Dwa tygodnie. Tylko ja i on.🌌

869 45 50
                                    

🎃ponieważ dawno nie było długich rozdziałów, to prosz, długi rozdział🎃

🎃SEZON CZWARTY🎃

👻perspektywa Wiktorii👻

Obudziłam się rano w moim pokoju. Rozglądnęłam się a na mojej pufie spał Filip. Polubiłam go ogólnie.

Ubrałam koszule drwala i zeszłam na dół.
Zapomniałam telefonu z salonu więc zaszłam tam.

Ooo.. Zastałam tam Kamilę wtuloną w Tobiego. Jak słodko spali.
Zgarnęłam telefon i obczaiłam snapa. Jeff wysłał mi snapa jak wczoraj skakaliśmy w nocy do basenu z Helenem, Offem i Benem.
Omójboże co my ostatnio odwalamy.

Położyłam telefon na blacie i zajrzałam do lodówki.

Nerki E.J
Spaghetti Kamy.
Kebab Jeffa.
O moje pierogi.

Ugotowałam sobie i włączyłam muzykę. "Nie zawiodę cię lecz don't let me down- Blend" (serdecznie polecam)
Jadłam w spokoju oglądając makijaże na Halloween na youtube.
Usłyszałam jak ktoś idzie do kuchni i nagle przywala w szybę dzielącą kuchnie od korytarza.
Spojrzałam za siebie i zobaczyłam Laughing Jack'a.
Wszedł do kuchni ledwo żywy i otworzył lodówkę biorąc mleko i wypijając całe.
Nie zauważył mnie chyba.
Skierował swój krok na górę. Nieźle musiał balować.
Ciekawe na ile jeszcze tutaj Filip zostaje.
Zalgo, Artur, Dezy i Stella wczoraj w nocy wrócili do piekła.
Gdy zjadłam wstawiłam talerz do zmywarki i wróciłam do swojego pokoju. Filipa już tam nie było więc ubrałam się jakoś by wyglądać jak ludź a nie jak zwłok.
Pomalowałam się i poszłam do pokoju Kamili by wziąć od niej jakąś bluze bo moje są w praniu.
Idąc korytarzem natrafiłam na Sally która uciekała razem ze Smile Dogiem.

- hej, co tam Salliśka?

- uh, uciekam przed Seedem i Lazari bo sobie zabawe wymyśliliśmy.- powiedziała zdyszana i pobiegła dalej.

Wbiłam do pokoju Kamsona i podeszłam do jej szafy.
Przelotnie spojrzałam na biurko i dostrzegłam tam jakąś maskę.
Miała ledowy duży uśmiech i tak samo ledowe "X" na oczach.(zdjęcie w mediach tylko wyobraźcie sobie że ledy są zielone nie czerwone) Maska była czarna, bardzo do niej pasowały te zielone ledy.
Wzięłam prawdopodobnie bluze Jeffa ze spływającą tęczą.
Wyszłam z pokoju Kamsona i wpadłam na Doctora Smileya.

- Hej.- przywitałam się.

- Hej Wiktoria, co u Ciebie?- zapytał i ściągnął maskę.

- co ci się stało?- zapytałam i wskazałam na przecięte policzki Smileya.

- oh.. nic. Nieważne. Pogadamy przy obiedzie, muszę lecieć.. papa..

- no, papa Smiley.- powiedziałam i ignorując to wbiłam z hukiem do mojego pokoju.

Chce kota. Brakuje mi towarzystwa gdy jestem sama.
W sumie.. to chce dużego kota. Skoro Kama ma wilka to ja chce dzikiego wielkego kota.
Boże jaki tutaj jest syf. Nie sprzątałam tutaj od wyprowadzki. Przydałoby się.
Jebać. Puściłam muzykę na full i zaczęłam ogarniać pokój.

- Wikto..- do pokoju wbiła Kama. Zacięła się gdy mnie zobaczyła, że sprzątam.

- taak?!- wykrzyczałam bo muzyka leciała mega głośno.

- co ty robisz? Wszyscy czekają na ciebie na dole!

Kiedy ona się uszykowała?

- okej już schodzę!- wyłączyłam odkurzać i rzuciłam ciuchy na łóżko.

Zbiegłam na dół i usiadłam obok Kamili na skraju kanapy.

- Jedziem na wakacje.- powiedział Slendi pojawiając się przed nami.

Złap mnie za rękę i trzymaj jak szczęście..|Ticci TobyWhere stories live. Discover now