Ellayna
Po czwartej powiedziałam, że jestem zmęczona i chcę spać. Zdziwiło mnie to, że Malik ulotnił się chwilę po moim przyjściu. Trudno.
Wróciłam na górę i poszłam na taras na najwyższym piętrze. Mam pokój z Niallem, więc czeka mnie jeszcze pogawędka o tym dlaczego wróciłam całą mokra. Suuuuper.
Weszłam na zimne już płytki tarasu i spojrzałam na rozciągający się przede mną ocean.
Cudo...
- Znowu się spotykamy, skarbie- usłyszałam za sobą na co momentalnie się odwróciłam.
Malik
Stał oparty o ścianę i palił papierosa. Nie patrzył na mnie. Zupełnie tak, jak wtedy na dachu klubu.
- Daj mi spokój- prychnęłam i odwróciłam się z powrotem tyłem do niego.
Słodkie perfumy...
Oparł się o barierkę obok mnie i spojrzał przed siebie.
- Nie wiem, czemu taka jesteś...
- Dlaczego cię ignoruję?- uniosłam kpiąco brew- masz szczęście, że nie powiedziałam mu wszystkiego- warknęłam i spojrzałam na niego, a on na mnie- leżałbyś teraz na podłodze w salonie i nie widział jak się nazywasz.
- Więc dlaczego mu tego nie powiedziałaś- zapytał obojętnie.
- Bo wiem, że Niall ci ufa. Nie chcę tego niszczyć- powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Co nie zmienia faktu, że nadal nie wiem, o co ci chodz...
- O co mi chodzi, Malik? - przerwałam mu- dobrze, oświecę cię. Okłamałeś mnie. O to mi chodzi- powiedziałam i odwróciłam się od niego. No sama jego obecność jest dla mnie wkurwiająca!
- Kiedy ja cię okłamałem- zapytał zdezorientowany.
Udawaj dalej, proszę bardzo.
- Nie wiesz?
- Nie, nie wiem- powiedział zirytowany- ty też mi wszystkiego osobie nie powiedziałaś i co?
- Nie rozmawiamy teraz o mnie, więc się nie wykręcaj.
- Skoro rozmawiamy o mnie, o tobie również, skarbie- prychnął kpiąco i skrzyżował ręce na torsie- dlaczego mi nie powiedziałaś o wyścigach?
- A co cię interesują moje wyścigi, co?!- warknęłam.
- Interesują- przyznał- ciekawe, czy Niall byłby zadowolony, gdyby się dowiedział, że parę dni temu przerwał nam w pewnej sprawie- uśmiechnął się pod nosem.
Zesztywniałam.
- Nie powiesz mu tego- pokręciłam głową- nie powiesz, nie odważysz się, Malik.
- Sugerujesz, że brak mi odwagi?- zaśmiał się bez radości- w każdej chwili cały świat może dowiedzieć się kim jest właściciel największych apartamentowców w Kalifornii.
Moje serce stanęło.
Nie
On nie może!
- Obiecałeś...
- Przekonałaś się już, że nie zawsze obietnic dotrzymuję- prychnął lekceważąco- i jakoś z tym żyję...
- Czyli co, mam się z tobą przespać? Tak? Tego chcesz?
- Wiesz czego chcę- wzruszył niedbale ramionami.
- Nie- zamknęłam oczy i pokręciłam głową- nie zgadzam się- zaczęłam się niekontrolowane trząść. Odsunęłam się od niego i schowałam twarz w dłoniach- nie możesz.
- Czyli Niall ma się o wszystkim dowiedzieć?- zapytał, ale wie, że zna odpowiedź- ciekawe co by powiedział na to, że jego Sweety...
- Nie. Nie zgadzam się. Nie zrobisz ze mnie dziwki, Malik- powiedziałam i spojrzałam mu w oczy.
- Już ci to tłumaczyłem. Nie chcę dziwki. Chcę ciebie, bo wiem, że nią nie jesteś- powiedział cicho i podszedł do mnie.
Co mu?
Raz mnie szantażuje, kpi ze mnie, a teraz taki delikatny się zrobił?!
- Widzisz we mnie zabawkę. Nic więcej...
- Nie...
- Nie zaprzeczaj, wiem jaka jest prawda!- przerwałam mu ostro- tego właśnie chcesz.
- Nie. Nie po to spędzałem z tobą czas. Nie po to u ciebie nocowałem...
- Więc po co? Chcesz tylko mojego ciała, nic więcej. Oh, nawet nie! Ty chcesz taki mały kawałek!
- Kiedy do ciebie dotrze, że nie chcę się skrzywdzić?! W moim apartamencie mogłem się z tobą przespać. Nie było problemu, pozwliłaś mi się rozebrać, Layna!
- Nie wracaj do tego. To było głupie z mojej strony. W ogóle ta decyzja była głupia. Nie wiem czemu...
- Ale ja wiem- przerwał mi- chcesz tego. Chcesz mnie tak samo jak ja ciebie. Przyznaj się.
- Do niczego się nie będę przyznawać, to nie prawda.
Kogo ty oszukujesz?
Bo najpewniej nie siebie...
- Oszukuj się dalej Layna. Wiem co widziałem. Gdybyś tego nie chciała nie pozwoliłabyś mi się pocałować- podszedł do mnie powoli.
O nie...
- Nie...
- Nie pozwoliłabyś mi ściągnąć z siebie sukienki.
- Nie podchodź- cofnęłam się do samej ściany.
- Odepchnęłabyś mnie- oparł ręce po obu stronach mojej głowy. Spojrzałam mu w oczy, które błyszczały, ale były czarne.
- Odsuń się, Malik- powiedziałam cicho, a on zamiast tego tylko się uśmiechnął i nachylił się bardziej, dotykając ustami mojej szyi.
Kurwa
- I co?- wymruczał cicho- nie podoba ci się to co, z tobą robię?- położył dłonie na moich biodrach i zaczął podwijać w górę za dużą koszulkę- odepchnij mnie od siebie.
Nie potrafię.
Nie... nie chcesz tego...
Poczułam dotyk na swoim brzuchu. Ciepły, ale i tak przeszły mnie ciarki wzdłuż kręgosłupa.
Oj
- Co cię powstrzymuje? - zapytał i spojrzał mi w oczy.
- Ty- powiedziałam stanowczo i położyłam dłonie płasko na jego torsie, odsuwając go od siebie- właśnie ty- powtórzyłam, a on zmarszczył brwi. Wyprostowałam się powoli i podeszłam do drzwi prowadzących na korytarz. Odwróciłam się jeszcze na moment. Stał i patrzył na mnie zdziwiony.
- Następnym razem, zadzwoń do tej tapicerowanej, tlenionej blondynki i to z nią umów się na kolację, a nie zawracaj mi niepotrzebnie dupę...~*~
Mam dla was kolejny rozdział!
I tak się nastawiłam, że będzie tak dużo komentarzy, jak pod ostatnimi a tu lipa...
Smutno mi się zrobiła :(
I tak sobie myślę...
może was zaszantażuję?
Co wy na to? 40 komentarzy next? Było już 35, daliście radę :)
Im więcej, tym szybciej pojawi się rozdział, a mam w planach zrobić maraton przed świętami, więc...
Mam kiepski humor, będę wredna, ostrzegam...
Ale i tak was kocham!
♥♥♥
PATIX
CZYTASZ
SAVE ME | Zayn Malik
FanfictionPozorne szczęście i złudne poczucie bezpieczeństwa uleci z jedną chwilą, ustępując miejsca nieuniknionej tęsknocie... Strach przed poznaniem przesłoni racjonalny sposób patrzenia na świat... Egzystencja skupi się nieświadomie na ciągłej tułaczce po...
Rozdział 35. 'Chcesz mnie tak samo jak ja ciebie'
Zacznij od początku