Rozdział 40. 'Lepiej pieprzyć worki z cementem'

9K 640 40
                                    

Weszłam na salę wykładową razem z Michaelem. Niall i Malik gdzieś wybyli, wcięło ich.
Trudno
Mike otworzył mi drzwi i od razu dobiegł mnie hałas. Wszyscy gadali, szeptali.
A przy biurku stał jak zawsze profesor Joseph Phill- wykładowca matematyki.
- Ellayna, moja droga- uśmiechnął się do mnie. Lubię go. Jest jednym z nielicznych nauczycieli, którzy mają mój niewymuszony szacunek.
- Dzień dobry, panie Phill- oddałam uśmiech i skierowałam się na swoje stałe miejsce.
- Wybacz moja droga- powiedział, na co się odwróciłam i spojrzałam na niego- nosisz okulary. To coś poważnego?- zapytał z troską. Przełknęłam ślinę.
- Nie, panie profesorze. To chwilowe- pokiwałam głową- zazwyczaj noszę soczewki.
- Oh, wybacz, nie miałem pojęcia.
- Nic się nie stało- uśmiechnęłam się lekko i skierowałam do pierwszego, najniższego rzędu, jak zawsze.
Zajęłam miejsce obok Mike'a i wyciągnęłam zeszyt i długopis. Zawsze notuję. Potem mam się z czego uczyć na sesje, a nie jak tamci.
- Proszę o uwagę- Phill klasnął w dłonie dwa razy, jak zawsze miał w zwyczaju. Studenci zamknęli jadaczki i skupili na nim swoją uwagę- dzisiaj jak już zapewne niektórzy wiedzą, na naszych zajęciach towarzyszą wam dwaj absolwenci naszej uczelni. Panowie zgodzili się zostać i obserwować wykłady. Nie muszę ich chyba przedstawiać, studiujecie również biznes i zarządzanie, wypadałoby znać te nazwiska. Ale jeśli ktoś nie jest na tyle obyty, proszę...
Drzwi się otworzyły i weszli przez nie...
- Panowie Zayn Malik i Niall Horan.
No ty sobie chyba żartujesz!
Że Niall tu studiował to wiedziałam, ale Malik?
I to razem?
Świat oszalał.
Rozległy się głosy. Laski oczywiście wzdychały z zachwytem. Nawet faceci patrzyli na nich w taki jakiś dziwny sposób. Z pewnego rodzaju albo szacunkiem, albo zazdrością. Raczej to drugie.
- Niall, Zayn- przywitał ich Phill i podał i sobie dłonie- dziękuję, że przyszliście. To ostatnie wykłady.
- Wiemy- uśmiechnął się Niall- to my dziękujemy za tą możliwość. Dobrze tu znów być- stwierdził i rozejrzał się po sali. Niall biznesmen... tego jeszcze szczerze mówiąc nie widziałam.
- Wolicie miejsce przy biurku, czy w rzędach?- zapytał.
Nie błagam.
Nie patrzą na mnie, nie patrz na mnie, nie patrz kurwa na mnie!
- W rzędach- uśmiechnął się Malik.
- Najlepiej w pierwszym- dodał Horan.
Kurwa.
- Proszę bardzo - skinął głową i sam włączył prezentację na ogromnym monitorze- panie Fox, proszę zrobić miejsce.
- Ależ zrobię! Mogę wziąć pannę Grande na kolana?- zapytał z uśmiechem, a ja trzepnęłam go w łeb. Pan Phill westchnął i pokręcił głową zrezygnowany.
- To ja się przesiądę- powiedziałam od razu i wstałam.
- To nie będzie konieczne- usłyszałam obok siebie, na co przeszły mnie ciarki wzdłuż kręgosłupa. Spojrzałam na Malika i przełknęłam ślinę. Usiadłam z powrotem i przysunęłam się do Michaela, obok którego usiadł Niall.
Wspaniale!
- To co?- szepnął cicho, zachowując kamienny wyraz twarzy- może to ja wezmę cię na kolana?
- A spróbuj mnie tknąć tylko- syknęłam przez zaciśnięte zęby i skupiłam wzrok na prezentacji przede mną.

Muszę przyznać, że przez ten cały czas zachowywał się przyzwoicie. Nie macał mnie pod ławką i te rzeczy, ogólnie był normalny. Kiedy pan Phill wyłączył prezentację i zaczął wprowadzać teorie w praktykę było gorzej.
- Nie róbcie wstydu- westchnął i spuścił głowę w dół, opierając się o swoje biurko. Niall i Mike zaczęli się śmiać.
- Panie Horan- zaczął, a Niall zamilkł w jednej chwili. Patrzył na Philla w lekkim szoku. Ten za to uśmiechnął się pod nosem- zapraszam, tablica należy do pana- wskazał na zadanie napisane czarnym markerem na ogromnej białej tablicy. Niall przełknąłł ślinę, a Mike zaczął się śmiać.
- Sądzę, że to nie jest moja mocna strona- powiedział rzeczowo i poprawił kołnierzyk białej koszuli.
- To nigdy nie była twoja mocna strona- prychnął Phill, krzyżując ręce na torsie, odkrytym ciemną marynarką- myślisz, że nie wiem, że każdy projekt robił za ciebie Malik?
Wszyscy zaczęli się śmiać, nawet Niall, a ja spojrzałam na Malika zdziwiona.
- Nie patrz tak- mruknął.
Jak zwykle poważny...
- Dobrze, proszę. Kto jest w stanie rozwiązać to zadanie? Nie załamujcie mnie- powiedział. Nikt się nie odezwał.
Nie moja wina, że to tłumiki jedne.
- Ellayna?- zwrócił się do mnie.
Jak zawsze z resztą.
- Będziesz tak miła?- zapytał i wyciągnął dłoń z czarnym markerem- nie mamy całego dnia, a ty już na pewno masz rozwiązanie- powiedział, a Malik zerknął do mojego zeszytu. Potem spojrzał na mnie.
- Tak oczywiście- wstałam.
- Na końcu skróć- mruknął cicho mulat, a ja zmarszczyłam brwi.
Co?
Podeszłam do tablicy i odebrałam o do profesora Josepha marker. Wsunęłam dłoń do kieszeni marynarki i zaczęłam pisać rozwiązanie. Przesuwałam się powoli w prawo, zapisując linijkę rządem cyfr. Potem wróciłam na lewą stronę i pisałam dalej. Po paru minutach przystanęłam i przeanalizowałam cztery linijki, które napisałam.
Miał rację.
Powinno być minus i plus, a ja miałam dwa minusy. Szybko odpisałam jedną pionową kreskę co zmieniło znaki, dzięki czemu dwie liczby się skróciły. Napisałam wynik i spojrzałam na Philla.
- Już myślałem, że nareszcie zrobiłaś jakiś błąd, który będę mógł poprawić- westchnął, kiedy położyłam markera na biurku. Uśmiechnęłam się i wróciłam do swojego rzędu.
- Dzięki- mruknęłam cicho, kiedy przepuścił mnie, abym mogła usiąść na swoim miejscu.
- Nie ma za co.

SAVE ME | Zayn MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz