skoro Toby się dobrze bawi to ja też.🌌

925 47 27
                                    

SEZON TRZECI

Oh, super spędze pare godzin z chłopakiem którego nie znam a on już mnie irytuje sama w jednym domu. Rozwale go.

- super..- rzuciłam i spojrzałam na plan lekcji.- teraz niemiecki, chodźmy.- powiedziałam do Wiki.

- która sala?

- ee.. 120 czyli.. 2 piętro.

- okej, ej w ogóle czemu jesteś tak źle nastawiona na tego Alana? Wydaje się być spoko.- zapytała.

- wydaje mi się iż jest chamski i głupi i pusty i tępy i zapewne ja będe musiała wszystko robić.- poprawiłam plecak.

- też mi się tak wydawało że Mati taki jest ale gościu miły i przyjazny, otwarty na nowe znajomości. Mówił, że ogarnie wszystko na jutro.- ale się ucieszyła.

- ale każdy chłop jest inny.- uśmiechnęłam się do niej.

- aj tam laska, dzisiaj pójdziemy na jakieś zakupy i będzie git.- też się uśmiechnęła.

- doobraa..

Nagle do nas podszedła jedna z dziewczyn z naszej klasy.

- Hejka dziewczyny, ja jestem Karina Mcshane, gospodarz klasy- uśmiechnęła się.- ogólnie to organizuje wycieczke z jeszcze jedną starszą klasą czyli 2B.

- oo a gdzie?- zapytała Wiki.

- nad morze wiecie ale to dopiero po letnim balu. Dzisiaj na stołówce wszystko objaśniam z radą szkoły. Chciałybyście jechać?- uśmiechnęła się.

- Jasne!- powiedziałyśmy w tym samym czasie.

- no dobra to was zapisze, lece papa!- i zniknęła w tłumie.

- whoa, ale super.- powiedziała Wiki.

- noo, ale wiesz o co chodzi z tym letnim balem?- zapytałam.

- aa bo ogólnie z okazji wiosny, dokładnie 22 marca jest letni bal, czyli przychodzimy w sukienkach i maskach, tyle przeczytałam na tablicy ogłoszeń w sekretariacie.- powiedziała wchodząc do klasy.

- no to nieźle. Gdzie siadamy?- spojrzałam na dziewczyne siedzącą w pierwszej ławce, ona ciągle coś czyta.

- tam.- wskazała na 4 ławke pod oknem.

- okej.- rozpakowałyśmy się i czekałyśmy na dzwonek. W trakcie przyszedł Alan. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął na co ja odwróciłam wzrok.

- ej, on się ciągle gapi.- powiedziała szeptem Wika.

- wkurwia mnie tym.- powiedziałam troche głośniej i usłyszałam jak wstaje.

- on tu idzie Kama..- powiedziała śmiejąca się Wiktoria.

- będę równo o 18:00 jutro.- oparł się rękoma o ławkę. Jego ciemno-blond włosy opadały mu na oczy. Jego piękne oczy.

Fu. Przestań.

- spoko.- rzuciłam krótko i spojrzałam na telefon.

- Alan.- podał rękę Wiktorii.

- Wiktoria.- uścisnęła jego dłoń.

Alan się tylko uśmiechnął. Spojrzałam na niego wzrokiem "wypierdalaj."

- jak już byśmy nie mogły razem robić tego projektu.- powiedziałam patrząc w telefon.

- wiesz nauczyciele wolą byśmy się zadomowiły w nowej szkole/klasie.

- taa.. Za to ty nie robisz projektu z typem który nic nie robi a cię irytuje.

I nagle zadzownił dzwonek.
Do klasy wparowała Angelika z Anką zajmując pierwszą i drugą ławke pod ścianą. Potem przyszły Laura i Nikola, po nich reszta.
Do klasy wszedł nauczyciel.
Lekcja minęła śmiesznie i fajnie.
Minęły dwie kolejne lekcje i czas na obiad, czyli kierunek stołówka.
Szłam powoli bo Wiki z Mateuszem poszła obgadywać plan. Mateusz jest o rok starszy, tak samo Alan, Patryk i Antek, ale oni nie zdali. Nauczycielki ich nie lubią, więc ich usadziły. Jebanee..
Wpatrywałam się w telefon gdy nagle wpadłam na kogoś. Spojrzałam w górę a tam uśmiechnięty Alan.

Złap mnie za rękę i trzymaj jak szczęście..|Ticci TobyWhere stories live. Discover now