34. Drużyna 9 cz.1

50 8 5
                                    

Następnego dnia obie drużyny, wraz z Masaru, który zdecydował się zostać z siostrą, udały się na najzwyklejszy w świecie spacer. Nariaki odpuściła swoim uczniom trening, uznając że już mielo wystarczający wysiłek. A po za tym, i tak zostały juz tylko dwa dni.
Dotarli do opuszczonej części wioski, gdzie rzadko kto chodził. Było tu tylko kilka budynków i wspomnienia, po kiedyś panującym tu życiu.
- Nariaki-sensei, a czy po powrocie weźmiemy jakąś misję?- spytał Kagura. Szczerze, to już wolał iść na jakąkolwiek misję, niż gnić w pracy. Bardzo rzadko nie chce mu się iść do pracy, ale chyba nie ma co mu się dziwić, w końcu siedzi tam po 8 godzin, chociaż nie musi.
- Nie wiem.- odparła z lekkim uśmiechem. Widać, że jej uśmiech był wymuszony, ale trochę przypominał szczery - To zależy czy jakaś misja będzie.
Kagura pewnie by kontynuował ten temat, gdyby nie Imai, która nagle wybiegła gdzieś na przód.
Czarnowłosa podbiegła do jakiegoś chłopaka, sporo od niej starszego, i przecięła mu plecy kunajem.
- Padnij!- krzyknęła i sama odskoczyła na bok. Tylko do kogo?
Wtedy delikwent zaczął przemieniać się w czarne niewiadomo co, po czym eksplodował. Eksplozja może nie była jakaś widowiskowa, jednak z tego człowieka została tylko niewielka garstka popiołu. Natomiast Imai musiała podeprzeć się ściany sąsiedniego budynku, by nie upaść.
"- Co ją skłoniło do użycia tej mocy?"- spytał w myślach Kagura. On dobrze pamiętał, co się zawsze działo gdy jej używała. Lecz tym razem było coś inaczej... Imai nie zemdlała, a eksplozja nie zniszczyła połowy okolicy. Tym razem Imai się utrzymała na nogach, a eksplozja była dość... Niewielka.
Całe to zdarzenie trwało nie więcej niż minutę, co nawet nie dało reszcie czasu na reakcję.
Jednak cała akcja została szybko wyjaśniona. Z alejki wyszło dwoje chłopców, w ich wieku. Jeden z nich był ubrany na jasne kolory, miał włosy od góry do połowy niebieskie, a od połowy do końca czerwone, sięgające do brody. Jego lewe oko było niebieskie, a prawe zielone. Na twarzy miał znak, przypominający błysk, ale koloru morskiego. Drugi wyglądał jak jego przeciwieństwo. Miał ciemnoszarą bluzę z kapturem, aktualnie nałożonym na głowę. Ogółem cały był ubrany na szaro. Jego włosy były ciemnoczerwone, a oczy ciemnozielone. Na szyi chłopaka był jakiś dziwny znak. Nie był on podobny do czegokolwiek.
Kagura spojrzał na drużynę 7. Nawet nie widzieli momentu ataku Imai na tamtego człowieka! Ale może to i lepiej, bo nie chciał żeby miała jakieś problemy.
Fioletowooka chwilę rozmawiała z nieznajomymi. Kagura zauważył, że Masaru jednego z tych nieznajomych piorunuje wzrokiem, a konkretnie tego który miał dwukolorowe włosy. Nim różowooki się obejrzał, Nariaki i Zen już biegli w stronę Imai, a drużyna 7 powoli zaczynała ogarniać co się dzieje. Kagura również ruszył w stronę Imai. Był ciekaw co konkretnie ją skłoniło do ataku. A konkretnie, do użycia tej techniki.
- Imai-san! Co ty wyprawiasz?!- spytał, gdy był na tyle blisko by go usłyszała - Wiesz dobrze że tobie nie można korzystać z tej techniki!
Imai, dalej opierając się o ścianę i ciężko dysząc, podniosła wzrok na Kagure i się uśmiechnęła.
- Kagura-kun, baka.- rzuciła po chwili - Powinieneś wiedzieć czemu tak postąpiłam.
Nagle Kagura zrozumiał. Tamten chłopak dręczył młodszych od siebie, a Imai dała mu nauczkę. Karatachiemu zrobiło się mega głupio, zwłaszcza gdy przypomniał sobie co się działo w wiosce kropli*.
- W-wybacz...- rzucił cicho
- Imai, dziękujemy ci za pomoc!- powiedział z uśmiechem czerwonowłosy
- Nie ma za co!- odparła, resztkami sił szeroko się uśmiechając - A może przedstawicie mi się chociaż? Byłoby miło.
- Jestem Okito Namasa!- przedstawił się z uśmiechem czerwonowłosy.
- A mnie chyba znasz.- rzucił drugi, opierając się na ramieniu Okito.
Imai kilka razy zamrugała, starając sobie go przypomnieć.
- A-Asamu?!- wykrzyknęła, przypomniawszy sobie go - Trochę czasu minęło, nie?
W tym momencie Kagura też go sobie przypomniał.
- Zmieniłeś się, Asamu. Już tak bardzo nie wyglądasz jak dziewczyna.- zaśmiał się Kagura
I chyba tylko Nariaki się zorientowała że drużyna 7 sobie gdzieś poszła, ale nawet ona nie przywiązała do tego zbytniej uwagi.
Nagle za nimi rozległ się czyjś głos.
- Asamu! Okito!
Wszyscy się odwrócili w stronę z której dobiegał ten głos. Właścicielką tego głosu była brązowowłsa dziewczyna. Miała jasnozielone oczy, włosy spięte w kucyk, a na twarzy znaki klanu Inuzuka. Na jej ramieniu siedział brązowy szczeniaczek.
- Gdzie wy sie szlajacie, łajzy jedne?! Mieliśmy iść po misję! Lonaki-sensei już czeka!- dziewczyna chyba nie miała ochoty odpuścić.
- Przepraszamy, Reiko...- rzucił cicho Okito
- Nie, nie, nie, ty nie przepraszaj, Okiś. To ja chciałem się z nim bić zamiast dać mu te cholerne pieniądze, więc to moja wina.- odezwał się Asamu
- Niech już ci będzie... Lonaki-sensei na was czeka.- powiedziała Reiko, nieco spokojniejszym tonem
- Powiedziałaś "Lonaki"?- spytał Masaru - Czy chodziło ci o Lonaki Uchihe?
- Kim jest Lonaki Uchiha?- spytała szeptem Imai. Jedyne co jej cokolwiek mówiło, to klan. A skoro to Uchiha, to chyba Imai powinna wiedzieć o kogo chodzi.
- To nasza daleka ciotka.- odparł szeptem Masaru - Myślisz że u kogo ja rok spędziłem?

_______________________________

Co, chcielibyście rozdział dłuższy niż 700 słów? To macie, na chwilę obecną ma 825.

A dzielę ten rozdział na części, bo byłby zbyt długi i ciężej by mi się go pisało

Drużyna 17 (Zakończone)Kde žijí příběhy. Začni objevovat