Change Me (Harry Styles Fanfi...

By camillemontrose

431K 8.9K 1K

Ona- normalna studentka po przejściach. Mieszka w Londynie ze starszym bratem wiele kilometrów od rodzinnego... More

Change Me
Bohaterowie
Prolog
Rozdział 1
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22&23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49.
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52.
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59.
Rozdział 60.
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71.
Rozdział 72.
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
Rozdział 78
Rozdział 79
Rozdział 80
Rozdział 81
(*)
Rozdział 82
Rozdział 83
Rozdział 84
Rozdział 85
Rozdział 86
Rozdział 87
Rozdział 88
Zayn odszedł.
Rozdział 89
Rozdział 90
Rozdział 91
Rozdział 92
Rozdział 93
Rozdział 94
Rozdział 95
Rozdział 96
Rozdział 97
Rozdział 98
Rozdział 99
Rozdział 100
Rozdział 101.
Rozdział 102.
Rozdział 103
Rozdział 104
Rozdział 105
Rozdział 106
Rozdział 107
Rozdział 108
Rozdział 109
Rozdział 110.
Rozdział 111
Rozdział 112
Rozdział 113
Rozdział 114
Rozdział 115
Rozdział 116
Rozdział 117
Rozdział 119
Rozdział 120
Rozdział 121
Rozdział 122
Rozdział 123
Rozdział 124
Rozdział 125
Rozdział 126
Rozdział 127
Rozdział 128
Rozdział 129
Rozdział 130
Rozdział 131
Rozdział 132
Rozdział 133
Rozdział 134
Rozdział 135
Rozdział 136
Rozdział 137
Rozdział 138
Rozdział 139
Rozdział 140
Rozdział 141
Rozdział 142
Rozdział 143
Rozdział 144
Rozdział 145
Rozdział 146
EPILOG
O nowym opowiadaniu!

Rozdział 118

1.6K 41 0
By camillemontrose


Ranek przychodzi zbyt szybko. Budzik o godzinie ósmej dzwoni na etażerce, więc sięgam dłonią i go wyłączam. Harry śpi w najlepsze i cieszę się, że go nie obudziłam. Idę do garderoby i szukam rzeczy przygotowanych przeze mnie poprzedniego dnia wieczorem. i prostuję włosy. Robię sobie makijaż i gotowa schodzę na dół. Silver siedzi na łóżku i ogląda jedną z książeczek. -Gdzie idziesz mamusiu?- pyta. -Do pracy, jesteś głodna?- pytam, a ona kiwa głową. -Chodź zrobimy ci omlety z dżemem. Uśmiecha się szeroko i wyskakuje z łóżka. Wskazuję jej oczami na szlafroczek i kapcie w świnki. Pomagam jej je ubrać, a potem schodzimy na dół. Wyciągam potrzebne składniki, rozmawiając z Silver o dzisiejszej wizycie jej wujków w naszym mieszkaniu. -Mama, a ciocia Eleanor też przyjedzie?- pyta zaplatając na jej paluszki swoje włosy. -Nie wiem kochanie, nie rozmawiałam z nią od kilku dni. Silver uśmiecha się szeroko. -Co dziś będziesz robić?- pytam ją wlewając masę na patelnię. -Będę się bawić, a potem piec ciasteczka. Mamo, a co z baletem? -Zapisałam cię...- mówię z uśmiechem. -Naprawdę?- pyta. Kiwam głową. -Będę jak księżniczka...- mówi. -Dla mnie już nią jesteś...- całuję ją w czoło. Zjadam z córką śniadanie, potem razem myjemy zęby i mała idzie do łóżka taty, ja natomiast nakładam szminkę i jadę do redakcji. Dziś mam się dogadać z ekipą od sesji w Elle i sukienka na pokaz Versace. Unoszę okulary do góry i widzę, jak Theresa biegnie w moją stronę trzymając w dłoniach paczkę. -Przyszła! Grace przyszła!- piszczy. -No przyszłam, cześć Tess.- uśmiecham się. -Ale sukienka przyszła! Otwieramy paczkę. -Idź ją ubierz...- mówi Darbi z pokoju. -Mam się rozbierać?- pytam. -Idź ją ubierz!- nagli mnie Tess. -Ledwo wchodzę do redakcji, a wy mnie już terroryzujecie!- piszczę. Ściągam rzeczy w pokoju dziewczyn i nakładam sukienkę. Jezu jest boska. Obracam się dookoła i przyglądam mojemu odbiciu. Naprawdę leży wprost idealnie. Wychodzę z pokoiku, a uśmiech na ustach moich koleżanek rośnie z sekundy na sekundę. -Wow...- mówi Darbi.- Ty naprawdę wiesz, co chcesz... -Ładnie leży?- pytam. -Fantastycznie podkreśla ci biust...- mówi Theresa. Ciche pukanie rozlega się, a mina Darbi z uśmiechniętej zmienia się na czerwoną z nieśmiałym uśmieszkiem. Do środka wchodzi chłopak i to bardzo przystojny uśmiecha się nieśmiało. -Przepraszam, że przeszkadzam, ale miałem dziś tu zacząć staż...- mówi. -Jesteś Nolan?- pytam. -Tak, dokładnie...- mówi. Podchodzi do mnie i podaje mi rękę, potem wita się z Tess i Darbi, ale do zarumienionej mówi, że już się poznali. Chłopak niezręcznie staje z boku. -Nolan?- zaczyna Theresa. -Tak? -Co sądzisz o sukience Grace...- razem z Darbi patrzymy na brunetkę, jak na wariatkę, a ta tylko wzrusza ramionami. -No co, musimy go sprawdzić. -Bardzo dobrze podkreśla twoje atuty... Nogi, wąskie ramiona i brzuch...- mówi, unoszę brwi i czekam na jakieś inne komentarze. -Z jakiego domu mody pochodzi?- pyta Tess. -Oczywiście Versace. Uśmiecham się. -Darbi pokaże ci wszystko...- mówię mężczyźnie.- Będziesz ze mną w jednym pokoju...- dodaję. Wychodzę i idę się przebrać. Gdy już wracam do pokoju Nolan siedzi za biurkiem, a Darbi mu wszystko opowiada, Theresa przychodzi i mówi, że na linii jest fotograf z umówionej dla mnie sesji. Podnoszę słuchawkę. -Halo?- pytam. -Z tej strony Tim Walker, będę fotografował ciebie Grace do najnowszego numeru Elle. -Tak, jestem bardzo szczęśliwa, że to ja będę na okładce. -W związku z sesją, muszę cię powiadomić, że odbędzie się ona na pustyni Chihuahua w Meksyku, chciałbym już ją zacząć za kilka dni... Uśmiecham się szeroko. -Dobrze... W takim razie, jaki termin panu odpowiada? -Co powiesz za trzy dni? -Mnie jak najbardziej pasuje... -Więc tak twój samolot dziś zostanie zarezerwowany i agentka Elle będzie do ciebie dzwoniła bezpośrednio z informacjami. -Dobrze, dziękuję bardzo. -Do zobaczenia. Darbi podnosi głowę -I jak?- pyta. -Pustynia w Meksyku!- piszczę. Wykonuję kilka telefonów, trochę sms-uję z Lucy, a potem razem z Nolanem, Darbi i Tess zabieramy się za wybieranie kolejnych kreacji do naszej zakładki. Okazuje się, że nasz stażysta ma niesamowite pojęcie o modzie, zna prawie wszystkie kolekcje i rozpoznaje projektantów po szczegółach. Mamy wybrane 5, więc zostało nam jeszcze 5. Przychodzi pora lunchu, więc razem z dziewczynami zabieramy Nolana do Humble's. -Jak to się stało, że zacząłeś interesować modą?- pyta Theresa. -To wszystko przez moją starszą siostrę...- zaczyna.- Od zawsze mówiła moim rodzicom, że chce zostać projektantką, ale oni nie brali tego na poważnie. A ja jako jedyny młodszy brat nie mający dookoła żadnego dziecka, z którym mógłbym się pobawić siedziałem z nią i słuchałem jak mówi o świecie mody. Miała jazdę na Karla... Teraz rozumiem dlaczego...- mówi Nolan. -A kim została twoja siostra?- pytam. -Jest chirurgiem... -No to bardzo związane z modą...- mówi Darbi. Nabijam na widelec kawałek kurczaka i wsuwam go do ust. -Jej się nie udało, ale ja postanowiłem spróbować... -...i bardzo dobrze...- mówię. -Przywykniesz do pracy z nami i zobaczysz jaka to frajda.- podsumowuje Theresa. -Oj tak... Szczególnie, jak zaczynają się Fashion Week'i...- mówię, a one zaczynają się śmiać. -Dlaczego?- pyta Nolan. -Bo wtedy o 1 w nocy jesteśmy jedynymi osobami, które są w budynku BV i zamawiamy pizzę, dużo kawy i głośna muzyka... -Wooo...- mówi Nolan. -Ale to tak tylko dwa razy w roku... -Jak wy potem funkcjonujecie?- pyta. Spoglądamy na siebie z dziewczynami. -Odsypiamy w pracy.- dodaje Tess. Kończę swoją sałatkę i ekran mojego telefonu zapala się. Informuje mnie o połączeniu od mojego przystojniaka. -Przepraszam, Harry dzwoni...- mówię i wychodzę do łazienki. Tam odbieram. -Halo? -Cześć Gracie... Dziś wracasz normalnie?- pyta. -Tak... Chociaż właściwie muszę zostać do 18.00... -Uhm... Słuchaj, bo wiesz, że chłopaki przychodzą do Sil... -Wiem, chwaliła mi się. -Poproszę ją, żeby zostali z nią te pół godziny, póki ty nie wrócisz... Spoglądam na siebie w lustrze. -Dobra, ale... Czekaj... Ty gdzieś idziesz? -Tak, moi znajomi przylecieli z LA na jakiś czas i chcę się z nimi zobaczyć... -No dobrze...- mówię lekko zdezorientowana. -Kocham Cię, pa. -Pa. Odsuwam powoli telefon od ucha, rozłączam się i go blokuję. Poprawiam usta szminką i wracam do moich znajomych. (...) -Hej!- mówię wchodząc do domu. Wybuch śmiechu Nialla i krzyk Zayna świadczą o obecności chłopaków. Liam prawie się turla ze śmiechu, uśmiecham się widząc tak samo roześmianą Silver. Louis siedzi na kanapie w pokoju i rozmawia przez telefon. Moja kuchnia wygląda jak po drugiej wojnie światowej. - O Jezu drogi!- mówię wchodząc do niej. Zayn patrzy przerażony na mnie mając całą twarz w mące. -Hej Gracie...- mówi Liam. -Hej... Co tu się stało? -Robimy ciasteczka mamusiu...- mówi Silver. -Mogłam się spodziewać, że tak będzie wyglądać wasze robienie ciasteczek.- mówię cicho. -Pierwsza blacha jest już w piekarniku...- broni się Niall. -Dobra, dobra, ale macie tu chociaż trochę ogarnąć.- mówię. Zayn idzie umyć twarz, a ja siadam na fotelu w salonie. Louis uśmiecha się do mnie. Opieram głowę o tył fotela. -Jeju, jaka jestem zmęczona...- mówię zamykając oczy. -Od rana w pracy? -Tak... Od kiedy zaczynacie próby? -Od pojutrza...- mówi Lou, a Niall syczy, bo się oparzył. -Grace gdzie macie apteczkę?- pyta Zayn. Kręcę głową i wstaję z kanapy. Psikam blondynowi na czerwoną plamę i każę mu siedzieć póki się nie wchłonie. Wracam do salonu. -Dzień w dzień...- mówi Louis. -Ile będzie trwać trasa? -Pierwsza część- dwa miesiące, druga- kolejne dwa, a potem nas powiadomią. Wzdycham ciężko. -Mam już powoli dosyć, wiesz?- mówi Louis podpierając głowę dłonią.- Tego zainteresowania mediami, tego czasu, który mógłbym spędzić w rodzinnym domu lub z Eleanor. Ale... Robienie muzyki jest fantastyczne... i tylko to mnie trzyma. Bo, naprawdę, wszyscy zarobiliśmy takie sumy pieniędzy, że do końca życia nie robiąc nic możemy żyć jak królowie. Chichoczę. -Ciasteczka zrobione!- piszczy Silver i biegnie w naszą stronę. Daje mi buziaka i siada Louisowi na kolanach. Liam niesie talerz z ciasteczkami z pierwszej blachy. Uśmiecha się. -Macie ochotę na kawę?- pytam chłopaków. -Tak...- mówi Lou. -Ja też chcę!- mówi Sil. Zaczynam się śmiać. -Tobie mogę zrobić mleko czekoladowe...- unoszę brew. Klaszcze w dłonie i kiwa głową. Zayn wkłada blachę do zlewu, chce ją umyć. -Zostaw to Zayn... Umyję to później...- uśmiecham się. -Nie, nie... Zrobię to szybko. -Proszę cię, nie będziesz zmywał naczyń w moim domu, jedyną osobą płci męskiej, która musi to robić, jest Hazz. Zayn uśmiecha się. -Jakaś jesteś dziś nie w humorze...- mówi, gdy włączam ekspres. -To tylko zmęczenie...- mówię. -Na pewno? -Tak, ale pozytywne zmęczenie. -To znaczy? -Dostałam propozycję sesji okładkowej do Elle i jadę do Nowego Jorku na pokaz Versace z kolacją z Donatellą, więc jestem bardzo podekscytowana. -Gratulacje...- Zayn uśmiecha się szeroko i opiera się miednicą o wyspę kuchenną krzyżując przy tym ręce na swoim torsie.- Hazz jest pewnie z ciebie bardzo dumny... Opuszczam głowę i grzeję mleko czekoladowe dla Silver. -Grace? -Chciałabym, żeby był dumny ze mnie...- mówię cicho. Zayn marszczy brwi. -A nie jest? -Wiesz... Cały czas zarzuca mi, że za dużo pracuję, że za mało czasu poświęcam Jemu i Silver... Uważa, że skoro on jest w domu to ja powinnam być w domu, nie wiem, chyba siedzieć tylko z nim... A to tak nie działa... Zayn słucha mnie w skupieniu. -Nie mam pracy takiej jak wy... Wyjeżdżacie na większą część roku i wracacie na jakiś czas, ja pracuję może niecodziennie, czasami więcej razy w tygodniu czasem mniej, ale to nie zmienia faktu, że mój tryb pracy wygląda inaczej... Decyduję się mu powiedzieć o sytuacji z Paryża. -Nazwał mnie pierdoloną celebrytką i powiedział, że dbam jedynie o wygląd na ściankach i przyrównał do Kim Kardashian, która zrobiła karierę seks taśmą...- mówię. Zayn otwiera szeroko oczy i patrzy na mnie. Szczęka mu opadła. -Ale... Ja pierdole, jak tak można powiedzieć!- mówi podniesionym głosem. Chłopaki spoglądają na nas pytająco, ale potem piszczy ekspres, więc odwracają wzrok, a ja nalewam kawy do kubków. Do różowego gumowego kubeczka wlewam mleko czekoladowe. Zayn pomaga mi zanosić kawy. Niall patrzy na mnie pytająco w dalszym ciągu, ale pokazuję, że jest ok. -Mniam!- mówi Silver tym razem na kolanach u Nialla. -Silver... Musisz jesteś mistrzynią robienia ciasteczek...- mówi Liam. -Dziękuję...- moja mała śmieje się.- Ale pomagaliście mi...- dodaje mi i bierze kolejne ciasteczko z talerza i przybliża je Niall'owi do ust. Śmiejemy się, a on daje małej buziaczka w czoło. (...) Silver prawie zasypia w ramionach Liama. -Księżniczko...- mówię do Silver. -Hm?- mruczy nawet nie otwierając oczu. -Jesteś śpiąca?- pytam. -Nie, ja nie chcę spać. Chłopaki uśmiechają się szeroko. -Obawiam się, że jednak, że to już pora wskoczyć w pidżamki i przytulić Fluffy'ego. -Nie, mamusiu, ja nie chcę jeszcze spać... Uśmiecham się szeroko. -To chociaż przebiorę cię w pidżamki... -Mhm...- mruczy. Liam mówi, że zaniesie ją. Wchodzimy do jej pokoiku i sadza ją na łóżeczku. Ściągam z niej rzeczy. Przebieram ją w jej onesie i rozpuszczam włoski, które były spięte w koczka cały dzień. -Ja jednak chcę spać...- mówi. Uśmiecham się. -Dobrze to pożegnaj się z wujkami, ok.?- mówię. -Proszę wujka Nialla, żeby poczytał mi bajkę. Mała łapie za swoją ulubioną maskotkę i schodzi na dół. Słyszę głośne całuski. Na schodach mijam się z Silver i Niallem, który zaraz ma jej czytać bajkę. Wracam na dół. -Gdzie jest Hazz?- pyta Liam. -Ze znajomymi...- mówię, a mój wzrok spotyka się ze wzrokiem Zayna. Mulat prycha, co przyciąga uwagę Liama i Louisa. -No co...- mówi gdy patrzą się na niego pytająco. -To my się możemy pytać co...- mówi Liam. Pokurczam nogi na fotelu, Louis przenosi wzrok na mnie. -Grace o co chodzi?- pyta Louis. Mówię im wszystko co się stało w Paryżu, jak Hazz mnie nazwał, jak zaczął traktować... Są zbulwersowani i mówią, że sobie z nim pogadają. -No jak można porównać swoją przyszłą żonę do Kim Kardashian!- mówi Liam. Louis siedzi cicho i patrzy się w stolik. Zayn chodzi w kółko. -Musimy go ogarnąć!- mówi Louis. -Nic mu nie mówcie, bo będę miała awanturę w domu, że wszystko wam mówię i wszyscy wiedzą o tym co się dzieje w naszym związku. -Grace...- zaczyna Zayn.- Przecież tego tak nie można zostawić. -Mnie El by zostawiła po takich słowach...- mówi Louis. -Przestań, nie zostawiłaby ciebie nigdy, za bardzo cię kocha... -Grace... Zostawiłaby... I to ona zrobi Hazzie jazdę, jeśli się dowie.- trzyma się swojego zdania. Opuszczam głowę. -Takie rzeczy nie mogą mieć miejsca.- mówi Zayn i po chwili dodaje.- Jak można do cholery tak nazwać swoją narzeczoną!- Liam go ucisza, bo chłopak bardzo podnosi głos. -On chyba nie rozumie, jaki skarb mu się trafił...- mówi Zayn. Uśmiecham się lekko. -Dziękuję Wam...- mówię cicho. -Przestań, nie ma za co...- mówi Liam. -Od tego są przyjaciele...- mówi Louis, a Zayn siada na podłokietniku mojego fotela. Przytula mnie. -My to załatwimy, ty się nie martw, kochana...- mówi. (...) Wchodzę na górę zobaczyć co z Niallem i uśmiecham się szeroko widząc jak śpi, a Silver jest do niego przytulona. Wołam cicho chłopaków, a ci robią mu zdjęcia. Ja też. Wstawiam jedno na IG z podpisem: Oni się bardzo kochają. Liam budzi Nialla, ale ten ma to gdzieś. -Wstawaj!- głośno szepcze Zayn. Razem z Louisem zaczynamy się śmiać. -Dobra, zaraz...- mówi i znów zamyka oczy. Liam pokazuje mi bym podeszła. Odsuwam Silver od Nialla, a Liam i Zayn ciągną go za nogi ten spada, a Louis parska śmiechem, ja zresztą też. -Jezu Horan, jak ci skarpety śmierdzą!- mówi Liam, a Louis aż musi wyjść, by tam się wyśmiać. Kładę Silver na poduszce i całuję jej policzek, gdy pojawia się w nim głęboki dołeczek. -Słodkich snów moja najpiękniejsza...- mówię jej do uszka. Wychodzimy z pokoju. -Jesteście niepoważni...- mówi Niall. -Popłakałem się...- mówi Louis. Chłopaki ubierają się. -Dziękuję Wam za dziś, za to, że się nią zajęliście, że mogłam z wami pogadać. Kocham Was chłopaki!- mówię, a oni robią grupowy uścisk. -My ciebie też...- mówią równocześnie. Zamykam za nimi drzwi. -Pozdrówcie dziewczyny...- mówię, a oni kiwają głowami. Paparazzi czekają za bramą, więc zamykam drzwi i sprzątam naczynia. Jest już prawie północ. A Harry'ego dalej nie ma... Idę na górę i biorę szybki prysznic. Otulam się kołdrą i zasypiam.


(...)

Jestem właśnie w samolocie lecącym do Meksyku. Renee i Silver lecą ze mną, bo Harry ma całodniowe próby w studiu i nie miałby się kto zająć małą. Mała jest podekscytowana lotem i cały czas rozmawia ze mną, jak wyglądają takie pustynie i czy tam chodzą wielbłądy. Z szerokim uśmiechem mówię co można zobaczyć na pustyni, a ona przez cały czas z szeroko otwartą buzią słucha. Renee siedzi i czyta książkę, a ja wpatruję się w okno, Silver zasypia i trzyma główkę na moich kolanach. Zamykam oczy i do moich myśli wraca kłótnia sprzed wyjazdu. Otóż Harry dzień w dzień spotykał się z tymi znajomymi, z którymi spotyka się codziennie zobaczył walizkę, która stała w korytarzu był wielce zdziwiony. Retrospekcja -Gdzie się wybierasz?- zapytał. -Jak to gdzie...- mówię. -No gdzie? -Mówiłam ci przedwczoraj, że lecę na sesję Meksyku... -Nic mi nie mówiłaś. Prychnęłam i bez komentarza wróciłam na górę. -Grace, wytłumacz mi się! -Zobacz, jak ty mnie słuchasz...- powiedziałam odwracając się do tyłu na schodach. -Pamiętałbym, gdybyś mi powiedziała... Silver bawiła się lalkami, wzięłam jej walizeczkę do ręki i znów zeszłam na dół. -Więc? -Nie mam ci nic do powiedzenia Harry... Mówiłam ci, że mam sesję, że zabieram Sil i lecę do Meksyku... -Nie pamiętam...- powiedział marszcząc brwi. -Gdybyś więcej czasu spędzał w domu, a nie w pubach ze znajomymi od razu myślałbyś lepiej... Harry prychnął. -Szkoda, że ty spędzasz dużo czasu w domu. Przygryzłam policzki. -Skończ już, bo robisz się nudny.- powiedziałam. -Może mi powiesz coś więcej o tej sesji.- dodał. -Jest do magazynu Elle, a więcej możesz się dowiedzieć ze zdjęć, jeśli oczywiście zaszczycisz je swoim wzrokiem. Harry marszczy czoło. -Kiedy wracacie? -Za kilka dni... Lecę jeszcze do Nowego Jorku na pokaz Versace. -Silver będzie z tobą wszędzie chodzić?- uniósł brwi. -Nie... Biorę ze sobą Renee... Lepsze to niż, żeby chodziła z tobą do studia i na imprezy. ***** Tak bardzo nie chcę się z nim kłócić, ale jego zachowanie jest tak bardzo lekceważące, że zaczynam mieć tego powoli dosyć. Owijam delikatnie palce wokół loczków Silver i oglądam jak słodko śpi. Jest najlepszym co mogło mi się zdarzyć w życiu... Cofam się znów do tego, jak kopała mnie będąc w brzuchu, jak nie dawała mi spać, jak płakała całymi nocami... Uśmiecham się szeroko. Głaszczę ją po kształtnym uszku i całuje jej skroń. Głaszczę Silver i rozmyślam o nadchodzącej sesji i pokazie w NY. Moje ciało wariuje, gdy tylko moje myśli przejmuje pustynia. Ja pięknie, seksownie ubrana, fotograf... Zapowiada sie naprawdę ekstra. Harry Wychodzę z łazienki i siadam na fotelu w studio. Słucham, jak chłopaki muszą ćwiczyć mormorando za karę. Piszę sms-y z Jeffem i Nadine, uśmiecham się, gdy dziewczyna pisze mi, że przylatuje do Londynu na jakiś czas. Helene kończy i Niall siada obok mnie. -Co u Gracie?- pyta otwierając butelkę wody. -Nie wiem...- mówię pisząc odpowiedź do przyjaciółki. -Nie wiesz, co z twoją narzeczoną?- pyta Louis. -To znaczy... Ona leci do Meksyku teraz.- mówię. -Po co?- pyta Zayn. -Na sesję, czy coś takiego. Nadine mi odpisuje, że zerwała z chłopakiem i musi to konkretnie opić. Chichoczę pod nosem. Helene woła nas, a chłopaki patrzą na mnie znacząco, daję sobie rękę uciąć, że Zayn chyba ma jakiś problem, bo jest bardzo zły. (...) Grace Wyglądałam zjawiskowo i cholera jasna... Jestem tak dumna z siebie i szczęśliwa, mam kolejną sesję w dorobku i to nie byle jaką. Zdjęcie okładkowe jest seksowne, pełne drapieżności... Fotograf obiecuje mi, że gazeta pojawi się na półkach za tydzień. Nie mogę się doczekać reakcji Harry'ego. Będąc tu od trzech dni pisałam z nim tylko smsy na temat Silver i pogody. Podnoszę wzrok znad telefonu i uśmiecham się widząc moją małą jak chlapie się w basenie dla dzieci. Macha mi, a ja wysyłam jej buziaczki. Rozmawiam z , a ona przybiega do mnie z zapytaniem, czy pójdę się z nią do basenu. Łapię ją za brzuszek i wskakuję trzymając ją na rękach do basenu. Najpierw pisk, a potem bulgotki od wody, a potem znów pisk. -Mama!- piszczy wymachując rękoma.- Mama, mam wodę w nosie. Zaczynam się śmiać, mała trzyma mnie za szyję i trzyma się. Płyniemy i zjeżdżam trochę z Sil ze ślizgawek. Gdy wychodzimy, a ona kładzie się na leżaku zmęczona, owijam ją ręcznikiem. Sama zamawiam sobie bezalkoholowe Mojito, gdy dostaję sms-a. Theresa pisze mi, że samilot mamy wieczorem, a ona sama nie przyjedzie... -Co? Jak to? Jej odpowiedź zwrotna brzmi: Miranda kazała mi zostać na miejscu, mam jej pomóc w doborze kolorystyki letniej magazynu i co ciekawe... wysłała do ciebie Nolana. Czytam tę wiadomość kilka razy. Miranda rzeczywiście się zmienia, wysyła stażystę na pokaz mody w Nowym Jorku. Podziwiam jej odwagę. -Darbi zła?- pytam. -Nie, jest bardzo zajęta, a ty masz Harry'ego, więc się nie obawia... Uśmiecham się szeroko i wysyłam jej emotkę z szerokim uśmiechem, potem odkładam telefon i opalam się. (...) W Nowym Jorku lądujemy późnym wieczirem bo w ciągu dnia prócz basenu jadę z Silver na trochę na plażę, tam moja mała czuje się ja ryba w wodzie, a ja sama pomagałam jej robić zamki z piasku. W naszym hotelowym apartamencie jest ogromna wanna i Sil prosi bym się z nią w niej wykąpała. Po długich namowach mojej córeczki zgadzam się. Rozmawiam z nią o książeczce, która ostatnio przeczytała z Gemmą i o nowych przygodach Barneya. -Mamusiu?- pyta Sil, gdy namydlam jej ciałko. -Słucham kochanie...- mówię. -Dlaczego tatuś, nie przyjechał z nami?- pyta odgarniając spienione włosy do tyłu. -Bo tatuś jest zajęty...- mówię. -Dlaczego?- dopytuje. -Dlatego słonko, bo tata niedługo wyjedzie w trasę na jakiś czas i musi mieć trochę prób. -Tęsknię za tatusiem...- mówi Sil, a ja wtedy włączam wodę i spłukuję jej pianę. Piszczy i chlapie na wszystkie strony. Suszę włosy, gdy rozlega się pukanie do drzwi. Uśmiechnięty Nolan w dresie stoi u progu mojego apartamentu. -Hej...- mówi. -Hej...- odpowiadam zdziwiona. -Miałem tylko takie pytanie, czy nie masz ochoty na jakąś kolac...- mówi, gdy przybiega Sil z uśmiechem na ustach i wystawia mu rączkę, by się przedstawić. -Jadłyśmy z Silver już kolację niestety... Ale śniadanie możemy zjeść już we trójkę. Nolan uśmiecha się nieśmiało. Kiwa głową lekko i mówi, że przyjdzie po nas ok. godziny 9:30, byśmy potem mieli czas załatwić sprawy z pokazem i spotkać się z Anną. Zamykam drzwi i ubieram Silver w pidżamki. -Mogę zadzwonić do tatusia?- pyta układając zabawki na łóżku. Kiwam głową i wykręcam jej numer do Harry'ego. Sama wracam się do łazienki, by rozczesać włosy i nałożyć krem na twarz. Odpowiedzi Silver są ciche:
-Teraz bawię się w moim i mamusi łóżeczku;
-Tak i tam była taka ładna plaża;
-Nie widziałam mamusi, ale bardzo była szczęśliwa, gdy wróciła, mówiła, że ma nadzieję, że ci się spodoba;
-Masz rację, mamusia jest piękna... A ja jestem tak samo piękna tatusiu?
Jej śmiech rozbrzmiewa głośnym echem, a ja sama uśmiecham się do siebie nakładając krem na twarz. Zerkam do pokoiku, mała kręci kosmyki włosów wokół palca, co oznacza, że jest śpiąca. Rozmawia jeszcze chwilkę ze swoim tatą i z ciekawości siadam obok niej, gdy jeszcze trzyma telefon koło ucha. -Tatusiu, a ty wiesz, że jestem bardzo podobna do mamusi teraz?;
-No bo mamusia ma taki sam szlafroczek jak ja...
Sil zaczyna się śmiać i wysyła kilka całusków do Harry'ego i rozłącza się. -Tata nie chciał ze mną porozmawiać?- pytam blokując telefon. Sil kręci głową, a mi momentalnie robi się jeszcze bardziej przykro. Mała wdrapuje się na moje kolana i całuje mnie w nos. -Idziemy spać, księżniczko?- pytam. Kiwa głową. Kładziemy się obok siebie. -Mamusiu, dasz mi paluszka?- pyta, gdy zgaszam światło. -Pewnie...- uśmiecham się. Rano Silver budzi mnie dźwiękiem z Subwaya, którego sobie włączyła na moim telefonie. Ubieram się w dżinsy i koszulkę, a włosy czeszę w kucyka. Sil ubieram zaraz potem, na jej główce zapinam dużą kokardę. Nolan przychodzi punktualnie i zabiera nas do restauracji hotelowej. -Czyli gdzie dziś musimy iść?- pyta zagubiony od nadmiaru informacji. -Spotkać się z Anną, zobaczyć listę gości na pokazie i dostaliśmy polecenie, żeby odwiedzić Taylor Swift na planie teledysku do Shake It Off.- wymieniam. Nolan grzebie widelcem w talerzu. Karmię Silver i wycieram jej twarz. -A gdzie najpierw?- pyta. Spoglądam na zegarek na moim nadgarstku i wskazówki pokazują godzinę 9:45. -Na spotkanie z Anną.- mówię dokańczając swój posiłek. (...) -Och Grace!- mówi redaktor naczelna amerykańskiego Vogue'a, gdy tylko jej asystentka wpuszcza mnie i Nolana do środka. Uśmiecham się szeroko i witam się z uśmiechnietą od ucha do ucha Anną, ja i Nolan mamy ten zaszczyt widzieć ją w biurze, bez okularów przeciwsłonecznych, które zdobią jej kamienną twarz. Jestem ubrana w skromne , a Anna kątem oka ogląda nas, jak w zwyczaju ma to robić. -Jak miło was widzieć...- mówi Anna siadając na fotelu.- Rozumiem, że jesteś asystentem Gracie...- mówi do Nolana, na co ten się trochę rumieni. -Jeśli mogę...- wtrącam.- Nolan jest naszym stażystą i zaczął pracę z Darbi, Theresą i mną. -Zaczyna dokładnie tak jak ty...- mówi Anna. -Ale ma o wiele łatwiej...- uśmiecham się. -Miranda nie terroryzuje cię?- pyta chłopaka, a ten grzecznie przeczy, po czym dodaje, że pracuje mu się wspaniale. -Ale...- zaczyna Anna.- Lepiej byłoby tutaj w Nowym Jorku...- mówi z uśmiechem. -Jak tutaj...- mówi Nolan. -Gdyby Grace się zgodziła...- mówi kobieta.- Zaczęlibyście pisać do US Vogue. Nolan wytrzeszcza oczy i przenosi wzrok na mnie. -Ale jesteśmy bardzo zadowoleni...- oponuję, a Anna wywraca oczami. -Tutaj każde z was miałoby swój apartament, blisko do pracy i to jest stolica mody...- mówi Anna. Uśmiecham się. -Zrobi pani wszystko, by nas tu ściągnąć, prawda?- pytam. -Nie ukrywam, że bardzo chciałabym was tu mieć. -Może w przyszłości, zobaczymy...- zakańczam temat i poruszam kolejny związany z NYFW. Prosto z biura pani redaktor jedziemy do hali, gdzie będzie się odbywał pokaz Versace. Wchodzimy tylnimi drzwiami, by uniknąć paparazzich, którzy nękają mnie od samego początku przyjazdu do NY. Modelki rozmawiają między sobą i mam wrażenie, że to ja jestem tematem rozmów... albo... Nolan... Chłopak ze śnieżnobiałym uśmiechem na twarzy podąża za mną, a modelki aż otwierają usta. Jedna z dziewczyn wychodzi w sukience i unosi brwi na mój widok. Dawno jej nie widziałam na żywo. Kendall. -Grace...- mówi. -Kendall...- odpowiadam. -Miło ciebie tutaj widzieć. -Nawzajem, będziesz dziś chodzić po wybiegu?- pytam. Kiwa głową. -Czyli będę miała możliwość pooglądać jak prezentujesz ubrania Versace... Z pierwszego rzędu...- dodaję z uśmiechem. -Cieszę się, że to będzie osoba, która zna się na modzie...- mówi, co wywołuje u mnie lekkie zdziwienie. Uśmiecham się lekko. Pokazuję Nolanowi którędy iść. Wychodzimy z garderoby modelek i idziemy do reżysera dzisiejszego pokazu. Tam otrzymuję listę gości, którzy mają być obecni. Rozmawiam z Nolanem, który mówi o tym jak pięknie przygotowana jest hala. Mój telefon wibruje, więc spoglądam na ekran. Przepraszam go na chwilkę i siadam na jednym z miejsc. -Halo?- pytam. -Grace?- głos Harry'ego jest zachrypnięty i wywołuje to u mnie uśmiech. -Tak...- mówię. -Jest gdzieś koło ciebie Silver?- pyta. Z moich ust znika uśmiech i marszczę brwi. -Nie, została z Renee w hotelu. -Aha... No to zadzwonię później... -Jak chcesz.- odpowiadam. Zapada między nami krótka chwila ciszy, podczas której modlę się, by zapytał chociaż co u mnie, jak się czuję, czy głupie: "Kochanie, tęsknię". Boli mnie, że oddalamy się, że nie ma już takiej chemii między nami. -To... Do usłyszenia.- mówi i rozłącza się. -Taa...- dodaję cicho. Podchodzę do Nolana i mówię, żebyśmy udali się na kawę. Chłopak przystaje na propozycję, a przed wyjściem napotykamy Donatellę, która zaprasza nas na bankiet po pokazie byśmy mogli z nią porozmawiać. Jedziemy taksówką do Starbucksa na Times Square. Wysiadamy i szybko wchodzimy do środka. -Nie mogę uwierzyć, że tu jestem, Grace...- mówi Nolan biorąc do ust espresso. Uśmiecham się szeroko. -Też to mówiłam, jak przyjechałam tu pierwszy raz...- mówię.- Wtedy miałam tu warsztaty taneczne z choreografem Justina Biebera. -Tańczyłaś?- pyta unosząc brwi. Podnoszę tułów z oparcia skórzanego fotela. Biorę kostkę cukru i wrzucam do kubka pełnego w karmelowe latte. Łyżeczką zbieram piankę i wkładam ją do ust. Kiwam głową. -Byłam główną tancerką Justina... - mówię. Na ustach Nolana pojawia się niedowierzający uśmiech. -Tak, Nolan!- mówię z uśmiechem.- Ta dziewczyna zawodowo tańczyła. Pokażę ci...- mówię i otwieram przeglądarkę w swoim telefonie. Wpisuję w Google: Beyonce AMA Single Ladies Performance. Pojawia się filmik i włączam go Nolanowi. -Ja to ta po lewej. Wracam do tego, co kiedyś zaproponowała mi Beyonce. Co by było, gdybym nie została matką i tańczyłabym u jej boku. Co by się zmieniło, czy byłabym z Harrym? Upijam łyka kawy i opieram dłonią policzek. Harry... Mój Harry, z którym teraz nie rozmawiam jak z narzeczonym powinno się rozmawiać. Jest mi przykro, nie ma zamiaru nawet zapytać jak się czuję, a to podniosło by mnie na duchu i czułabym się lepiej.Czuję na swój sposób tęsknotę za nim... Mimo tego, że pokłóciliśmy się przed wyjazdem czuję jego brak. Korci mnie by zadzwonić, albo napisać sms-a, że go kocham. Bo tak właśnie jest... -Powiem ci, że robi wrażenie.- mówi Nolan. -Dzięki, ale to już bardzo dawne wydarzenia.- mówię.- Po tym jak urodziłam Silver wszystko zmieniło się o 180 stopni. -Córka zabroniła ci tańczyć?- pyta śmiejąc się Nolan. -Nie...- wywracam oczami.- Opieka nad nią, nie chciałam, by była cały czas ze mną w podróży, byłabym rozdarta między nią, a pasją... I ona jest dla mnie najważniejsza.- mówię. -A Harry?- pyta popijając kawę. -Harry to najważniejszy mężczyzna dla mnie, a ona jest całym moim światem. Poza tym bardzo mi przypomina Harry'ego. -Przez włosy...- mówi Nolan, a ja kiwam głową. -Silver jest bardzo mądrą dziewczynką...- dodaje mój kolega. -Wiem. Wiem to dobrze.- mówię. (...) Znajoma makijażystka robi mi makijaż, a jej współpracownica mnie czesze. Płacę im i ubieram sukienkę, Nolan ma przyjść za 20 minut. Silver bawi się na łóżku i wzdycha za moimi plecami. -Mamusiu, wyglądasz jak księżniczka. Uśmiecham się szeroko i podchodzę do niej. -W domu czeka na ciebie strój królewny Śnieżki, więc jak wrócimy też będziesz taką księżniczką, co ty na to? Moja mała pokazuje ząbki w uśmiechu. Dłonią dotykam jej policzków i składam pocałunek na czole. -Renee przyjdzie do ciebie i obejrzycie bajki, tak? Kiwa głową. Poprawiam usta i sięgam po torebkę. Nolan puka do drzwi, więc mówię, żeby wszedł do środka. Uśmiecha się do mnie i daje żółwika Silver. -Kierowca już czeka na nas...- mówi Nolan. -Tak, tak jestem gotowa. Biorę kopertówkę i do mojego pokoju wchodzi Renee. -Bądź grzeczna...- mówię do córki. Kiwa głową. Gdy tylko paparazzi widzą mnie i Nolana krzyczą: Gdzie jest Harry? Czy to nowy chłopak? Jak rozstanie przechodzi wasza córka? Uśmiechamy się do zdjęć, a Nolan mówi cicho: -Oni chyba nie wiedzą co mówią. -Nigdy nie wiedzą...- mówię i uśmiecham się dalej. -To jest szalone...- mówi. Obracam twarz w lewo, a krzyki są nieustanne. -Ja idę, to ciebie pożądają...- mówi. Rzeczywiście flesze zaczynają błyskać podwójnie, a krzyki się wzmagają. Co jest przyczyną waszego rozstania? Czy to wina Harry'ego? Grace czy tamten mężczyzna to nowy tata Silver? Co za paskudne brednie! Ostatni uśmiech i schodzę ze ścianki i idę ku Nolanowi, który siedzi na naszym miejscu. -To tak ma wyglądać?- pyta mężczyzna. Kiwam głową. -Przyzwyczaisz się, nie martw się...- mówię. -To jest jakaś tragedia...- mówi chłopak. Wyciągam na chwilkę telefon i sprawdzam, czy nie mam jakiejś wiadomości, albo nieodebranego połączenia. Blokuję telefon i usadzam się wygodnie. Nolan też wyciąga na chwilkę telefon i uśmiecha się szeroko, gdy czyta przysłaną wiadomość. -Ukochana?- pytam szturchając go specjalnie łokciem. -Tak jakby...- mówi z nieśmiałym uśmiechem. -A co dopiero się docieracie?- unoszę brwi znacząco. Nolan zaczyna się śmiać. -Długo się już znamy...- mówi wymijająco. -Oj no powiedz mi... Będę się śmiała, wiedząc, że jesteś zajęty, a laski będą cię pożerać wzrokiem ... Nolan podnosi wzrok na zbierających się w hali gości. Reżyser biega w jedną i drugą stronę. -Jak ma na imię ta szczęściara?- pytam. -Szczęściarz jeżeli co... James Broderick. Mrugam oczami i patrzę zdziwiona na chłopaka, on patrzy niepewnie na mój wyraz twarzy. -Ty jesteś... -Nie lubię tego określenia, ale tak...- mówi rumieniąc się. -Kurde Nolan! Czemu mi nie mówiłeś wcześniej!- mówię. -Czym się tu chwalić...- opuszcza głowę z uśmiechem. -Jesteś szczęśliwy?- pytam. -Tak, bardzo...- mówi. -I to najważniejsze.- mówię z uśmiechem. Pokaz się rozpoczyna, a ja naprawdę czuję, że ta kolekcja jest bliższa mojemu sercu bardziej niż kiedykolwiek jakakolwiek inna. Każda sukienka jest arcydziełem, które mogłabym nosić cały dzień i noc. Jestem zachwycona kreatywnością i pomysłem Donatelli i jej pomocników. Versace to absolutnie niesamowity dom mody, nigdy mnie nie zawodzi. -Kurde, jestem facetem...- podkreśla Nolan, a ja chichoczę.-...ale te ubrania cholernie mi się podobają. -Wiesz, ja jestem kobietą...- mówię podkreślając swoją płeć, na co on zaczyna się śmiać.-...i zakochałam się w tych ciuchach. Ale dla osób mojego gatunku to chyba normalne. -No tak, tak...- szturcha mnie łokciem. Chichoczę. Donatella wychodzi na koniec i kłania się przed widzami, a ci głośno klaszczą okazując swoje zadowolenie. Za kulisami robimy sobie zdjęcie z Donatellą. Następnie jedziemy do hotelu Hilton na bankiet po pokazie. Moje miejsce jest obok Donatelli co wywołuje u mnie szeroki uśmiech. Tam też otrzymuję masę prezentów od właścicielki imperium Versace. Jestem zachwycona. -Grace, Anna mi mówiła, że przeprowadzasz się do NY...- mówi Donatella. -Nie, nie, nie...- oponuję z uśmiechem biorąc łyka białego wina.- Anna by bardzo tego chciała, ale ja nie zrezygnuje z Londynu... -Gdybym ja miała ciebie tutaj to nasza współpraca wyglądałaby inaczej i częściej widywałybyśmy się. -Wiem...- uśmiecham się.- Ale mam córkę, narzeczonego, tam mam dom... Anna proponowała mi pracę w US Vogue. -Byłoby fantastycznie.- mówi Donatella.


Continue Reading

You'll Also Like

42.2K 1.2K 81
Nieznany: Hej słońce, bo nie znalazłem truskawkowej czekolady, dlatego wziąłem orzechową... Ja: Wtf, kto lubi truskawkową czekoladę? Nieznany: Przep...
315K 15.8K 33
''- Mercy to nie tak! - krzyczał i próbował mnie zatrzymać. - A jak?! - odwróciłam się. - Chciałeś się mną zabawić? Zabawiłeś się, a teraz zostaw mni...
891K 36.9K 48
23-letni nauczyciel języka angielskiego - Harry Styles zakochuje się w swojej uczennicy 18-letniej Rose Gilbert. Jak potoczą się ich losy? Czy będą r...
10.1K 412 25
Wszystko zaczyna się tak samo. Bella przyjeżdża do Forks, spotyka Edwarda Cullena... Jednak co się stanie, gdy ktoś powie coś niespodziewanego? I to...