73. Wisiorek

37 6 8
                                    

Rozmowa Yagury i Nariaki ciągnęła się jeszcze dwie godziny. Pewnie trwałaby się jeszcze kilka następnych godzin, ale usłyszeli pukanie w szybę.
- Dobra, dość.- rzucił Yagura i wziął swoją broń do ręki (weźcie mi ktoś powiedzcie jak to sie nazywa, byłabym wdzięczna) - Idę się rozliczyć z tym delikwentem.
- Jesteś pewny, dattebaye?- spytała Nariaki - Nie wiemy kto to.
- No to się dowiemy.- odparł różowooki, po czym wybiegł z mieszkania.
Po chwili był już pod oknami.
"- No pokaż się..."- pomyślał Yagura, zaciskając dłoń na broni.
Na ujawnienie się przeciwnika długo nie czekał.
Obok Karatachiego wbił się kunaj. Na nieszczęście napastnika, były Mizukage widział skąd został rzucony kunaj.
Jednak Yagura się nie poruszył. Dobrze wiedział, że przeciwnik zaraz się sam ukaże. Dopiero gdy przeciwnik pozostanie w ukryciu, to ten go zaatakuje.
Ale przeciwnik w ukryciu nie pozostał, tylko postanowił zaatakować kataną.
Różowooki uśmiechnął się pod nosem i swoją bronią odparł atak.
Napastnik na tym nie poprzestał. Zaatakował ponownie, lecz tym razem jego broń otoczyła woda.
Oczywiście były Mizukage nie mógł dać się pokonać czemuś takiemu.
- Suiton: mizukagami no jutsu (dobrze napisałam??)- na dłoni Yagury wytworzyło się lustro, które odbiło atak, trafiając wroga.
Ten natychmiast uciekł. Yagura postanowił nie biec za nim.
Jednak coś przykuło jego uwagę.
- Co to?- Karatachi podniósł jakiś przedmiot.
Był to wisiorek, mający taki sam kształt, jak ten na zdjęciu z miejsca zbrodni.
Yondaime szybko wrócił do środka i pokazał Nariaki swoje znalezisko.
- Czyli sprawca ma obsesję na punkcie Imai, a jednocześnie chce pogrążyć ją i jej przyjaciół?- spytała Nariaki po dłuższej chwili namysłu - To jest kompletnie pozbawione sensu, dattebaye!

*w tym czasie*

- Słyszałeś że czwarty Mizukage wrócił do wioski?- spytał jakiś mężczyzna
- Tak, słyszałem.- odparł drugi - Podobno wrócił dla swojego wnuka.
- Biedny dzieciak.- rzucił pierwszy - Jest skazany na życie pod jednym dachem z potworem.
- Ludzie mówią że jego wnuk jest podobnym potworem jak on.- powiedział drugi - Podobno w akademii podczas większości treningów każdy kto był jego parą, tych walk nie przeżywał.
- W takim razie niech oboje zginą - stwierdził pierwszy.
Żaden z nich nie był świadomy, że za drzewem obok nich, stoi różowowłosa kobieta i słyszy ich rozmowę.
Kobieta wyszła zza drzewa i zmierzyła rozmawiających mężczyzn lodowatym wzrokiem.
- Czy zechcieliby mi panowie opowiedzieć coś więcej o powrocie byłego Mizukage do wioski?- poprosiła kobieta. Jej ton był pusty, co powodowało że był jeszcze bardziej przerażający.
- Pani wybaczy, ale nie chcemy dłużej rozmawiać o tym potworze.- odparł pierwszy - Według nas takich jak on i jego wnuk nie powinno być na tym świecie.
- Oh, dobrze w takim razie.- kobieta uniosła dłoń. W tym samym momencie obu mężczyzn przebiły sporych rozmiarów lodowe kolce - Takich jak wy nie powinno być na tym świecie.
Kolce zniknęły, zostawiając ciała dwóch mężczyzn.
- Żałosne.- rzuciła z pogardą różowooka, po czym się lekko uśmiechnęła pod nosem - Więc żyjesz, huh?

__________________________________

Tak, wiem, powinnam wziąć się za specjal, ale cii.

ROZDZIAŁ DRODZY PAŃSTWO!

Drużyna 17 (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz