dom..?🌌

768 46 37
                                    

🌌SEZON CZWARTY🌌

🌁 Perspektywa Wiktorii🌁

Jak uciekłam? To proste. Kiedy inni byli przejęci rozmową to ja poszłam do toalety i wybiegłam z tego okropnego miejsca. Przyżekam, że ja Kamile wyprowadze z tego domu.
Nie zostawie jej tam!
Biegłam pomiędzy budynkami. Jest godzina 7:40. I co z tego, że moje płuca już umierały. Ja musiałam im powiedzieć gdzie jest Kama.
Wbiegłam na dobrze mi znaną leśną dróżke. Przebiegłam przez wielki most. Skręciłam na skróty przez las. Wbiegłam przez płot i pobiegłam do drzwi prawie je wywalając. Biegłam w stronę schodów lecz na kogoś wpadłam. Spojrzałam na górę i zobaczyłam tam wysokiego chłopaka. Miał brązowe włosy i oczy, słodki uśmiech.

- Wiktoria?- zapytał widocznie zdzwiony.

- później pogadamy musze iść!- powiedziałam mega zdyszana i pobiegłam do Slendermana.

- TATO!- wydarłam się i wleciałam do gabinetu Slendera.

- co się stało? Wikuś co ty tutaj  robisz?! Gdzie Kamila?!- wstał.

- ona jest uwięziona! Uciekłam! Pomóż! Wiem gdzie są!- nie mogłam złapać oddechu.

- czekaj! Zwolnij. Masz wodę.- podał mi szklankę z wodą którą szybko wypiłam.

- więc.. Kamila została, bo podczas "śniadania" Alan kazał jej jeść nerke a ona nie chciała więc on ją uderzył trzy razy. Pobiegła na góre a ja uciekłam. Musimy jej pomóc!- spojrzałam na Slendermana dużymi oczami.

- odbijemy ją. Już w krótce.- powiedział i "spojrzał" się na okno.

🌁perspektywa Kamili🌁

Obudziłam się przywiązana do prawdopodobnie drzewa. Było mi tak cholernie zimno. Głowa mnie bolała jakby ktoś mi przywalił młotem.
Podniosłam się do pozycji siedzącej.
Rozejrzałam się. Wszystko było zamglone, znowu, SUPER.

- dzień dobry księżniczko!- powiedział wkurwiający głos Alana.

Czemu ja myślałam, że to dobry chłopak? Nawet się w nim zauroczyłam.. tyle czasu razem spędziliśmy..

- jak się spało?- wtedy poczułam jak wylewa na mnie wiadro zimnej wody.
Poczułam.. wolność? Otworzyłam oczy i byłam przed starym domem.
O kurwa teleportowałam się!

Zaczęłam biec ile sił w nogach. Był to środek lasu. Skręcałam między drzewami, wbiegałam na górki i zbiegałam z nich.
Wybiegłam dumna z siebie na ulice. Spojrzałam na prawo i zobaczyłam jak ktoś jedzie. Jebać nie mogą mnie znaleźć. Biegłam przed siebie. Nie zważałam na moje umierające, pękające, palące się płuca. Serce już mnie tak bolało.. zamknęłam oczy.

Prosze Kamila teleportuj się. Proszę, proszę, proszę!

Poczułam, że wpadam w czyjeś ramiona. Od razu otworzyłam oczy i spojrzałam w górę. Dobrze mi znana czerwona czupryna. JAPIERDOLE NIE!

TELEPORTUJ SIĘ KURWA!

Znów zamknęłam oczy i poczułam chłód który mnie przytulił. Jestem przed wielkim znakiem " Szczecin 2km." Jestem w domu..!

Słabo mi się robiło.. szłam powoli przez ściemniające się ulice. miałam na sobie tylko czarną koszule i jeansy które z resztą były jeszcze mokre.
Ludzie się na mnie gapili jak na wariatkę.
W końcu stanęłam przed wielkim znakiem "Szczecin - Police 20km."
Wsiadłam w pierwszy lepszy autobus 101 i usiadłam na samych tyłach.
Udało mi się uciec od tych potworów.. w końcu.. wysiadłam przy przystanku końcowym. Ehh.. moje stare miejsce zamieszkania. Mijałam dom mojej ulubionek sąsiadki (starsza pani) mój dom w którym widocznie ktoś już mieszkał. Fantastycznie.
Potem kolejne domy, szkołę aż w końcu trafiłam na tory. Wiedziałam gdzie iść. Znam tą okolice na pamięć.. Nie miałam już sił iść, było mi cholernie zimno. Rozglądałam się i podziwiałam ciemny las po lewej stronie.
Nagle ktoś mnie złapał za rękę. Nie zdążyłam zobaczyć kto to bo zostałam wciągnięta do dużego czarnego samochodu.
W myślach chciałam siebie zabić. Mogłam już uciekać przez tory.
Kto przyjechał? Edward! Kto z Edwardem? Alan!
Dostałam z otwartej ręki w siniaka pod okiem. Jęknęłam bo to zabolało cholernie.

Złap mnie za rękę i trzymaj jak szczęście..|Ticci TobyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz