kanibale? 🌌

805 44 28
                                    

🍃Sezon trzeci🍃

Odsunęłam się od Alana i odwróciłam głowę w stronę Tobiego.

- co?- poprawiłam włosy.

- ymm.. Slender.. cie.. woła.- szybko wyszedł.

Spojrzałam na Alana a on na mnie.

- zaraz wracam.- rzuciłam krótko i zgarnęłam siekiery i maske z biurka.
Weszłam do gabinetu Slendermana.

- oh jesteś, to dobrze siadaj.- powiedział przeglądając papiery.

- Slendi ja już z tym skończyłam, wiesz o tym.- usiadłam.

- Kamila, ty i Wiktoria jesteście nam bardzo potrzebne. Nie chodzi już żeby zabijać, Zalgo ma zamiar zesłać do świata żywych Dezyderego, Artura i Stellę. Oni sobie tutaj nie poradzą.

- tato ja mam szkołę. Ja nie mogę.

- Kamila proszę.- odłożył papiery na bok.

- ja już nie chce do tego wracać. Plus Toby tutaj jest więc nope.

- Jeny, dziewczyny proszę.. Jedynie moge Jane, Hoodiemu i wam zaufać.

- to poproś ich. gdzie jest Jeff?- wstałam.

- pomyśl nad tym. Chyba u siebie w pokoju.

- ja jeszcze dziś wracam do domu.

- tu jest twój dom Kamilo.

- już nie. Bo nikt mnie i Wiki tutaj nie chce.- wyszłam zatrzaskując drzwi. Serio? Artur, Dezy i Stella? Po co oni tutaj?

Ostatni raz poprawiłam włosy i ścinsnęłam mocniej siekiery.
Otworzyłam drzwi do pokoju Jeffa i weszłam. Leżał na łóżku bawiąc się nożem.

- co jest?- powiedział podnosząc się na łokciach

- o co ci chodzi?- zamknęłam drzwi.

- bo sprowadzasz tutaj tych palantów a wiesz, że to jest mega zagrożenie!- wstał się.

- jakie zagrożenie? Oni wiedzą, że zabijałyśmy i w ogóle.- spojrzałam na Smile doga który podszedł do mnie.

- ja się tylko o Ciebie i Wiki martwię.- wstał.

- słucham?- podeszłam do niego.- Martwisz?! Widzisz to?!- wskazałam na ranę na policzku która powstała gdy Jeff mnie udeżył.

- Kamila.. to było ze złości.. Ja przepraszam.. - spuścił głowę.

- myślałam, że jesteś moim najlepszym przyjacielem. Jednak się myliłam.- odwróciłam się i ruszyłam w stronę wyjścia.

- Kamila nie! Prosze, kochanie!- złapał mnie za rękę i trzymał mocno.

- puść mnie.- powiedziałam stojąc plecami do niego. Do oczu zebrały mi się łzy, które szybko wytarłam. Nie będę przez niego płakać.

- nie możesz mnie kolejny raz zostawić, zbyt dużo razy to zrobiłaś. Kocham cię jak siostre..- odwróciłam się do niego.

- do kiedyś tam, Jeff.- puścił moją rękę a ja wybiegłam z pokoju zatrzaskując drzwi. Usłyszałam tylko jak Jeff wykrzyczał "japierdole, nie"

Może powinnam do niego teraz wrócić. To mój najlepszy przyjaciel. Jedna z nielicznych osób którym ufam bezgranicznie. Ale jak wróce to wyjdę na idiotkę.. Trudno.
Zeszłam na dół i zastałam tam Jane, Matiego i Wiki.
Eh, zamknęłam oczy i teleportowałam się do mojego pokoju. Alan przeglądał moje stare rysunki stąd.

Złap mnie za rękę i trzymaj jak szczęście..|Ticci TobyWhere stories live. Discover now