Change Me (Harry Styles Fanfi...

Από camillemontrose

431K 8.9K 1K

Ona- normalna studentka po przejściach. Mieszka w Londynie ze starszym bratem wiele kilometrów od rodzinnego... Περισσότερα

Change Me
Bohaterowie
Prolog
Rozdział 1
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22&23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49.
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52.
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59.
Rozdział 60.
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71.
Rozdział 72.
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
Rozdział 78
Rozdział 79
Rozdział 80
Rozdział 81
(*)
Rozdział 82
Rozdział 83
Rozdział 84
Rozdział 85
Rozdział 86
Rozdział 87
Rozdział 88
Zayn odszedł.
Rozdział 89
Rozdział 90
Rozdział 91
Rozdział 92
Rozdział 93
Rozdział 94
Rozdział 95
Rozdział 96
Rozdział 97
Rozdział 98
Rozdział 99
Rozdział 100
Rozdział 101.
Rozdział 102.
Rozdział 103
Rozdział 104
Rozdział 105
Rozdział 106
Rozdział 107
Rozdział 108
Rozdział 109
Rozdział 110.
Rozdział 111
Rozdział 112
Rozdział 113
Rozdział 114
Rozdział 115
Rozdział 116
Rozdział 117
Rozdział 118
Rozdział 119
Rozdział 120
Rozdział 121
Rozdział 122
Rozdział 123
Rozdział 124
Rozdział 125
Rozdział 126
Rozdział 127
Rozdział 128
Rozdział 129
Rozdział 130
Rozdział 131
Rozdział 132
Rozdział 133
Rozdział 134
Rozdział 135
Rozdział 136
Rozdział 137
Rozdział 138
Rozdział 139
Rozdział 140
Rozdział 141
Rozdział 142
Rozdział 143
Rozdział 144
Rozdział 145
Rozdział 146
EPILOG
O nowym opowiadaniu!

Rozdział 18

4.3K 106 4
Από camillemontrose

Następnego dnia czułam się o niebo lepiej, ubrałam się w dresy i grubą bluzę dresową, zjadłam śniadanie i wypiłam kawę. Sean wszedł do domu z zakupami, rozpakowaliśmy je wspólnie. Potem ja zabrałam się za przygotowanie kremu pieczarkowego na obiad. Sean mi pomagał.

-Bolą cię?- spytał patrząc na sine nadgarstki.

-Nie, już nie.

Prawda? Nieprawda. Bolą jak cholera i w dalszym ciągu pulsują.

-Słuchaj, ja jadę dziś do Leigh na noc… Dasz sobie radę?

-Oczywiście, że tak.

-To dobrze.

Brat poszedł na górę. Ja dokończyłam robienie kremu. Nudziło mi się. Włączyłam na telefonie Skype’a i zadzwoniłam do niego. Na ekranie pojawił się… Zaraz… Niall?

-Hej.- powiedział uśmiechnięty.

-Cześć.- powiedziałam zaskoczona.

-Dziwisz się pewnie, czemu ja odbieram, a nie Harry.

-Trochę…

-Hazz jest na wywiadzie.

-Aha.

-A tak właściwie to co tam?- spytał chłopak.- Jesteś chora?

-Trochę podziębiona.

-Biedna Gracie…- powiedział, a ktoś krzyknął z innego pokoju.

GRACE?! Gdzie?

- Tu.- Niall obrócił się i wskazał na telefon.

Louis usiadł na kanapie.

-Chora jesteś?- spytał Lou.

-Tak, troszkę. A co u was? Kiedy wracacie?

Chłopcy wymienili znaczące spojrzenia.

-W przyszłym tygodniu…- uśmiechnął się Louis.

-Już się nie mogę doczekać.- odrzekłam zachrypniętym głosem.

-Oj, dbaj o gardło, bo zostanie ci jak u Hazzy.

-Byłoby fajnie.- powiedziałam.

Chłopcy zaśmiali się.

-Jasne.- Niall przeczesał palcami włosy i oparł się o oparcie kanapy, ktoś wszedł przez drzwi wejściowe, a blondyn odwrócił się i ustawił kamerkę bym widziała kto wchodzi. Lou weszła do środka i gorliwie próbowała przekonać jakąś dziewczynę do zmiany koloru włosów.

-To jest Gemma.- szepnął Niall.

-Nie słyszę.- powiedziałam.

-Gemma, siostra Hazzy.

Momentalnie podskoczyło mi ciśnienie i oblał zimny pot.

-Um… Niall ja muszę kończyć…- mówiłam szybko.

-Ale czemu?

-Eeeee… Ja muszę poodkurzać…

-Ale jesteś chora, daruj sobie…

-Serio, mam cały zakurzony dom, muszę…

-Ok., miłego sprzątania Grace…

-Pa Niall, pozdrów chłopców.

-Papa.

Rozmowa skończona.

Rzuciłam telefon na sąsiednią poduszkę, a drugą wzięłam do ręki i przyłożyłam do twarzy. Zaczęłam się śmiać.

-Ale z ciebie panikara…- powiedziałam do siebie i wybuchnęłam bardziej gromkim śmiechem.

Harry

-Szlag nie wziąłem telefonu.- powiedziałem do Zayna, gdy siedzieliśmy czekając na wywiad w radiu.

-Jak mogłeś zapomnieć telefonu…- powiedział mulat sztucznie przejmując się. Poklepał mnie po plecach, a ja wybuchłem śmiechem.

-Aktorem dobrym nie jesteś…

Przyłożył zewnętrzną część dłoni do czoła.

-Takie komentarze sprawiają mi wielki ból.- powiedział i zaczął pochlipywać.

-Płaczesz?!- krzyknąłem.

Zayn otarł łzy.

-Przecież jaja sobie robię durniu.

Spiker wyszedł ze studia i zaprosił nas do środka.

Zayn zaśmiał się.

Dobra, ludzie mam nadzieję, że na to czekaliście, zgodnie z zapowiedzią u mnie w studiu Zayn Malik i Harry Styles z One Direction.

-Cześć!- powiedzieliśmy równocześnie z Zaynem.

-Czy ja dobrze widziałem? Zayn czy ty płakałeś?

Wybuchnęliśmy śmiechem.

-Zayn jest beznadziejnym aktorem i to go boli…- powiedziałem.

-Sam lepszy nie jesteś, ja chociaż potrafię się rozpłakać na zawołanie.

-Skąd wiesz, że ja nie potrafię…- zwróciłem się do przyjaciela.

-Pokaż.

-No moi drodzy słuchacze, to chyba pierwszy raz w amerykańskim radiu, by ktokolwiek płakał na zawołanie.

-Nie doczekasz się tego, bo Harry nie umie płakać na zawołanie.- powiedział Zayn.

-Zobaczysz.

Przypomniałem sobie chwilę, gdy Grace wracała z Lucy z zakupów i powiedziała słowa

Nie chcę się z nim związać, to, że mi się podoba, nie znaczy, że go kocham, czy coś… Musze go lepiej poznać, znam go dopiero tydzień, a poza tym Lucy jak na razie wystarczy mi pustka po rozstaniu z Blake’em.

I wtedy naprawdę zachciało mi się płakać. Poleciały mi łzy autentycznie, Zayn popatrzył na mnie.

-Cholera, nie wiedziałem, że to zrobisz… Serio…

Spiker podał mi chusteczkę i otarłem łzy.

-Też jestem dobry…- powiedziałem.

Spiker zaczął nam zadawać pytania.

-Wasza nowa płyta Take Me Home, jest świetna.

Podziękowaliśmy.

-Skąd ten tytuł?

-Sądzę, że nadaliśmy tej płycie taką nazwę, ponieważ czasami podczas koncertowania chcemy wrócić do domów do rodzin, w przypadku moim, Louisa i Liama, chcemy się zobaczyć z naszymi dziewczynami, za którymi też tęsknimy. Ale gdy ja osobiście myślę, o koncertowaniu to czuje, że scena też jest moim domem.- mówił Zayn

Kiwnąłem głową i przyznałem mu rację.

-Dobrze, a czy jakieś piosenki z tej płyty zostały napisane przez was? Czy mieliście jakieś określone inspiracje?

-Pomagaliśmy napisać Last First Kiss, Back For You i Summer Love.- mówiłem- Inspiracje braliśmy ze swoich starych związków, ale oczywiście większość to koloryzacja i wymysł.

-Stare związki? Co masz na myśli?

-Chodzi mi o dawne własne doświadczenia.

-Ok. Słuchajcie, ostatnio dostałem na e-maila prośbę o spytanie ciebie Harry, dlaczego ciągle jesteś singlem, Niall tak samo, macie dookoła tyle pięknych fanek.

-Rzeczywiście wszystkie są piękne. Co do twojego pytania… Nie wiem, szczerze mówiąc i jestem pewny, że Niall nie wiedziałby także co odpowiedzieć. Liam, Zayn i Louis mają wspaniałe dziewczyny, które kochają i może tak jest lepiej, że w zespole jest dwóch singli…

Zaśmiałem się. Pomyślałem co robi teraz moja ukochana Grace, czy może grzebie coś przy motorze, czy może gotuje, albo rozmawia z Lucy, albo rozmyśla o mnie, tak jak ja rozmyślam o niej.

Spiker zadawał kolejne pytania. Zadzwoniliśmy do dwóch fanek, które najbardziej udzielały się na Twitterze radia.

Po godzinie wywiad się skończył, a my mogliśmy wracać do hotelu. Wsiedliśmy do samochodu, który wiózł nas przez zatłoczony Nowy Jork, wysiedliśmy i szybko weszliśmy do środka. Pojechaliśmy na ostatnie piętro, gdzie miałem z chłopakami wspólny apartament. Wszedłem do środka. Gemma siedziała z Lou na kanapie i rozmawiały, moja siostra przyjechała na kilka dni do nas, w sensie do mnie, ale i tak spędzała cały czas z Lou. Niall siedział na kanapie i pisał coś na swoim telefonie. Spojrzałem na ławę stojącą przy telewizorze i sięgnąłem po swój telefon. Louis wymienił spojrzenie z Niallem i uśmiechnął się szeroko.

-Czy wy coś robiliście z moim telefonem?

-Nic.- powiedzieli równo.

-Sprawdźmy…

-KTÓRY GADAŁ PRZEZ SKYPE’A? Z GRACE?!

Niall zerwał się z kanapy i zamknął się w swojej sypialni.

-Dzwoniła, więc odebraliśmy pogadaliśmy chwilkę i wyłączyliśmy się.- powiedział Lou.

-Mówiła coś?

-Jedynie, że jest przeziębiona i idzie sprzątać dom…

-Przeziębiona?!- wydarłem się.

Wszyscy spojrzeli na mnie jak na wariata.

-Boże, Harry zluzuj portki.- powiedział Lou.

-Przestań Louis…

Wziąłem telefon i wszedłem do swojej sypialni. Od razu wykręciłem numer do Gracie, ale nie odbierała, dzwoniłem i dzwoniłem, ale przez cały czas włączała jej się sekretarka.

-Odbierz…- mówiłem do siebie.

Znów odezwał się głos, że numer jest nieosiągalny.

-FUCK!!!- krzyknąłem.

Wykręciłem ponownie numer mojej dziewczyny.

-Halo?- odezwał się głos Grace.

-Gracie? Czemu nie odbierałaś, martwiłem się. Jesteś chora? Co ci jest? Jak się czujesz? Mogę ci jakoś pomóc?...

-…Harry…- przerwała mi.

-Słucham.

-Zwolnij. Nie odbierałam, bo byłam na dole i robiłam sobie kolację. Jestem podziębiona, mam lekki katar nic więcej.

Odetchnąłem.

-Martwiłem się…

-Naprawdę nie masz o co się martwić, jestem dużą i zaradną dziewczynką.

Zaśmiałem się.

-Nie wątpię… A co u ciebie ogólnie jeszcze?

-Nic, siedzę oglądam filmy i całymi dniami leżę w łóżku.

-Zazdroszczę…

-Jeszcze tydzień, a poleżysz ze mną…

-Nie mogę się doczekać.

Uśmiechnąłem się do siebie.

-Kocham cię.- powiedziałem.

-Ja ciebie kocham mocniej.

-Nie, ja.

-Kłócisz się ze mną?- spytała.

-Nie.

-No, czyli ja cię kocham mocniej.

Zaśmiała się. W tle rozległ się dzwonek do drzwi.

-Przepraszam, ale Lucy przyszła.

-Nie przeszkadzam.

-Papa.

-Pa.

Odłożyłem telefon na półkę i uśmiechnąłem się.

Ktoś zapukał do drzwi. Uchyliły się i zajrzała przez nie moja siostra.

-Wszystko ok.?- spytała.

Kiwnąłem głową i uśmiechnąłem się.

-Kim jest Grace?- spytała.

Uśmiechnąłem się szerzej.

-Ona nie jest jak te poprzednie?

-Nie, to zupełnie ktoś inny, mógłbym spędzać z nią każdą sekundę…

-Zakochałeś się na zabój…

-Chyba tak.

-Opisz mi ją.

Gemma usiadła koło mnie na sofie.

-Ma długie brązowe włosy, brązowe włosy, jest twojego wzrostu, ma pełne usta, leciutko zadarty nosek… Uwielbia motoryzację, ale studiuje dziennikarstwo na II roku.

-Motoryzację?- spytała zdziwiona.

Kiwnąłem głową.

-Ma bzika na tym punkcie, jej brat prowadzi salon i warsztat, a ona gdy może pomaga mu… Grace… Ona… Jest zawsze uśmiechnięta, świetnie tańczy…

-Jak ją poznałeś?

-Poznałem ją, na ostatnich urodzinach Lucy, przesiedziałem z nią na ogródku całą noc, opisywałem jej gwiazdozbiory.

-Nie znasz jej długo… Ale widzę, że ta dziewczyna cię uszczęśliwia. To dobrze.

Uśmiechnąłem się.

-Zaproś ją do nas kiedyś, mama się ucieszy, że masz normalną dziewczynę…- uniosła brwi.

-Dzięki.- odpowiedziałem sarkastycznie.

-Nie ma za co, od tego ma się rodzeństwo, Harry.

Nagle chłopcy zaczęli się drzeć, a Lou zapukała do pokoju.

-Paul powiedział, że macie odwołany koncert w Good Morning America i kilka wywiadów. Dziś w nocy wylądujemy w Londynie, jeśli się sprężymy i zdążymy na samolot za dwie godziny.

Zacząłem się szybko pakować, po 20 minutach walizka była zamknięta, chłopaki ganiali do łazienki, by zabrać swoje pozostałe szampony czy coś. Około 13:00 (ponieważ, jak zapewne wiecie w USA jest 8 godzin różnicy w czasie, w Londynie jest 21 z minutami). Napisałem do Sean’a, czy jest w domu.

Nie, jestem u Leigh. Wracasz?

Tak.

Eee… to ja nie wrócę jutro do domu, zostawię wam wolną chatę.

Dzięki, ale nie miej na myśli tego co masz…

Jasne. Miłej podróży.

Dzięki.

Na lotnisku byliśmy około 13:50, oddaliśmy bagaże, udaliśmy się do odprawy i wsiedliśmy do samolotu. Mark, nasz trener, wstawił zdjęcie na Instagrama. Gdy byliśmy w połowie drogi przysnąłem i dopiero szturchanie siostry obudziło mnie. Byliśmy w Londynie, w którym przez cały czas padał deszcz, kałuże były wielkie, odebraliśmy bagaże i rozdaliśmy trochę autografów.

Zauważyłem, że mam nieprzeczytaną wiadomość od Seana.

Jeśli chcesz wejść do domu, nie budząc Grace, zostawię ci klucz za doniczką na parapecie okna w salonie.

Nie odpisałem, ponieważ była godzina piąta, więc nie było sensu. Zawiozłem torbę do domu i przed szóstą pojechałem do domu Gracie. Wziąłem zostawiony klucz i otworzyłem drzwi. Zdjąłem buty i wszedłem do salonu i kuchni, włączając lampkę w kącie. Zacząłem robić śniadanie, wyjąłem potrzebne składniki na omleta, który po 30 minutach był gotowy, zjadłem swoją porcję i poszedłem cicho na górę. Słyszałem tylko równomierny oddech mojej dziewczyny. Na tym ogromnym łóżku wydawała się taka drobniutka. Leżała po jednej stronie i aż korciło mnie, by wskoczyć do jej łóżka. Uklęknąłem przy łóżku po stronie, gdzie leżała i uśmiechnąłem się do siebie. Niesforny kosmyk pofalowanych włosów opadał jej na nos i podskakiwał, gdy wydychała powietrze. Uśmiechała się. Może śni jej się coś miłego, wspaniałego… Może ja jej się śnię… Tak jak ona mi… Każdej nocy… Siedząc w jednej pozycji zdrętwiały mi nogi, wstałam i jęknąłem cicho z bólu. Przewróciła się na drugi bok i powiedziała coś cichutko. Postanowiłem skorzystać z prysznica i odświeżyć się. Wszedłem do łazienki i zamknąłem drzwi od sypialni Grace. Rozebrałem się i wszedłem pod gorący strumień wody. Usłyszałem kroki na korytarzu. Wyłączyłem wodę, by słyszeć co mówi do siebie Grace.

-Boże, umieram…- mówiła głośno miała zachrypnięty głos i mówiła przez nos.

-Śniadanie, braciszku, kocham cię.- krzyknęła.

Ha. Jest pewna, że ja to Sean.

-Kupił sobie nowe buty, boże, nareszcie przestanie chodzić w Air Force’ach. Dziękuję!!!

Dokończyłem prysznic i owinąłem dół ręcznikiem, wytarłem głowę i wyszedłem z łazienki. Grace niezwykle melodyjnie pomimo zatkanego nosa i chrypy śpiewała Summertime Sadness Lany Del Ray. Zszedłem na dół i stanąłem w korytarzu pomiędzy kuchnią, a salonem. Grace śpiewała coraz głośniej i stanęła w korytarzu z wałkiem do ciasta, śpiewając do niego. Nie zauważyła mnie. Wróciła do kuchni. Potem nuciła Baby Bieber’a. A na koniec Live While We’re Young. Uśmiechnąłem się. Stała tyłem i nakładała sobie omleta. Podszedłem cicho i objąłem ją w biodrach, na których gościły koronkowe majtki. Na górze miała koszulkę z napisem Hipsta Please. Pisnęła i przestraszyła się.

-Pięknie, kochanie, pięknie.- zamruczałem jej do ucha.

Odwróciła się, jakby niedowierzała.

-Co ty tu…- nie dokończyła, tylko zaczęła mnie namiętnie całować, skierowaliśmy się do salonu, nie przestając się całować.

-Jak możesz mi robić takie podchody…- powiedziała, gdy łapałem oddech. Popchnęła mnie na fotel. Usiadła mi okrakiem na kolanach. Przygryzła mi dolną wargę i zaraz mi musnęła usta, następnie mocno się przytuliła.

-Tęskniłam za tobą, jak nigdy…

-Ja za tobą też.

-Czemu nie mówiłeś, że przyjedziesz?

-Nie byłoby niespodzianki i pewnie nie doświadczyłbym tego, co przed chwilką się stało.

Uśmiechnęła się.

-Podobało ci się?

Kiwnąłem głową. Grace opuściła głowę i dopiero wtedy spojrzała, że na sobie mam tylko ręcznik.

-To ty się kąpałeś na górze…- uderzyła się ręką w czoło.

-Któż by inny.

Usiadła mi już normalnie na kolanach i przytuliła się.

-Ładnie pachniesz…

-To chyba był komplement…- powiedziałem.

-Oczywiście.- musnęła mnie w brodę.

-Dokończ śniadanie, a ja się ubiorę.- powiedziałem- Omlet ci wystygnie.

-A ty?

-Jadłem już.

-Aha.

Pobiegła do kuchni i biegnąc zakrywała dłońmi pół nagie pośladki.

-Ej…- powiedziałem podnosząc się z fotelu i poprawiając ręcznik.

-Ja chyba też ubiorę choćby spodenki…

-Nie…- zagrodziłem jej wejście na schody- Masz zostać, tak jak jesteś.

-Czuję się goła.

-Pasuje mi.

Dała mi pstryczka w ucho.

-Idź się ubierz, kochanie.- powiedziała i usiadła do jedzenia.

-O kurde, jakie to dobre.- krzyknęła, żebym usłyszał na górze.

-Dziękuję.

Założyłem bokserki i spodnie. Zszedłem na dół.

-Klatę zostawiłeś…- powiedziała.

-Pociąga cię co?- poruszałem zabawnie biodrami.

Grace wstała z krzesła i podeszła do mnie. Posadziłem ją na blacie i pocałowałem ją. Przełożyłem jej włosy na prawy bok.

-Uwielbiam jak masz rozpuszczone włosy…

-A ja uwielbiam jak nie masz ani żelu, ani lakieru na włosach, masz je wtedy takie…

Znów ją pocałowałem.

-…puszyste…

Dzwonek do drzwi. 

-Otworzę.- powiedziałem.

Kiwnęłam głową.

HARRY, CO TY TU ROBISZ?!- spytała z niedowierzaniem się Lucy- BEZ KOSZULKI?!

Gracie wbiegła do korytarza.

-Nie powiedziałaś jej?- powiedziałem półszeptem.

Zaprzeczyła.

-O czym?- Lucy weszła do środka, a ja zamknąłem drzwi.

Podszedłem do Grace i objąłem ją w biodrach. Pocałowałem ją w usta, a mojej kuzynce mało oczy na wierzch nie wyszły.

-Jesteście ze sobą?- spytała z niedowierzaniem.

Grace kiwnęła głową.

-To jest chyba jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu. Chyba się rozpłaczę.- powiedziała Lucy i poleciała jej łza. Otarła ją szybko.

-Nie będę wam przeszkadzać. Chciałam powiedzieć, że jest impreza w Soho i Tyler kazał mi zaprosić dużo ludzi. Przyjechałam zabrać Grace, ale ona pójdzie z tobą. Chyba, że ukrywacie się przed paparazzi.

Grace spojrzała na mnie.

-Nie… Pójdziemy, na którą?- powiedziałem stanowczo.

-Na 21:00.

-Będziemy.

Grace uśmiechnęła się, a Lucy wyszła.

-Jesteś pewny Harry?- spytała.

-Tak. Ale twoje zdanie też się liczy.

-Nie wiem, jak to jest z tymi wszystkimi fotografami, ale sądząc po tym, że niektórzy składają do sądu wnioski o nierobienie zdjęcie, no to chyba jest nieźle.

-Jest grubo… Grace… Chodź.

Złapałem ją za rękę. Usiedliśmy na kanapie.

-Posłuchaj… Będąc ze mną w związku musisz wiedzieć, że niektóre fanki mogą być bardzo złośliwe, mogą cię obrażać itp. Chcę ciebie po prostu ostrzec, że czasami może tak być…

-By być przy tobie zrobię wszystko, a komentarze kilku dziewczynek nie załamią mnie. Obiecuję.

-Silna dziewczyna.

Musnęła mnie w usta.

-Muszę jechać po czyste ciuchy do domu, jedziesz ze mną?- spytałem.

Kiwnęła głową i pobiegła na górę.

Poszedłem za nią i założyłem koszulkę. Grace stała tyłem do mnie właśnie zapięła stanik  nałożyła koszulkę. Potem założyła dżinsy i podwinęła je u nogawek, nałożyła granatowe Nike za kostkę.

-Gotowa?- spytałem.

Kiwnęła głową i wzięła szczotkę do włosów i zaczęła pleść warkocza, ale podszedłem i wziąłem od niej szczotkę.

-Pamiętasz? Wolę rozpuszczone…

Uśmiechnęła się.

-Zapomniałam.

Podeszła do wielkiego lustra rozłożonego na całej ścianie. Posmarowała usta błyszczykiem. Podszedłem od tyłu i złapałem pukiel jej włosów i przerzuciłem jej go na prawy bok. Pocałowałem ją i oblizałem usta.

Grace poszła na dół.

-Pomarańcza, ja chcę jeszcze…- krzyknąłem.

-Nie dostaniesz, chodź.

-Ej…

-Chodź.

Zszedłem na dół i spojrzałem na opartą o framugę drzwi wejściowych Grace, oglądała coś na swoim telefonie i przygryzała wargę.

-Możemy iść.- powiedziałem.

-Ok.- zablokowała telefon. Wsiedliśmy do samochodu.

Συνέχεια Ανάγνωσης

Θα σας αρέσει επίσης

Pamiętnik Suki Από Franna_Angel_Katrina

Εφηβική Φαντασία

6.7K 658 37
"Znalazłam tutaj swoje rzeczy, z których wygrzebałam kartę. Zeszłam na dół do Igora. - Mogę samochód?- szepnęłam do jego ucha, a on wyciągnął z kiesz...
891K 36.9K 48
23-letni nauczyciel języka angielskiego - Harry Styles zakochuje się w swojej uczennicy 18-letniej Rose Gilbert. Jak potoczą się ich losy? Czy będą r...
471K 14.8K 45
Heidi - ambitna i błyskotliwa dziewczyna z marzeniami, lubiąca od czasu do czasu dobrze się zabawić Niall - pewny siebie i bezczelny chłopak, który l...
342K 9K 138
Przyjaźń? Oczywiście. Przyjaźń damsko - męska? No cóż. Dość rzadkie zjawisko. Chcieli być przykładem przyjaźni doskonałej, lecz sprawa się posypała...