nie miałem na myśli- zmarszczył brwi.
- Co ci jest?- Niall spojrzał na mnie lekko zdziwiony.
- Nic- westchnęłam- idę się ogarnąć- wstałam i szybko poszłam na samą górę, do swojej części.

SAVE ME | Zayn MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz