De Beaufortowie

By AnOld-FashionedGal

28.9K 4.7K 18.4K

Tom III De La Roche'ów De Beaufortowie przeżyli już wiele rodzinnych tragedii i zawirowań w otaczającym ich w... More

Przedmowa
Postacie
I. Wiedeńskie spotkania
II. Od dawna wyczekiwany ślub
III. Pomyłka Charlotte
IV. Zaręczynowe perturbacje
V. De Beaufortowie w Wiedniu
VI. Sylfida
VII. W towarzystwie
VIII. Małżeńska kłótnia
IX. Przyjęcie stulecia
X. W operze
XI. Powrót do domu
XII. Bal
XIII. Rozmowy szczere i nieszczere
XIV. Pojedynek
XV. Ważkie sprawy
XVI. Decyzje
XVII. Przyjacielska korespondencja
XVIII. Weselne dzwony
XIX. W Italii
XX. Nowe życie młodej madame Lwowej
XXI. Propozycja
XXII. Małżeńskie chwile w Rzymie
XXIII. Spotkanie
XXIV. Co działo się u rodzeństwa de Beaufortów
XXV. Dwa przyjęcia
XXVI. Namiętność i pasja
XXVII. Porywy uczuć
XXVIII. Teściowie i synowe
XXIX. (Nie)odrzucone oświadczyny
XXX. Koniec małżeńskiej beztroski
XXXI. Dwa wesela
XXXIII. Friedrich w Paryżu
XXXIV. Kaprysy Charlotte
XXXV. Wieczór w doborowym towarzystwie
XXXVI. Zakochani Rosjanie
XXXVII. Decyzja Roberta
XXXVIII. Braterska rozmowa
XXXIX. Gisèle, Aleksander i ten trzeci
XL. Ojcowska troska
XLI. Przełomowe chwile
XLII. Konsekwencje pamiętnej nocy
XLIII. Rozczarowanie panny Gisèle
XLIV. Wyjazd Roberta
XLV. Złośliwy los dotyka kochanków
XLVI. Spory w rodzinie de Beaufortów
XLVII. Rozterki hrabianek de Beaufort
XLVIII. Pauline
XLIX. Małżeńskie spory
L. Aleksander poznaje prawdę
LI. Losy buntowników
LII. Sprawy zerwanych zaręczyn ciąg dalszy
LIII. Jean pojmuje pewne sprawy
LIV. Diane wpada w gniew
LV. Włoskie sprawy
LVI. Konflikty narastają
LVII. Rodzinne swary i czułości
LVIII. Nadmierna troska
LIX. Angielski bal
LX. Zbrodnia
LXI. Propozycja
LXII. Kłopoty
LXIII. Szczęścia i nieszczęścia
LXIV. Sercowe dole i niedole
LXV. Gorzki powrót do domu
LXVI. Diane podejmuje decyzję
LXVII. Konfrontacja
LXVIII. Życiowa klęska
LXIX. Ważne decyzje
LXX. Powroty do domu
Księga druga
I. Po latach
II. Bracia de Beaufort
III. Tajemnica Poli
IV. Decyzja pana Lavatiera
V. Prace nad książką
VI. Próby
VII. Przyjęcie u de Beaufortów
VIII. Wypadki przerażające i (nie)przyjemne
IX. Uczucia dochodzą do głosu
X. Potajemny ślub
XI. Rozmowa z matką
XII. Franciszek zawraca ze złej drogi
XIII. Wszystko zaczyna się dobrze układać
XIV. Kolejne dobre wieści
XV. Zaręczyny
XVI. Koniec końców
Epilog
Ogłoszenie
Podziękowania

XXXII. Trzy listy

295 56 237
By AnOld-FashionedGal

Friedrich po wyjeździe Diane przez jakiś czas kwitnął, lecz gdy korespondencja z siostrą Isabelle zaczęła się urywać, popadł w stan beznadziejnego zrezygnowania i znużenia życiem. Diane co prawda pisała mu, że jej rzadsze listy są jedynie wynikiem zamieszania panującego w jej życiu z powodu wyjazdu rodziców i bynajmniej nie straciła zainteresowania korespondencją z nim. Zapewniała go też o gorącej sympatii i żywym współczuciu. 

Friedricha jednak to nie pocieszało. Zaprzestał tworzenia opery o losach Manon i kawalera des Grieuxa, bowiem radosne podniecenie na myśl o pięknej Francuzce zostało zastąpione rozpaczą z powodu powoli urywającej się znajomości. Zdawało mu się, że ich porozumienie wisi na cieniutkiej nitce spajającej szwy ich życia, która za niedługo pęknie, a wraz z nią jego serce. 

Ta beznadziejność i żal, w których się pogrążał, sprawiły, że zaczął tworzyć dzieło na podstawie kolejnej sztuki Szekspira, choć już nie tak brutalnej, jak „Tytus Andronikus". Uznał, że „Burza" będzie cudownym materiałem na kolejne dzieło. Jego zdaniem adaptacja akurat tej sztuki mogłaby okazać się wielkim sukcesem. 

Isabelle nawet nie kryła się przed nim ze swymi kochankami. Zresztą nawet się już tym nie przejmował. Skoro tego pragnęła, mogła bawić się z innymi mężczyznami, bogaczami czy biedakami, nie obchodziło go to. Spełniła już swój obowiązek i dała mu dzieci, nie musiała więc przy nim trwać. 

On już jej nie potrzebował. Stłumił wszelkie cielesne zapędy, zaś inspiracją do komponowania Isabelle nigdy nie była. Nie potrafił z nią konwersować, nie znajdował przyjemności w rozmowach na temat sztuki czy literatury, sądy Isabelle bowiem uznawał za miałkie. Mogła więc robić, co chciała. 

Myśli swe skierował ku Diane. Z każdym dniem obraz jej ślicznej twarzyczki powoli zacierał się w jego pamięci, jej łagodny głos nie brzmiał już tak czysto w jego uszach, a dotyk delikatnych dłoni nie był już tak żywy. 

Nie przestawał marzyć o dniu, w którym znów ją ujrzy, przyciśnie do siebie, zapewniając o tym, jak bardzo ją wspiera, i zagra jej coś nowego. Wciąż przywoływał z pamięci list, w którym napisała, jak ogromnie jej rodzinie spodobały się jego utwory. Poczuł wtedy, że może nie wszystko jest stracone, że może jednak jego twórczość jeszcze osiągnie sukces. 

Epistoły nie przychodziły przez cały maj i połowę czerwca. Stracił już nadzieję na to, że jeszcze kiedykolwiek przeczyta list napisany tą drobną rączką, te zgrabne literki i pełne sympatii słowa. 

Przez to wszystko zaczął zastanawiać się, co uczynił źle, które słowo z jego ostatniej epistoły mogło ją zranić, dlaczego się na niego obraziła. Coraz bardziej zapadał się na dno swej rozpaczy, ogarnięty szaloną tęsknotą za tą, która rozjaśniła jego życie. 

W końcu list nadszedł. Gdy Friedrich ujrzał, że to Diane jest jego nadawcą, zakrzyknął radośnie i zabrał się za jego lekturę, ledwo łapiąc powietrze z radości. 

1 VII 1833

Drogi Friedrichu!

Wybacz mi tak długie milczenie. Ogromnie to sobie wyrzucam. Na pewno czułeś się przeze mnie porzucony. Gdybym tylko nie była tak zabiegana... Wybacz mi, wybacz!

Na swe usprawiedliwienie mam jedynie fakt, że w mojej rodzinie wiele działo się w ostatnim czasie. Maman i papa w końcu wrócili z Rzymu, mój brat ożenił się, a teraz jego żona oczekuje dziecka, za mąż wyszła też moja najdroższa przyjaciółka i siostra Janka. Do tego pomagam Lottie, bowiem i ona jest przy nadziei, co napawa ją strachem. No i jeszcze moje maleństwa... Ogólnie rzecz biorąc, jestem okropnie zapracowana i czasem brak mi chwili, by usiąść przy biurku i coś do Ciebie napisać. 

Właściwie nie wiem, o czym mogłabym Ci opowiedzieć, bowiem w ostatnim czasie nie mam ani chwili dla siebie. Nic nie czytam, do opery wychodzę bardzo rzadko, czasem jedynie goszczę na przedstawieniach baletowych z Gigi. Ona też zajmuje mój czas, bowiem przeżywa pewne rozterki miłosne. 

Napisz mi więc, co u Ciebie. Może w Wiedniu dzieje się nieco lepiej niż u mnie. Czy Isabelle... Och, nie mogę nawet napisać słów, które cisną mi się na usta. To moja siostra i bardzo ją kocham, ale nie potrafię patrzeć na to, jak Cię traktuje. Chciałabym rzec wiele na jej temat, lecz muszę się powstrzymać. 

Powiem jedynie, że jej zachowanie wciąż mnie zdumiewa i nie mogę znieść tego, co dzieje się w Waszym życiu. Przyznam szczerze, że każde małżeńskie nieszczęście u moich bliskich sprawia mi ogromną przykrość. Oboje zasłużyliście na coś lepszego. Że też ojciec Belle uparł się na Wasze małżeństwo...

W każdym razie pisz, co Cię trapi. Teraz, skoro moi rodzice wrócili do Paryża, ogromna część obowiązków zostanie ściągnięta z moich barków, przez co mam więcej czasu dla siebie. 

Z przyjacielską miłością

Diane

Friedrich uśmiechnął się szeroko. A więc nie zapomniała o nim! Wciąż żywiła do niego ogromną sympatię! Ten list był najlepszym, co przytrafiło mu się w ciągu kilku ostatnich tygodni. Uważał za urocze to, jak bardzo się nim przejmowała. 

Wziął pióro w ręce i zaczął pisać odpowiedź. 

10 VII 1833

Droga Diane!

Cieszę się wraz z Tobą, że te pełne znoju i trudu dni minęły. W końcu będziesz miała czas dla siebie. Mam nadzieję, że przeczytasz mnóstwo książek, które będą stanowiły intelektualną rozrywkę dla Twojego umysłu. 

Raduję się, że w Twojej rodzinie wydarzyło się ostatnio tyle radosnych rzeczy. Mam nadzieję, że wszystko się powiedzie i niedługo Twoje maleństwa będą miały kuzynostwo. 

U mnie wszystko dobrze. Stan rzeczy w moim małżeństwie nie uległ zmianie, zresztą nawet na to nie liczę. Isabelle dalej nie obchodzi się uczuciami moimi i dzieci, lecz już się do tego przyzwyczaiłem. Wiem, że nie jestem w stanie nic uczynić z uczuciami mojej żony, i nawet nie próbuję. 

Pod względem muzycznym jest nieco źle. Ostatnimi czasy nie mam zupełnie weny na „Manon", więc porzuciłem ją i zająłem się tworzeniem dzieła na podstawie „Burzy" Szekspira. Mam nadzieję, że to akurat spodoba się publiczności. 

A jak twoje plany pisarskie? Pisałaś mi coś, że zaczęłaś rozmyślać nad fabułą swojej powieści, lecz wciąż jeszcze nie jesteś wszystkiego pewna. Mniemam, że przez ten ostatni brak czasu zapewne nic nie napisałaś, lecz czy może chociaż pomysły związane z postępem fabuły nieco się posunęły?

Nawet nie wiesz, jak cieszy mnie, że chociaż  Ty mi współczujesz. W Wiedniu jedynie od matki dostaję jakiekolwiek wyrazy wsparcia. Margrit w tym roku nie przyjeżdża na lato, gdyż spodziewa się dziecka, a podróż z Hiszpanii w jej stanie byłaby zbyt ryzykowna, zostałem więc sam. Ojca zupełnie nie obchodzi to, że małżeństwo, które dla mnie ułożył, mnie nie zadowala. 

Och, kochana Diane, tak bardzo mi Ciebie brakuje... Gdybyś tylko mogła przyjechać do Wiednia! Podjąłbym Cię jak królową. Moje maleństwa mogłyby poznać Twoje...

Och, nie będę Cię dłużej kusił wizją przyjazdu jak jakiś czart. Oczywiście, że gdybyś przyjechała sama, wyglądałoby to nieprzyzwoicie, a ja nie pragnąłbym cię narażać na śmieszność czy plotki o rzekomym złym prowadzeniu się. 

Mam nadzieję, że kolejny list będziesz mogła napisać już dużo szybciej! 

 Z przyjacielską miłością 

Friedrich

W tym samym momencie, gdy odłożył pióro, do pokoju weszła służąca. Ręce drżały jej z podniecenia, a na twarzy gościło przerażenie. 

— Co się dzieje, Myrtho? — zapytał zdumiony. 

— Proszę pana, proszę to zobaczyć... Pani Isabelle... Ona... Nie ma jej, a zostało tylko to! — To rzekłszy, wcisnęła mu w ręce list. 

Na elegancko zapieczętowanej kopercie widniał napis „Dla Friedricha". Mężczyzna od razu rozpoznał pismo żony. Rozerwał szybko kopertę i zaczął czytać. 

10 VII 1833

Friedrichu!

Mam dość życia z Tobą. Coraz bardziej nuży mnie żywot, jaki tu wiodę. Nic mnie nie cieszy, a moje dni naznaczone są ogromnym znudzeniem i nie potrafię już dłużej wytrzymać. Chciałabym zaznać nieco więcej radości i przyjemności, których Ty nie możesz mi dać. 

Dlatego wyjeżdżam. Może kiedyś do Ciebie napiszę, lecz nie spodziewaj się epistoły zbyt szybko. Nie chcę z Tobą przebywać. Jest mi tu smutno i źle. Albert i ja będziemy teraz we Włoszech, ale nie powinny obchodzić Cię szczegóły. 

Tak, jestem złą matką i jeszcze gorszą żoną, lecz nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia. Po prostu podążam za swoim sercem, a ono podpowiada mi, że muszę się stąd uwolnić. Wybacz mi. Nie chcę już dłużej tu przebywać. 

Zapewne pomyślisz teraz o rozwodzie. Jeśli tego pragniesz, cóż, nie będę stała Ci na drodze. Może jakiś ksiądz udzieli Ci porady, jak to uczynić, bo ja nie mam pojęcia, jak unieważnia się małżeństwo zawarte w kościele, przed Bogiem. Moja mała siostrzyczka na pewno ucieszy się, gdy dowie się, że jesteś już wolny

Tak, dobrze zgadujesz. Widziałam, co się między Wami działo. Ona starała się tuszować miotające nią uczucia, lecz w Twoich oczach.... W Twoich oczach widziałam te wszystkie uczucia, którymi powinieneś obdarzyć mnie, ale nie potrafiłeś. 

Nie poczytuj sobie tych słów za złośliwość z mojej strony. Bynajmniej nie życzę Ci źle, przeciwnie, Diane to dobra dziewczyna. Kiedy przed ślubem przebywałam u de Beaufortów, tylko ona, nie licząc matki, okazywała mi jakiekolwiek ciepłe uczucia. 

Kiedyś może do Was wrócę, teraz jednak zamierzam oddać się nowemu, lepszemu życiu. 

Isabelle

Friedrich wypuścił list z rąk. Kartka upadła na miękki dywan, tuż koło nogi biurka. Ciałem mężczyzny wstrząsnął dreszcz. Nie wierzył w to, co właśnie przeczytał. 

Isabelle uciekła. 

Porzuciła go. 

Wyjechała z kochankiem, by bawić się za granicą! 

Jak mogła? Nie kochali się, ale była częścią jego uporządkowanego życia. On jej nie potrzebował, ale jak miał wytłumaczyć nieobecność matki dzieciom? Dlaczego Isabelle o tym nie pomyślała? A co miał rzec w towarzystwie? Co powie o nim socjeta, gdy dowie się, że został porzucony przez żonę?

