II Rozdział 4. 'Zimno mi'

8.1K 613 34
                                    

Podjechałem na Mills Street. Wysiadłem z samochodu i skierowałem się do czarnych drzwi. Stanąłem przed nimi i naszły mnie jebane wątpliwości.
Ca ja mam jej powiedzieć?
'Słuchaj, zastanów się, może jednak zgodzisz się na seks?'
Z pewnością...
W tym samym czasie, moja komórka zaczęła wibrować w kieszeni spodni.
- No co jest?- zapytałem, kierując się z powrotem do samochodu.
- Co robisz?
- Aktualnie?- uniosłem brew i rozejrzałem się dookoła.
- No nie, za tydzień- prychnął.
- Wracam do domu- powiedziałem zajmując miejsce za kierownicą.
- Wpadniesz do mnie?
- Jasne, będę za chwilę.
I tak nie mam nic innego do roboty.
- Dzięki, stary- rzucił i rozłączył się.
Odpaliłem silnik i ruszyłem w kierunku wybrzeża.
Jechałem bębniąc palcem w kierownicę. Lewy łokieć oparłem o szybę.
Papieros by się przydał.
Ale zostawiłem w domu.
Dojechałem pod dom Nialla i szybko skierowałem się do środka.
Zastałem go w kuchni, siedzącego przy wyspie.
Był sam.
Chłopaki wrócili do Londynu po tym, jak on i Layna się pogodzili. Nie mogli siedzieć tu przez miesiąc, mają własne firmy na głowie. Podszedłem do niego i usiadłem obok na wysokim barowym krześle.
Nawet głowy nie podniósł.
- Co ci jest, Horan, co?- westchnąłem patrząc jak obraca w dłoniach mały, metalowy krzyżyk.
- Wiesz dobrze co mi jest- westchnął i założył go z powrotem na szyję.
O ile wiem, nigdy go nie ściąga.
- Nadal nic?- zapytałem i wstałem, kierując się do szafki, z której wyciągnąłem dwie smukłe szklanki, a potem sok z lodówki.
- Sok?- zapytał bezbarwnym głosem, patrząc na mnie jak na idiotę- poważnie, Malik?
- Myślisz, że pozwolę ci się schlać? Nie ma mowy- postawiłem szklanki na blacie i napełniłem- a, że nie wypada pić samemu...- wzruszyłem ramieniem i podałem mu szklankę, a następnie stuknąłem w nią swoją.
- Zdrowie- uniosłem szkło lekko do góry.
- Czuję się jak na studiach- uśmiechnął się blado i upił łyk ze swojej szklanki.
- Jak po trzeciej godzinie picia zabrakło nam wódki, a żaden z nas nie był w stanie iść do sklepu i musieliśmy opijać pierwszą zaliczoną sesję sokiem pomarańczowym- uniosłem brew i uśmiechnąłem się na to wspomnienie.
- No- pokiwał głową- to było dobre.
- Ale?- zapytałem.
- Ale nie przyjechałeś tu, żeby wspominać co piliśmy na studiach- westchnął spuszczając wzrok- Zayn, ja już nie wiem co mam robić- przetarł twarz dłońmi.
A tak...
Layna
- Nadal nic?
- Nic. Jest gorzej niż było. Nawet Dave nic nie zdziałał. Nawet jego nie wpuściła. Mnie, ani chłopaków też nie. Zablokowała komórkę, nie mam z nią kontaktu. Przyjeżdżam do niej, dom jest pusty. Wracam wieczorem, to samo. Do tego się zwolniła. Wiem, że miała to zrobić, ale myślałem, że zmieniła zdanie. Myślałem, że już jest porządku. Po tym wszystkim... Dogadaliśmy się. Wyglądała normalnie. Nie wiem co się z nią stało. Sam ją widziałeś. Wygląda okropnie, jeśli wróciła do...- urwał nagle i zamknął oczy, jakby chciał się uspokoić- nie, ja się chyba zabiję- jęknął i schował twarz w dłoniach.
Wróciła?
Wróciła do czego?
- Co masz na myśli?- usiadłem z powrotem i spojrzałem na niego uważnie.
- Miała...- utkwił wzrok w swoich dłoniach, w których obracał szklankę- miała problemy- wydusił z siebie.
Wyglądał jakby to, o czym mówił, powróciło do niego, jakby miał przed oczami te wydarzenia. Zacisnął powieki, a potem zamrugał, kręcąc przy tym głową.
- Niall, o co w tym wszystkim chodzi?- zapytałem w końcu.
- Co? O czym mówisz?- zmarszczył brwi.
Ty już dobrze wiesz, o czym mówię.
W tej chwili przyszła mu wiadomość.
Wyciągnął telefon z kieszeni spodni i z westchnieniem spojrzał na wyświetlacz.
- To Ellayna- powiedział i zerwał się na równe nogi. Otworzył wiadomość i nagle zbladł- kurwa- położył telefon na blat i pobiegł do salonu, gdzie założył bluzę.
- Co ci się dzieje?- zawołałam za nim, ale miał mnie gdzieś.
Spojrzałem na wyświetlacz jego telefonu.

SWEETY ♡♥
!

I co?
Tylko tyle?
Niall wbiegł do kuchni, zgarnął z blatu komórkę i szybko pobiegł do drzwi, ja zaraz za nim.
- Niall, co się dzieje do jasnej cholery?!- krzyknąłem, kiedy wsiadł do samochodu.
- Zayn, odpuść. Wracaj do domu, później pogadamy- rzucił szybko i z piskiem opon odjechał zostawiając mnie skołowanego, wściekłego i przerażonego jednocześnie...

SAVE ME | Zayn MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz