Change Me (Harry Styles Fanfi...

By camillemontrose

431K 8.9K 1K

Ona- normalna studentka po przejściach. Mieszka w Londynie ze starszym bratem wiele kilometrów od rodzinnego... More

Change Me
Bohaterowie
Prolog
Rozdział 1
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22&23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49.
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52.
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59.
Rozdział 60.
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71.
Rozdział 72.
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
Rozdział 78
Rozdział 79
Rozdział 80
Rozdział 81
(*)
Rozdział 82
Rozdział 83
Rozdział 84
Rozdział 85
Rozdział 86
Rozdział 87
Rozdział 88
Zayn odszedł.
Rozdział 89
Rozdział 90
Rozdział 91
Rozdział 92
Rozdział 93
Rozdział 94
Rozdział 95
Rozdział 96
Rozdział 97
Rozdział 98
Rozdział 99
Rozdział 100
Rozdział 101.
Rozdział 102.
Rozdział 103
Rozdział 104
Rozdział 105
Rozdział 106
Rozdział 107
Rozdział 108
Rozdział 109
Rozdział 110.
Rozdział 111
Rozdział 112
Rozdział 113
Rozdział 114
Rozdział 115
Rozdział 116
Rozdział 117
Rozdział 118
Rozdział 119
Rozdział 120
Rozdział 121
Rozdział 122
Rozdział 123
Rozdział 124
Rozdział 125
Rozdział 126
Rozdział 127
Rozdział 128
Rozdział 129
Rozdział 130
Rozdział 131
Rozdział 132
Rozdział 133
Rozdział 134
Rozdział 135
Rozdział 136
Rozdział 137
Rozdział 138
Rozdział 139
Rozdział 140
Rozdział 141
Rozdział 142
Rozdział 143
Rozdział 144
Rozdział 145
Rozdział 146
EPILOG
O nowym opowiadaniu!

Rozdział 55

2.7K 44 4
By camillemontrose

Usiadłam na fotelu.

-Więc co sobie pani życzy?

-Chciałabym tatuaż na środkowym palcu lewej ręki z boku.

-Jaki?

-Napis Love.

-Dobrze, proszę sobie wybrać czcionkę…

-… mam wybraną…

Wyjęłam z torebki wydrukowaną kartkę z napisem. Mężczyzna spojrzał na nią.

-W takim razie, zaczynamy.

Justin usiadł obok i złapał mnie za drugą rękę.

-Czemu akurat Love?- zapytał mnie, a ja poczułam pierwszy dotyk igły.

Spojrzałam na niego.

-Nie wiem właściwie… Nie wiem też czemu wtedy zrobiłam sobie serduszko przy pasie… Nie wiem…

Syknęłam z bólu.

-Przepraszam…- powiedział tatuażysta, a Justin ścisnął moją drugą rękę.

Robienie tatuażu nie trwało długo. Jakąś godzinę. A wychodząc z salonu byłam zadowolona, jak nigdy. Pojechałam jeszcze z Justinem do chińskiej restauracji tam zjedliśmy późny obiad i wróciliśmy do domu. Wstawiłam zdjęcia na Instagrama. Po czym dostałam sms-a od Hazzy, że mnie kocha jeszcze bardziej, gdy to zobaczył. Późnym wieczorem swoją premierę na Youtube miał teledysk do Best Song Ever.

Głośno się śmiałam, gdy to oglądałam. Wyszedł im niezwykły teledysk. Gdy się skończył odłożyłam telefon i zeszłam na dół. Świeżo wytatuowany palec trochę mnie bolał, ale to było nic. Justin siedzący na hokerze w kuchni uśmiechnął się do telefonu.

-Patrz co Hayden Williams namalował dla ciebie…- Justin podał mi swój telefon.

-Hayden Williams?- spytałam zaskoczona.

-No tak, spójrz…

Otworzyłam buzię ze zdziwienia.

-Jejku, zostałam narysowana, przez Haydena Williamsa…

-Cieszysz się?

-Bardzo…

Podskoczyłam z radości.

-Boże… Zostałam zauważona przez Haydena Williamsa…

-Jesteś taka piękna, że nie mogłaś być nie zauważona Grace…

-Oj daj spokój…

Zarumieniłam się. Wstawiłam to zdjęcia na Instagrama z podpisem: YAY!!! Jestem szczęśliwa jak nigdy… Dziękuję ci @HaydenWilliams za to, najwspanialszy rysunek mnie, jaki widziałam.

Zakończyłam ten dzień wspólnym wieczorem w ogrodzie Justina, siedzieliśmy razem na fotelach i rozmawialiśmy sobie o wszystkim.

Obudziłam się rano i zeszłam na dół. W domu panowała niezwykła cisza. Zaczęłam robić tosty, pokroiłam szynkę, ser, trochę pomidorów. Zrobiłam kawę, a Justin zszedł na dół. Usiadłam na hokerze i napiłam się kawy.

-Cześć…- powiedział zachrypniętym głosem.

-Hej…

-Pamiętasz, że dziś idziemy na kosza…

-Pamiętam… O której wychodzimy?

-Ok. 15:00.

-Dobrze. Póki co jadę na trening.

-Oki.

Ubrałam się czarną koszulkę ze złotym napisem Celine, beżowe spodnie dresowe i adidasy. Wsiadłam do moje ulubionego BMW Justina i pojechałam do Hunter’s Studio. Dziś dla odmiany miałyśmy tam próbę. Przyjechała Charity, za którą bardzo się stęskniłam.
-Ile to czasu…

-Prawie trzy tygodnie…

-Zbyt długo…

Ściskałyśmy się długo.

-Dobra, bo się udusicie… - zaśmiała się Ashley.

Odsunęłyśmy się od siebie, a Charity wręczyła mi karteczkę.

-Co to?

-To jest zaproszenie na taką małą imprezę przy winie z okazji moich urodzin.

-Och… Dziękuję…

Miało się to odbyć w domu Charity nad Manhattan Beach za trzy dni.

Zaczęłyśmy próbę. Tym razem ćwiczyłyśmy nowy układ do piosenki Yonce. Ma on być nagrany na stronę agencji. Wszystko wychodziło świetnie. Byłam zadowolona z dzisiejszej próby jak nigdy. Dziewczyny namawiały mnie, żebyśmy poszły po długiej próbie razem na obiad, ale przeprosiłam je i powiedziałam, że jadę z Justinem. Wyszłyśmy razem ze studia, a mój humor się zepsuł widząc paparazzich. Pożegnałam się z dziewczynami. Wróciłam do domu.

Mama Justina przyszła dziś do nas i zrobiła lasagnę, którą wspólnie zjedliśmy. Potem poszłam wziąć szybki prysznic, przebrałam się, zapięłam grzywkę do góry, żeby mi było wygodnie. Mieliśmy jeszcze chwilkę czasu, Justin gadał ze Scooterem, który przyjechał. Ja zamknęłam się w pokoju i siedziałam na necie. Dostałam sms-a od Hazzy.

Dailymail.com

Weszłam na tę stronę. Na stronie głównej ukazał się artykuł, mający jako zdjęcie główne mnie w czerwonej koszuli. Pacnęłam się w czoło dłonią. Jak ja mogłam nie poznać tej koszuli. Jak mogłam… Przecież to była autentycznie jego koszula…

Przepraszam Harry, że ją nosiłam, do głowy mi nie przyszło, że jest twoja…

Nic się nie stało… Noś ją kiedy chcesz…

Dzięki :)

-Grace?- usłyszałam nawoływanie Justina z dołu.

Otworzyłam drzwi i krzyknęłam: Słucham?

-Zejdź na dół…

Zeszłam na dół.

Scooter wstał z fotela, gdy pojawiłam się w salonie.

-Witaj Grace.

-Cześć Scooter.- burknęłam.

-Dawno się nie widzieliśmy.

-Trochę zleciało.

Usiadłam koło Justina, a on objął mnie ramieniem.

-Słuchajcie… W mediach musi się pojawić więcej zdjęć…

Obydwoje westchnęliśmy głośno.

-Już niedługo…- szepnął mi do ucha Justin.

-Scooter…- zaczęłam.- Paparazzi śledzą mnie na każdym kroku. Wczoraj jak byłam na spotkaniu przepychali się, nie mogłam przejść. Co rusz na portalach są różne rzeczy o mnie. Bardzo często obrażające mnie i moją rodzinę. Mówią, że zdradzam Justina, że jestem szmatą i w ogóle. Boli mnie to.

Położyłam głowę na ramieniu Biebera.

-Angażując się i podpisując kontrakt przystałaś na takie warunki…

-Przystałam, bo byłam głupia. Teraz wiem co znaczy, ten cały popierdzielony show-biznes. Zero prywatności. Nie mogę się spotkać z kimś nie będąc pod ostrzałem fleszy… Dobrze, że niedługo się to skończy.

Scooter zamrugał kilka razy oczami.

-Ty zamierzasz zerwać kontrakt?

-Nie, poczekam, aż sam się skończy… Nie mam zamiaru płacić twojej wytwórni. Został miesiąc.

Wstałam z kanapy i skierowałam się w stronę drzwi.

-I chciałbym ci powiedzieć, że nie możesz się spotykać z Harrym.

-Co ty powiedziałeś?- zatrzymałam się i odwróciłam w stronę Brauna.

-Nie możesz… To źle wpływa na moją reputację i Justina…

-Nie przesadzaj…- powiedział Justin.

-Jak możesz mi zabronić spotykać się z moim przyjacielem?!- krzyknęłam.

-Ja nie wiem, czy to na pewno jest twój przyjaciel… Zresztą wystarczająco dużo czasu spędziliście w Sydney.

-Nie zabronisz mi się z nim spotykać…

-Zabronię…

Zacisnęłam dłoń w pięść, a wczoraj zrobione paznokcie wbiły mi się w skórę.

Justin stanął obok mnie.

-Scooter nie możesz jej zabronić.

Ale Braun ciągle patrzył na mnie i uśmiechał się.

-Mogę Justin… Mogę…

-Co ty pieprzysz?- krzyknęłam.- Nie zabronisz mi!

-Mam ci pokazać co pisze w kontrakcie?

-Co?!

-Scooter, daj jej spokój. On jest jej przyjacielem.

-A skąd wiesz co robili w Sydney?- spytał Justina Braun.

-Nic nie robiliśmy. On jest moim przyjacielem i będę się z nim spotykała, czy tego chcesz, czy nie.

-Scooter… Mogę z tobą pogadać w studiu w piwnicy?- zapytał stanowczo Justin.

-Tak.

Usiadłam na fotelu i zaczęłam płakać. Wściekłość przerodziła się w bezradność. Moja ręka zdrętwiała mi od ciągłego ściskania jej w pięść.

Justin wrócił po 15 minutach. Scooter bez słowa wyszedł.

-Grace nie musisz się martwić…- powiedział uśmiechnięty.

-Jak mam się nie martwić… Nie mam życia…

-Spokojnie… Scooter odwołał wszystko co mówił…

-Jak to?- spojrzałam na Justina, a on usiadł obok i otarł mi łzy kciukiem.

-Zagroziłem, że nie będę śpiewał na najbliższej gali.

-A on?

-Powiedział, że nie mogę, więc powiedziałem mu, że się przekona. Można powiedzieć, że zaszantażowałem go. Oznajmiłem mu, że jeśli nie odwoła wszystkich słów jakie ci powiedział dziś to może się pożegnać także z posadą moje menadżera.

Otworzyłam usta ze zdziwienia.

-Naprawdę mu tak powiedziałeś?

-Yhym.

-Jesteś wspaniały.

Pocałowałam go w policzek i przytuliłam się mocno.

-Grace…- powiedział po chwili.

-Słucham?

-Jeśli znów coś czujesz do Harry’ego, to powiedz mi, ja to zrozumiem.

Spojrzałam na niego.

-Jest moim przyjacielem. Jeśli cokolwiek miałabym zacząć nowego to po zakończeniu się kontraktu. A ty? Zakochałeś się w kimś?

-Właściwie to… to… nie…

-Obydwoje jesteśmy singlami… Ale jednocześnie parą.

-Tak.

-Jedźmy już na ten mecz.

Poprawiłam makijaż i pojechaliśmy na mecz. Weszliśmy tylnim wejściem na salę oglądaliśmy emocjonujący mecz. W przerwach leciały skoczne piosenki. Było wspaniale. W ogóle nie przejmowałam się, że robią nam zdjęcia. Byłam tylko ja i Justin. Jednak trochę mi było głupio, że go okłamałam w sprawie Hazzy, którego kocham bardzo… bardzo… To z nim chcę sobie ułożyć życie. Jeśli oczywiście, będzie to możliwe. Mecz zakończył się wynikiem 99:90 dla Chicago Bulls. Byłam z deka smutna, bo liczyłam, że wygrają koszykarze z San Antonio. Ale to nic. Ważne, że świetnie się bawiłam z Justinem. Po meczu pojechaliśmy zjeść coś. Prosto potem zmierzyliśmy w stronę studia, gdzie Bieber miał kończyć nagrywanie. Przesiedzieliśmy tam do późnej nocy, po czym wróciliśmy do domu i poszliśmy spać.

Następnego dnia otrzymałam telefon od mangamentu Justina. Przed wywiadem u Jimmy’ego Fallona za dwa dni, który będzie wraz z Justinem, sama pojadę na jeden dzień do Londynu, gdzie nagram wywiad z Davidem Lettermanem. Po nagraniu lecę prywatnym samolotem do NY, gdzie Justin już będzie. Gdy tylko wstałam około 6:00 spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do małej walizeczki, jakbym miała się przebrać, czy coś. Już o 7:30 byłam na lotnisku, gdzie czekał na mnie samolot.

Po wylądowaniu na osobnym pasie startowym lotniska Heathrow, podjechał po mnie samochód. Jako że miałam godzinę do umówionego spotkania z charakteryzatorką poprosiłam szofera, aby zawiózł mnie do mieszkania i przyjechał za równo godzinę. Podziękowałam mu i praktycznie wbiegłam do środka. Poczekałam na windę i przy okazji wzięłam ze skrzynki listy, które przyszły. Wjechałam na górę, a podczas jazdy windą przeglądałam koperty. Kolejne wkładałam do torebki. Znalazłam w niej klucze i z uśmiechem na twarzy otworzyłam drzwi mojego mieszkania. Bardzo ciekawą rzeczą, było to, że pachniało tu wanilią. Położyłam torebkę i wyjęłam z szafki sok z butelki. Otworzyłam go i upiłam łyka. Wyciągnęłam z szafki laptopa i zaczęłam płacić rachunki. Po zapłaceniu ich miałam jeszcze 10 minut weszłam do sypialni i rzuciłam się na łóżko. Pachniało Nim bardzo... Tylko dziwne było to, że nie spał w tym łóżku od naszego zerwania. Napisałam do niego, czy spał tu... Powiedział, że jedną noc, bo do Niall'a przyjechali rodzice i brat z żoną z synkiem. Przeprosił mnie, że mi nie powiedział, na co ja mu odpisałam, że nic się nie stało i że przecież to też jego mieszkanie. Mój telefon zadzwonił. Szofer czekał na dole. Wyszłam z wielką niechęcią żegnając się z moim M. Zamknęłam je i zjechałam na dół. Wsiadłam. Kierowca zawiózł mnie prosto pod budynek, gdzie kręcono David Lettermann Show. Weszłam przez wielkie drzwi, a kobieta, która na mnie czekała zaprowadziła prosto do garderoby. Zaczęli mnie czesać i podali sukienkę z prześwitującymi wstawkami przy biuście. Zrobili mi kitkę taką trochę niechlujną. Reżyser wszedł do garderoby, gdy wkładałam drugiego buta.

-Proszę za mną Grace...

Poszłam za mężczyzną. Ustawiłam się za kulisami i słyszałam jak David mówił:

Moim dzisiejszym gościem jest niezwykła dziewczyna, która rok temu była jeszcze sumienną i zwykłą studentką. Dziś Grace Moore ma za sobą burzliwy związek z Harrym Stylesem, z którym utrzymuje przyjacielskie stosunki, natomiast teraz jest szczęśliwa z Justinem Bieberem. Nie patrzmy jednak na to z kim jest lub była, a na to jaką jest wspaniałą tancerką. Proszę państwa Grace Moore. 


Weszłam do studia i zaczęłam machać do klaskającej publiczności. David podał mi dłoń i wskazał fotel, na którym usiadłam. Założyłam nogę na nogę.

-Jest mi bardzo miło, że przyjęłaś zaproszenie do mojego programu. Już dawno chciałem cię zaprosić, ale wciąż byłaś zajęta...

-Trudno mi jest teraz znaleźć trochę wolnego czasu, mam bardzo dużo prób, do tego występy, wywiady...

-Jesteś pełnoetatową tancerką... Zrezygnowałaś ze studiów dziennikarskich, by przeprowadzić się do LA, gdzie mieszkasz z Justinem i odbywasz wiele prób.

-Tak, tę decyzję podjęłam bardzo impulsywnie. Miałam trochę dosyć Londynu, chciałam od niego odpocząć, a propozycję, którą otrzymałam od mangamentu Justina wydawała mi się idealna do tego. Teraz jednak czuję, że znów mnie tu ciągnie.

-Z jakiego powodu?

-Tak po prostu, to jest miasto, które po prostu kocham, znam każdy zakątek Londynu, mam tu wspaniałych przyjaciół, brata, mam niedaleko do rodzinnej miejscowości.

-Więc gdybym cię spytał Londyn vs. LA wybrałabyś?

-Londyn. Ale to nie znaczy, że nie lubię LA. Jest to piękne miasto, przez cały czas jest ciepło. Londyn bardziej kapryśny, ale jedyny w swoim rodzaju.

-Przejdźmy do tematów, które chyba najbardziej interesują naszą widownię...

Poprawiłam się na fotelu.

-Chodzą plotki, że uczucie miedzy tobą, a Justinem rozwinęło się na planie All That Matters.

-Można tak powiedzieć... W tym teledysku reżyser wymagał od nas niesamowitej bliskości, namiętności, uwodzicielstwa itd. Ja na początku czułam się bardzo skrępowana, więc żeby pokonać strach przed dotykiem Justina spotkaliśmy się kilka razy i potem było coraz lepiej...

-... gdzie lepiej?- David uśmiechnął się, a publiczność zaśmiała się.

-... na planie teledysku... w każdym razie udało mi się pokonać skrępowanie. Po teledysku Justin zaprosił mnie na spotkanie i jakoś się stało, że pomiędzy nami wywiązało się coś głębszego...

-A Harry?

-Jest moim przyjacielem.

-Nic więcej?

-Przyjaciel tylko i wyłącznie.

-Aż mi się wierzyć nie chce, że się rozstaliście...

-Dlaczego?

-Bo uważam, że tworzyliście świetną parę... i naprawdę się nie wstydzę tego mówić będąc facetem.
-Brawa dla tego pana.- powiedziałam, a publiczność zaczęła klaskać.

-Ostatnio jednak na portalach plotkarskich było mnóstwo zdjęć twoich i Harry’ego…
-… i Liama, Nialla, Louisa, Zayna, Lucy, Eleanor i Lily.

David zaśmiał się.
-Umiesz odwracać kota ogonem.
Opuściłam głowę śmiejąc się.
-W każdym razie na zdjęciach z wieloma twoimi przyjaciółmi jest także Harry…
-… mój przyjaciel…
-…tak… wyglądaliście na bardzo zadowolonych swoim towarzystwem…
-Bo dobrze się ze sobą bawiliśmy…
-Bawiliście?
-O Jezu…
Publiczność wybuchnęła gromkim śmiechem, zresztą ja też zaczęłam się śmiać.
-Dobra… W takim razie powiedz mi jaki jest Justin?
-Miły, kochany, wyrozumiały i trudno go zdenerwować, ktoś naprawdę musi mu zajść za skórę.
-Widziałaś go w takim stanie?
-Raz, jak chciałam iść na jedną z imprez, a Justin nie mógł wtedy iść ze mną, samej mi nie pozwolił.
-Zademonstruj nam…
Wstałam z fotela zmarszczyłam brwi, tupnęłam nogą i krzyknęłam: Nigdzie nie pójdziesz…
David wybuchnął śmiechem i długo nie mógł przestać. Widząc roześmianego prowadzącego publiczność zaczęła klaskać i śmiała się głośno. David strzelił mi wybuchającego żółwika.
-To musiał być genialny widok…
-Taa… Ale nie lubię, jak się na mnie denerwuje…
-Ok. Grace mam do ciebie jeszcze jedno pytanie i zadanie na koniec… Czy to prawda, że interesujesz się motoryzacją?
-Kiedyś bardziej, ale tak… Mam ją we krwi.
-W takim razie sprawdzimy cię…
Na plan wjechał motocykl, wraz z Davidem poszłam do miejsca, gdzie został postawiony.
-Ten pojazd jest uszkodzony, musisz sprawdzić co się w nim stało i naprawić go.
-O jejku…
Dostałam specjalne rękawice i zaczęłam robić przegląd, już wiedziałam świeca zapłonowa się spaliła.
-Mogę prosić nową świecę zapłonową i narzędzia.
Przyniesiono mi to co trzeba, 5 minut i gotowe.
-Już?- zapytał zdziwiony Lettermann.
-Yhym.
Odpaliłam motocykl, który bardzo fajnie zaryczał.
-Proszę państwa, wielkie brawa dla Grace Moore.
David podał mi rękę, a publiczność pożegnała oklaskami. Bardzo mi się podobało… Wzięłam torebkę z garderoby i wyszłam na zewnątrz… Paparazzi robili mi zdjęcia, a ja zrobiłam kilka z osobami, które czekały na zewnątrz. Padał deszcz. Potem wsiadłam do samochodu, który czekał na mnie. Pojechał prosto na Heathrow. Tam z trzymając parasol nad moją głową szofer zaprowadził mnie do samolotu.
-Dziękuję bardzo, że wszędzie zawiózł mnie pan na czas.
-Zawsze do usług panno Moore.
Usiadłam na fotelu, rozplątałam włosy, a samolot wystartował. Jako że miałam zamkniętą część samolotu tylko dla siebie, przebrałam się w wygodniejsze ubrania. Położyłam wygodnie głowę na fotelu i zasnęłam. Obudziłam się pół godziny przed lądowaniem. Spakowałam swoje rzeczy, poprawiłam się w lusterku, które miałam  ze sobą. Miałam lekkie wory pod oczami, ale nie martwiłam się tym.Good Morning! :)


Poczułam, że samolot schodzi do lądowania. W końcu zatrzymał się na pasie i drzwi się otworzyły. Zamknęłam walizkę i przeszłam przez korytarzyk ku wyjściu. Ochroniarz wziął mi walizkę, a ja założyłam okulary i poszłam przodem. Musiałam przejść przez bramki. Paparazzi oblegali lotnisko. Wyprowadzono mnie bocznym wejściem. Wsiadłam do samochodu, który zawiózł mnie prosto do hotelu. Tam umyłam się i przygotowałam do nagrania programu Jimmy Fallon’s Show. Ktoś zapukał do drzwi, otworzyłam je, a do środka wszedł Justin przytulił mnie od tyłu i dał buziaka w policzek.

-Zbieraj się Grace… Musimy iść.
-Już?
-Tak… Nagramy szybciej ten program to będziemy mieć więcej czasu przed koncertem.
-No dobrze…
Spakowałam rzeczy do torebki, nałożyłam okulary. Wyszłam z pokoju i poszłam z Justinem w stronę windy, zjechaliśmy na dół.

(…)
Program wyszedł genialnie, koncert także. Zaraz po tym jak zagraliśmy na MSG kipiałam radością i zadowoleniem. Chociaż czułam, że moje nogi, a szczególnie kolana zaczęły boleć. Gdy wyjechaliśmy można by powiedzieć karawanem z parkingu areny poprosiłam Justina, żeby załatwił mi pokruszony lód w worku na nogi. W samochodzie przebrałam bluzkę i spodnie na dłuższą tunikę z numerkiem. Bardzo zmęczeni po show na MSG. Idziemy spać!

Justin wjechał do McDrive’a po jakieś jedzenie dla nas. Poprosiłam o to, co zawsze. Otrzymaliśmy zamówienia i ruszyliśmy na lotnisko. Tam czekał na mnie i na Justina prywatny samolot, ekipa leciała drugim. Justin położył mi na wykończonych nogach lód, a ja odetchnęłam z ulgą. Piłam sobie colę i grałam w Subway’a. Justin powiedział, że jest bardzo zmęczony, więc poszedł do osobnego „pokoju” i tam się położył. Jednak przed pójściem zrobił mi zdjęcie i wstawił je na Instagrama z podpisem:
Ja posiedziałam chwilkę na Internecie, potem pisałam sms-y z Lucy, która była wtedy na wykładzie profesor Johnson, ale tak muliła, że masakra. Dowiedziałam się, że Lucy wybrała już sukienkę, nie tę co pokazywała mi w Sydney, ale inną. Napisała, że jest przepiękna i zakochała się w niej. Obiecałam, że jak tylko przylecę do Londynu to przyjadę do niej, by ją zobaczyć. Lucy żaliła mi się jedynie, że nie może znaleźć odpowiedniego welonu i butów. Złożyłam jej kolejną obietnicę, że znajdę z nią takie jakie sobie wymarzy. Pytała mnie, czy mam wybraną sukienkę, ale oznajmiłam jej, że nic mi nawet nie przychodzi do głowy. Nie chciałam kupować jakiejś wyrachowanej tylko ładną, schludną i prostą. Najlepiej beżową. Dlaczego? Właściwie nie wiem. Po zakończonej rozmowie myślałam co kupić parze młodej jako prezent. Myślałam, myślałam, aż zasnęłam.
Obudziło mnie szturchanie.
-Gracie, wylądowaliśmy…
-Naprawdę?- otworzyłam oczy niechętnie.
-Tak… Chodź…
Wstałam z fotela rozciągając kości. Moje kolana miały się znacznie lepiej, ale jak na nich stanęłam lekko się zatrzęsły. Czułam, że jestem zmęczona. A do tego miałam jeszcze dziś nagrywać z dziewczynami ten filmik na stronę agencji. Umówiłam się z nimi dopiero o 15:00, bo zamierzały się porządnie wyspać. Ja postanowiłam najpierw kupić prezent dla Charity, która jutro ma urodziny. Wczoraj przed koncertem miałam czas, więc zamówiłam w MiuMiu sukienkę dla niej. Do tego zamierzałam dziś kupić jakąś skromną bransoletkę.
Wróciliśmy do domu ok. 5 rano, więc gdy weszłam do pokoju rzuciłam walizeczkę na podłogę, skoczyłam pod kołdrę i spałam ze 4 czy 5 godzin. Gdy się obudziłam poczułam zmasakrowane ciało. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie mocną kawę. Potem zaczęłam robić jajecznicę i piec grzanki. Zjadłam wszystko samotnie, bo Justin spał w najlepsze. Ubrałam się w czarne spodnie, jasno dżinsową koszulę i moje najwygodniejsze szpilki, rozczesałam włosy, zrobiłam lekki makijaż. Nałożyłam okulary przeciwsłoneczne i wyszłam z domu. Wsiadłam do BMW Justina i pojechałam na obrzeża miasta, jeden z jubilerów bardzo mi przypadł do gustu. Zaparkowałam jakieś 30 minut później i poszłam do niego.


W rezultacie kupiłam Charity srebrną bransoletkę. Gdy wyszłam ze sklepów niedaleko mojego samochodu byli paparazzi, którzy oślepiali wręcz fleszami… Mężczyzna, który pilnował parkingu otworzył mi drzwi, a gdy wsiadłam do samochodu ruszyłam z piskiem opon. Ruszyłam w stronę centrum. Tam wjechałam na specjalny parking i wsiadłam do windy, która zawiozła mnie na czwarte piętro należące do MiuMiu. Przywitałam się z jedną z projektantek. Wyjęła sukienkę z magazynu podpisaną na torbie. Grace Moore.
-Bardzo dziękuję, za tak szybkie uszycie jej…
-Och nie ma za co…
Z bocznych drzwi wyjechała ogromna paleta sukienek. Na samym końcu widniała beżowa sukienka.
-Halo. Przepraszam, może się pani zatrzymać…- powiedziałam do kobiety przesuwającej paletę.
-Tak?
-Mogę zobaczyć tę ostatnią sukienkę?
-Tę?- kobieta wskazała sukienkę.
-Nasza najnowsza kolekcja…- powiedziała projektantka.
-Mogłabym ją przymierzyć?
-Jasne…
Weszłam do pracowni, tam rozebrałam się do bielizny zostawiając na torbie ulubione okulary.
Nałożyłam ją. Spojrzałam w lustro i doszłam do wniosku, że piękniejszej sukni na sobie nie miałam. Była prosta, schludna i idealnie dopasowana do mojego ciała. Sięgała mi do kostek, a na lewej nodze miała rozcięcie aż do połowy uda, nawet trochę wyżej. Miała długi rękaw, który przylegał mi do rąk. Sukienka była gładka bez dekoltu, jednakże plecy z tyłu były całkowicie wycięte. Przełożyłam włosy na prawy bok, jak zawsze i uśmiechnęłam się do lustra.
-Jest boska…- powiedziałam do siebie.
Projektantka weszła do środka i zachwyciła się. Zrobiłam dwa zdjęcia jak wyglądam w niej z przodu, a jak z tyłu. Wysłałam je Lucy i zabroniłam komukolwiek pokazywać. W tej sukience przyjdę na ślub.
-Mogę ją kupić?
-Oczywiście.
Podałam kartę i zapłaciłam za dwie sukienki. Potem wyszłam ze sklepu, wsiadłam w samochód i wróciłam. Czas zleciał bardzo szybko. Siedziałam na dole i oglądałam KUWTK. Ktoś zadzwonił dzwonkiem wstałam niechętnie z kanapy i otworzyłam drzwi. Był to listonosz.
-Dzień dobry, mam list polecony do pani Grace Moore.
-To ja.
-Proszę.- wręczył mi list.- Proszę się tu podpisać.
-Dziękuję i do widzenia.- powiedział mężczyzna.
-Do widzenia.
Zamknęłam drzwi i usiadłam z powrotem na kanapie. Spojrzałam na telewizor. Kendall miała urodziny i była z rodziną w parku rozrywki. Nie ważne… Otworzyłam kopertę, która zaadresowana była bardzo znajomym pismem.

Lucy Maria Cox oraz Tyler Hampton mają wielką przyjemność zaprosić Grace Moore na ceremonię zaślubin.

Odbędzie się ona 2 sierpnia 2013 roku w dworku Corthex Hall w Sheperds Hall.

Mamy nadzieję, że uczynisz nas szczęśliwszymi i zaszczycisz nas obecnością w tak ważnym dla Nas dniu.

Para Młoda

Uśmiechnęłam się szeroko i napisałam do Lucy, że oczywiście, że zaszczycę ich obecnością na ślubie. Podziękowałam także za zaproszenie. Postanowiłam pojechać przed nagraniem filmiku do McDonalda, ale to McDrive’a. Kupiłam sobie paczkę frytek i picie. Potem pojechałam do głównego studia naszej agencji, gdzie czekały na mnie dziewczyny. Przebrałam się w to, co sobie przygotowałam. Na stopy założyłam krótkie botki na wysokim i grubym obcasie. Do tego założyłam krótki czarny crop top z białymi krzyżami, a na dół czarne dresy z Adidasa. Do tego duże złote kolczyki, włosy pozostawiłam lekko poplątane, a usta pomalowałam czerwoną szminką, na głowę nałożyłam czarną czapkę ze złotym napisem BOY. Czerwoną koszulę w kratkę pożyczyłam Mandy, która uwiązała ją sobie na biodrach. Zrobiłyśmy sobie przez godzinę rozgrzewkę i przetańczyłyśmy układ kilka razy. Potem nagrano nas osobno, bo w filmik układu mają być wklejone, jak same występujemy. Potem przystąpiłyśmy do właściwego filmowania układu tanecznego. Wszystko szło idealnie, zrobiłyśmy kilka naprawdę świetnych ujęć. Montażysta, który nas kamerował powiedział, że wszystko pięknie zostanie zmontowane. Próba się przedłużyła. Przeze mnie. Po każdym przetańczonym układzie musiałam siadać i odpoczywać. Dopiero około 24 byłam w domu. Justin siedział z Alfredo na dole i grali w pokera przy Whisky. Przywitałam się z każdym i oświadczyłam, że idę spać oraz, że mają mnie nie budzić rano. Napuściłam sobie wody do wanny i dodałam płynu aromatyzującego oraz płynu do piany. Do łazienki wzięłam ze sobą telefon. Zrobiłam sobie zdjęcie i wstawiłam na Instagrama z podpisem: Wspaniałe zakupy w @MiuMiu, nagrywanie układu i wreszcie w domu… Dobrej nocy. Rozświetliłam zdjęcie i wyglądało jak zrobione za dnia. Na ekranie pojawił mi się Harry i odebrałam telefon.
-Twój widok w kąpieli działa na mnie, jak budzik…

-Naprawdę?
-Masz najładniejsze nogi pod słońcem.
-Nie zgadzam się.
-Nie masz nic do gadania… Ja wiem swoje.
-Wstałeś dopiero?
-Tak… Muszę jechać na próbę do studia. Niedługo płyta ma wyjść na rynek.
-Ja dziś jadę na urodziny do Charity i mam dzień wolny, no, ale ostatnio mi spuchły nogi od tańca, więc wiesz…
-Oj biedna moja…
-Oj biedny mój…
W tle usłyszałam Nialla.
Harry, bo Lily przychodzi dziś tu…
-O Jezu…- usłyszałam ciche westchnięcie Harry’ego.- Dobra, a o której?
-Jadę po nią po próbie, planuję ją wziąć na koncert Taylor Swift, a potem tu…
-Spoko po próbie pojadę do mieszkania Grace.
-A ona nie ma nic przeciwko?
-Nie…
-To dobrze.
-Ty powinieneś tam zamieszkać Harry.- powiedziałam stanowczo.
-Nie będę ci się na głowę zwalał, jak przyjedziesz to będzie problem.
-Przecież przyjeżdżam rzadko, teraz przyjadę za jakiś tydzień, może mniej… A Niall nie musiałby się martwić, że usłyszysz jego i Lily.
Harry się zaśmiał.
-Poza tym, bardzo mnie dziwi, że nie chcesz być w Naszym mieszkaniu, kiedy ja w nim także jestem…
-To nie o to chodzi skarbie…
-To o co? Bo ja tego nie rozumiem…
-Boję się, że media mogą coś pisać, o tym, że mieszkam w twoim mieszkaniu…
-… i twoim…
-Nie ważne. Boję się, że przez to Justin może mieć do ciebie jakieś wyrzuty przeze mnie.
-Harry, co ty gadasz? Justin jest szczęśliwy, że jesteś moim przyjacielem, nawet nie wyobrażasz sobie jaki był ucieszony, gdy dowiedział się, że się pogodziliśmy. Odetchnął od kłótni. On cię bardzo lubi…
-… on mnie bardzo lubi, a ja śpię z jego dziewczyną.
Westchnęłam głęboko. Co miałam mu powiedzieć?
-Grace?- odezwał się po chwili.
-Źle ci z tym?- spytałam.
-Nie wiem. Jest mi głupio, bo to, że przespaliśmy się ze sobą wtedy w hotelu w LA było moją winą…
-… gdybym nie chciała się z tobą przespać, to bym się nie przespała…
-… no niby tak, ale…
-… żadnego ale, nie żałuję żadnej nocy  w ciągu ostatnich dwóch miesięcy Harry… Mimo że z nim jestem to…- zacięłam się.
Gdybym powiedziała, że kocham go to powiedziałby to po co z nim jesteś. Nie mogę powiedzieć dla kasy, bo może zmienić o mnie mniemanie i mieć mnie za materialistkę. Chciałabym wyznać prawdę, ale to może zburzyć między nami, to co odbudowaliśmy.
-To?
-Nie ważne. Przepraszam Harry, muszę kończyć. Miłego dnia ci życzę.
-A ja tobie samych pięknych snów… Kocham cię Grace…
-Na razie.
-Pa.
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon na szafkę, zamoczyłam głowę pod wodą i umyłam włosy. Przeleżałam w wannie jeszcze kilkanaście minut, po czym owinęłam się puszystym ręcznikiem, wytarłam się nim, ubrałam za długą koszulkę i krótkie spodenki oraz grube skarpety. Gdy położyłam głowę na poduszce od razu zostałam porwana w objęcia Morfeusza.

Continue Reading

You'll Also Like

16.9K 472 16
17-letnia Lea przenosi się do nowej szkoły. Nie wie jednak, że ta mała zmiana tak zmieni jej życie.....
85.1K 3K 47
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
1.6K 114 7
Do jakich wydarzeń doszło w Paryżu tym razem? Co się przydarzyło Marinette, Adrienowi i Gabrielowi Agreste? Tylko Chloé zna odpowiedzi na te pytania...
47.9K 1.8K 42
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...