nowy rozdział w moim życiu.🌌

899 45 11
                                    

🎀SEZON DRUGI🎀

🎀Perspektywa Kamili🎀

Obudziła mnie Wiktoria wchodząca do pokoju.

- Kamila, Slenderman kazał nam ponownie iść na misje z policjantami.- powiedziała siadając na łóżku.

- Jezu.. Znowu..- powiedziałam przecierając oczy.

- no..- wydawało mi się, że jakaś przybita była.

- no dobra o której?- usiadłam obok niej.

- kiedy się będzie już ściemniać.- wstała.- idę coś zjeść. Idziesz ze mną?

- ah zaraz przyjdę, musze się ubrać.

- no okiej.- pomachała mi i wyszła.

Która to godzina? Co? 15:00? Jezu od kiedy ja tak długo śpie?
Podeszłam do szafy by wyciągnąć z niej jakieś ciuchy.
Ogarnęłam bluzke z creeperem, za dużą jeansową katane i krótkie białe spodenki.

Ubrałam się i związałam włosy.
Wymalowałam się i zgarnęłam telefon z biurka. Zbiegłam po schodach na dół i trafiłam na Jeffa.

- hejka Jeff!- krzyknęłam do smutnego chłopaka.

- hej Kamila.- uśmiechnął się i podszedł do mnie by mnie przytulić.

Chwile pogadaliśmy a ja poszłam do kuchni gdzie było większość rezydencji. Slender gotował obiad, najlepszy obiad! Spaghetti!
Usiadłam między Wiki a Jane.
Nie byłam głodna więc piłam tylko sprite. Nie mam pojęcia dlaczego nie mam apetytu do tego stopnia, że siedze w świecie żywych już z tydzień a nic nie jadłam.
Potem przyszedł Toby a ja z nim poszłam do mnie do pokoju. Wcześniej zawołaliśmy Championa.
Leżeliśmy razem słuchając muzyki i rozmawiając.

- Toby?- zapytałam

- tak?

- czemu mnie unikasz?- usiadłam.

- co?- również usiadł.

- no unikasz mnie. Traktujesz mnie jak powietrze, Championa też mi zabierasz.- spojrzałam na niego.

- to nie tak..- poprawił włosy.

- to jak?- wstałam.

- ehh..- wilk wskoczył na duże łóżko kładąc się obok Tobiego.

- z resztą never mind.- zasiadłam przy biurku.- mam dzisiaj misję i za godzinę około razem z Wiką wyruszamy.- zaczęłam coś na kartce rysować.

- a co to za misja?- popatrzył na mnie.

- kolejni policjańci kręcą się niedaleko rezydencji.

- dalej was szukają?- wstał i oparł się rękoma o biurko.

- no.. Jakby Slender nie mógł wyznaczyć do tego kogoś innego a ja i Wiki miałybyśmy spokój na dwa dni..- spojrzałam na niego.

Zastanawiam się czemu wszyscy w rezydencji unikają Tobiego jak ognia i są jacyś tacy przybici.

- aj dasz radę..- przytulił mnie a po chwili wstałam.

- ta jasne..- również wstał.- te teleportowanie się mnie strasznie męczy..

Do pokoju weszła Wiktoria. Spojrzała na Tobiego wzrokiem jakby miała go zabić.

- Kamcia szykuj się zaraz wychodzimy, aaa no i Jeff idzie z nami.- powiedziała ubierając czarną bluze. Zobaczyłam, że Toby nagle się jakoś zdenerwował. Usiadł i zacisnął mocno ręce.

Złap mnie za rękę i trzymaj jak szczęście..|Ticci TobyWhere stories live. Discover now