Już słyszał, jak ludzie rozpowiadają o nim okropne kalumnie. Gdyby jeszcze nie był artystą, zbytnio się tym nie przejął. Ale jako twórcy potrzebna mu była nieskazitelna opinia, by ktokolwiek chciał wystawić jego opery i napisać im pozytywne recenzje. Jednym słowem był skończony. Nie miał żony ani szacunku ludzi, nie mógł się ponownie ożenić... 

Owszem, mógł podjąć pewne kroki, które umożliwiłyby mu unieważnienie ślubu w kościele, lecz skoro Isabelle była nieobecna w Wiedniu i nie zdradziła miejsca swego pobytu, nie miał jak przeprowadzić rozwodu.

Dlaczego Isabelle mu to zrobiła? Czy aż tak go nienawidziła, że zepsuła mu całe życie? Powinien cieszyć się z tego, że w końcu się od niej uwolnił, lecz wcale nie ogarnęło go to wspaniałe poczucie wolności. Przeciwnie, chciało mu się płakać nad swoim losem. Jego żona była tylko widmem, którego nie mógł dogonić, by się na nim zemścić. 

Wtem przypomniał sobie o ostatnich ustępach listu. Czy naprawdę jego uwielbienie do Diane było tak widoczne i mogło zostać wzięte za miłość? Miał wrażenie, że dla niego Potocka była kimś w rodzaju muzy, dla której pragnął tworzyć, inspiracji i duchowego wsparcia. Nie łączył tych uczuć z miłością. 

Ale może rzeczywiście się w niej zakochał? Faktem było, że nie mógł przestać o niej myśleć, a wszystkie arie miłosne z „Manon" napisał, mając jej uroczą twarzyczkę przed oczyma. Gdy otrzymywał jej listy, przeszywały go przyjemne dreszcze. Wyobrażał sobie wtedy, jak pisze do niego, uśmiechając się słodko. Ogromnie ją lubił, lecz nie był w niej zakochany.

Ale żeby Diane coś czuła do niego? On nie zwracał tak uwagi na czynione przez nią gesty, pewien, że ta kocha wciąż swego zmarłego męża, lecz skoro Belle widziała, że istotnie Diane mogła darzyć go uczuciem...

Nie, musiał przestać o tym myśleć. Był żonatym mężczyzną i nie mógł dać Diane tego, co się jej należało. Póki nie uwolni się od Belle, nie istniała możliwość, by mógł być z Diane. 

Wtem do jego pokoju wkroczyła matka. Widział na jej twarzy zaniepokojenie. Czyżby już dowiedziała się o Belle? Zadrżał. Wolał się jej z tego wszystkiego nie zwierzać. Nie miał na to najmniejszej ochoty, nie w tej chwili. 

— Fritzu, gdzie jest Belle? — krzyknęła i dopadła do syna. 

Ten westchnął ciężko. Co miał jej odrzec? Jak jego matka przyjmie do wiadomości ucieczkę dziewczyny?

— Wyjechała, mamo. Zapewne nie wróci — powiedział beznamiętnie. Nie miał już sił, by przeżywać to wszystko. 

Twarz kobiety zbladła jak papier. Friedrich myślał, że kobieta zaraz zemdleje. Jej wargi zaczęły drżeć. 

— Ale... Jak... Jak... Gdzie wyjechała? Z kim? Po co? — dukała, patrząc na niego ze zdumieniem. 

— Z kochankiem. Nie żal mi tej sytuacji, zupełnie, obchodzi mnie jedynie to, że socjeta się o tym dowie i zapewne będę skończony jako artysta... To byłoby okropne. 

— Boże, Fritz... Co ty teraz zrobisz? Przecież... Dzieci... Jak im to wytłumaczymy? 

— Nie wiem, mamo — odparł. — Po prostu nie wiem...

Jeszcze tego samego dnia zwołano naradę rodzinną mającą na celu zdecydowanie, co począć w zaistniałej sytuacji. Zgromadzili się na niej Friedrich, Otton, Annelise oraz James z Cataliną. Hiszpanka szlochała gorzko, patrząc na męża pasierbicy. Ashworth siedział otumaniony, zupełnie nie wierząc w to, co się właśnie stało, zaś Annelise cała się trzęsła. Jedynie Friedrich i Otton zachowywali spokój. 

— Jak ona mogła to zrobić? — jęczała Catalina. — Taka dobra dziewczyna... Urocza... Kochana... Śliczna... Jak mogła? Mieć takie śliczne dzieci i kochającego męża... Jak mogła... Dobry Boże...

— Ci, Cat, nie płacz, jeszcze zaszkodzisz sobie i dziecku — wyszeptał James, gładząc ukochaną po ramieniu, po czym zwrócił się do Friedricha: — Co to za mężczyzna? 

— Albert von Hochberg. Była jego kochanką już od jakiegoś czasu — odparł. 

To wszystko przestało już na nim robić wrażenie. Czuł się pusty w środku, wyzuty ze wszelkich uczuć. Jedyne, co go jeszcze kłopotało, to szczęście dzieci i jego własna reputacja. Gdyby przez ucieczkę Belle uniemożliwiono mu wystawienie opery... Znalazłby ją i na końcu świata, byle tylko wykrzyczeć w twarz, jak bardzo zniszczyła mu życie. 

— Boże, Boże... Takie nieszczęście! — lamentowała Annelise.

— Ucisz się, głupia babo — warknął jej mąż. — Nigdy nie potrafili się porozumieć, to się musiało tak skończyć. 

— Nie bądź cynikiem, Ottonie — odrzekł mu na to James. — Wszystko było możliwe, tylko że ani Belle, ani Fritz nie wykazywali chęci, by się pogodzić. 

— Wypraszam sobie — oburzył się Friedrich. — Z początku co prawda nie miałem najmniejszej ochoty na uzgodnienie jakichś zasad, które umożliwiłyby nam zgodne współżycie, i ignorowałem tę sytuację, lecz dojrzałem i szukałem porozumienia z Isabelle, aż do zeszłego roku. W czasie spotkania z von Hochbergami przelała się czara goryczy. Od tamtej pory zupełnie się już nią nie przejmowałem, bo też nie miałem powodu. Skoro wolała innego mężczyznę, uznałem, że nie będę się tym dłużej przejmował. Mam jej dość. 

— Friedrichu, nie mów tak o żonie... To matka twoich dzieci — załkała Annelise. 

— Ale co ja mam poradzić na to, że nigdy nic do niej nie czułem, a jakiś czas temu zaczęła we mnie budzić pogardę? —  Friedrich spojrzał na nią krytycznie. 

Dlaczego matka w końcu nie mogła pojąć, że nie było szans na to, by pogodził się z Belle? Rozumiał, że święcie wierzyła w nierozerwalność związku małżeńskiego, nawet jeśli żona i mąż wcale nie darzyli się uczuciami, lecz ona przynajmniej trwała w dość szczęśliwym związku. A on... On musiał się męczyć z małżonką, która nic do niego nie czuła i której on sam nie darzył miłością. 

Gdyby jeszcze kochała dzieci i zajmowała się nimi tak, jak potrafiła... Wtedy może nauczyłby się ją kochać, choćby ze względu na nie. Teraz miały być wytykane palcami przez to, że ich matka uciekła gdzieś z kochankiem. A on miał to wszystko znosić. 

— Uspokójcie się wszyscy — huknął Otton. — Musimy działać na trzeźwo. Nie ma nic gorszego niż poddawanie się emocjom, kiedy powinniśmy działać z rozwagą. Nie roztrząsajmy teraz, kto jest winien zaistniałej sytuacji, bo obie strony nie zachowywały się odpowiednio, co doprowadziło do rozpadu pożycia małżeńskiego Belle i Fritza. To fakt. Kolejnym faktem jest to, że kiedy Friedrich postanowił naprawić panujące między nimi stosunki, Isabelle rzuciła się w ramiona kochanka. A teraz opuściła dzieci i męża, narażając moje nazwisko na hańbę. Moje nazwisko! 

— Przykro mi, że moja córka postąpiła w tak nierozważny, okrutny sposób — westchnął James. — Wstydzę się. Za bardzo ją rozpuściłem, gdy była małą dziewczynką... To moja wina i biorę to na siebie. Żałuję, że to nie moje nazwisko zostało zhańbione, bo wy na to nie zasłużyliście...  

— Oczywiście, że nie — prychnął Otton. — Von Altenburgowie to porządni ludzie. 

— Nie zmienia to faktu, że teraz wszyscy będą mnie wytykać palcami na ulicy, podobnie jak moje dzieci, a to może oznaczać koniec mojej kariery — wtrącił rozgoryczony Friedrich.

— Fakt — skwitował krótko James. 

Friedrich posłał mu wrogie spojrzenie. Całe jego życie się waliło, a Ashworth zachowywał się tak cynicznie. Był taki sam jak jego córka!

— Och, to moja wina... — zapłakała Catalina. — Gdybym cię nie opuściła, Jamesie, i zajęła się jej wychowaniem, może nie stałaby się kimś takim... Może nie opuściłaby męża... A tak, tyle lat przy tej okropnej kobiecie! Tak mi źle! To wszystko moja wina... 

— Nie obwiniaj się, Cat. — James położył dłoń na jej ramieniu i przysunął ją do siebie. — W twoim stanie nie powinnaś się denerwować. 

Friedrichowi zrobiło się żal kobiety. To całe zajście w żadnym stopniu nie było jej winą. Ujęło go jej dobre serce. Była ostatnią osobą, która mogła uznać się za sprawcę tego nieszczęścia, a mimo to żałowała najbardziej ze wszystkich. 

Po jego policzkach spłynęło kilka łez. Jak miał się teraz pokazać w Wiedniu? Będzie wyszydzany do końca życia, podobnie jak jego małe skarby. Nie zasłużyły na to. 

— Kochanie, może powinieneś wyjechać? — zapytała nagle Annelise. — Oczywiście to nie jest rozwiązanie długoterminowe, ale gdybyś wyruszył tak szybko, jak tylko się da, moglibyśmy wmówić ludziom, że wyjechaliście razem w podróż. Wtedy przynajmniej na jakiś czas sytuacja byłaby rozwiązana. Nikt nie dowie się o jej zniknięciu. Może za niedługo opamięta się i wróci. A wtedy... Wtedy będziemy udawać, że nic się nie stało. A jeśli nie... W ostateczności możecie spróbować unieważnić małżeństwo...

Friedrich uśmiechnął się blado. Pomysł matki ogromnie mu się podobał. Wiedział nawet, gdzie mógłby wyjechać, by uniknąć skandalu i skupić się na pisaniu opery. Do swojej muzy. Do Paryża. 


 Z dedykacją dla Tajemniczeimie <3 

Yyyy nie wiem, co z tym rozdziałem, bo chyba brakuje trochę emocji, ale jakaś taka wyzuta jestem i nie wiem, co mogę tu więcej zrobić. Mam nadzieję, że się Wam mimo wszystko podobało. 

Continue Reading

You'll Also Like

200K 14.7K 79
Luke postanowił rozdzielić dwa życia, dla świata jest gwiazdą rocka, a dla paru osób w Sydney najbliższą rodziną, którą ukrywa przed światem. Jego s...
4.8K 280 17
Gdy była mała rodzice ukrywali ją przed światem fleszy i sławą którą zafundował im ich pierworodny syn. Gdy rodzice zmarli ukrywanie w samotności wy...
13.5K 351 15
"Spojrzałam z łzami w oczach na Igora a Ola w między czasie wyszła z mieszkania trzaskając drzwiami. - Igi o co w tym chodzi? Powiedziałam łamiącym s...
110K 4.5K 36
Shawn Mendes jest jedynym z najbardziej rozpoznawalnych piosenkarzy na świecie. Przez to trudno nawiązać mu też relacje. Podczas jednego ze swoich ko...