Rozdział 24. 'Oczy mam tutaj'

10.4K 640 48
                                    

Wstałam punktualnie o siódmej rano i punktualnie o ósmej zaparkowałam przed kawiarnią Sweet Coffee. Oczywiście miałam niemały problem przekonać chłopaków, że jednak idę do pracy. Nie będę siedzieć w domu. Jeszcze wyjdzie na to, że się załamałam i mam po wczorajszym zajściu problemy psychiczne. I co z tego, że Malik powiedział, że nie chcę mnie tam widzieć. Mam szczerą nadzieję, że tego dnia ma lepsze sprawy do roboty, niż przesiadywanie w kawiarni.

Cóż, oby!

Wysiadłam z czerwonego audi i poprawiłam na sobie czarną sukienkę z krótkim rękawem. Jest ciepło, cholernie ciepło, wiec do pracy zazwyczaj zakładam właśnie spódnice, albo sukienki. Do tego sandałki na koturnie, czarne, ze złotymi sprzączkami. Włosy jak zwykle spięte w koka.

Chwyciłam torebkę i wyciągnęłam z niej klucze. Otworzyłam drzwi i pędem poleciałam na zaplecze, gdzie odstawiłam torebkę do szafki, wzięłam fartuszek i butelkę wody. Wróciłam za ladę i akurat w tym momencie drzwi się otworzyły i wszedł przez nie wysoki chłopak. Ten sam co zawsze.

- Cześć- uśmiechnęłam się i zabrałam za przygotowywanie latte dla niego. Niektóre rzeczy robię już na pamięć.

- Hej. Dzisiaj będzie na miejscu- powiedział i usiadł przy ladzie. Po kilku minutach postawiłam przed nim kawę, a on cicho podziękował. Taki jakiś dziwny jest dzisiaj...

W międzyczasie w kawiarni pojawili się ludzie, zajmowali swoje stałe miejsca albo podchodzili do lady. Po piętnastu minutach już goniłam od stolika do stolika, bo tyle tego było. W końcu wróciłam za ladę i zabrałam się za przygotowywanie ostatniej kawy jak na razie. Szybko zaniosłam ją starszej kobiecie, która ją zamówiła i śmiało mogę stwierdzić, że w tej chwili mam czas aby napić się wody. Wzięłam swoją butelkę i upiłam łyk, opierając się o tyłem o blat.

Jak dobrze!

Odłożyłam butelkę pod ladę i rozejrzałam się po lokalu, czy aby nikt czegoś ode mnie nie chce.

Nikt.

I dobrze.

Wzięłam tackę i wyszłam zza lady, żeby pozbierać puste talerzyki i szklanki po kawie, ale...

- Ładnie dziś wyglądasz.

Myślałam, że zakrztuszę się własną śliną, kiedy usłyszałam to zdanie wypowiedziane przez chłopaka, który codziennie przychodzi po latte. Zatrzymałam się jak wryta.

Że słucham?

Odwróciłam się przodem w jego stronę i spojrzałam na niego unosząc wysoko brwi.

- To znaczy nie! Chciałem powiedzieć, że wyjątkowo ładnie dzisiaj wyglądasz. Zawsze wyglądasz ładnie...- zaczął się plątać, a ja jeszcze bardziej wybałuszyłam na niego oczy.

- Dziękuję? - powiedziałam powili nie wiedząc za bardzo co o tym wszystkim myśleć.

- Słuchaj...

Oj to się źle zapowiada.

- Nie chciałabyś może wyjść ze mną na kawę?- zapytał po chwili wahania.

Serio facet? Pracuję w kawiarni i przed chwilą robiłam ci kawę, a ty mnie na nią zapraszasz?

- Na kawę - powtórzyłam i rozejrzałam się po lokalu.

- Tak, albo do kina może być, jeśli masz ochotę.

No właśnie nie bardzo...

- Chciałbym cię lepiej poznać...

Sorry, ale bez wzajemności.

- To jak? Wyjdziesz gdzieś ze mną?

- Nie, nigdzie z tobą nie pójdzie- usłyszałam za sobą niski, ostry głos.

SAVE ME | Zayn MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz