jak ja mam jej o tym powiedzieć?🌌

956 44 17
                                    

🌹SEZON DRUGI🌹

Gdy opuściłam pokój Zalgo od razu Stella podeszła do mnie.
Zadawała się być miła.
Ciemniejsza cera. Krótsze czarne włosy. Czerwone oczy, oczywiście ubierała się biednie.

- chodź zaprowadze cie do twojego pokoju.- powiedziała i ruszyła przed siebie.

Stella otworzyła mi wielkie białe drzwi a ja ujrzałam bordowy pokój, wielkie łóżko, dwie stare szafy, stare biurko z wielkim fotelem, puszysty wielki czarny dywan i co najlepsze wielki balkon. Oczywiście była dodatkowa łazienka do każdego pokoju.

- przynieść ci coś?- zapytała dziewczyna.

- nie dziękuje, mam pytanie.

- tak?- usiadła ze mną na łóżku.

- ktoś oprócz sługów, Zalgo i Dezyderego tutaj też mieszka?- spojrzałam na balkon.

- ee tak. Nazywa się Artur i jest przeciwieństwem Dezego. Ogólnie pomocny i kochany chłopak.- powiedziała.

- ehh no spoko.- uśmiechnęłam się.- kiedy kolacja?- wstałam.

- za dokładnie 30 minut.- również się uśmiechnęła.- wiesz, w tych szatach nie wypada siedzieć przy stole królestwa Zalgo. Chodź do garderoby przebierzesz się.- wtedy zauważyłam że jestem w czarnej szacie jak z jakiejś sekty xD.

Dziewczyna otworzyła drugie tym razem czerwone drzwi i weszłyśmy.
Było tam duużo sukienek. Przebierałyśmy w sukienkach dobre 10 minut gdy nagle krzyknęłam.

- MAM! I DLA CIEBIE TEŻ!- uniosłam w górę dwie sukienki.
Jedna szaro-pudrowo/różowa, a druga czarno-zielono/limonkowa.

- Ale ja nie mogę nosić strojów królewskich.- podeszła do mnie.

- ale ja ci pozwalam.- podałam jej sukienkę a ona westchnęła.

- niech będzie, leć się przebrać.- chyba ją polubiłam.

Gdy się przejrzałam brakowało mi jednej rzeczy, mianowicie maski :/
Wyszłam z łazienki i spojrzałam na Stellę. Wyglądała mega!

- choodźmy już na kolacje!- powiedziałam do niej a ona przytaknęła.

Zeszłyśmy po wielkich schodach i ruszyłyśmy do jadalni.
Siedzieli tam chyba wszyscy słudzy, Zalgo, Dezydery i prawdopodobnie Artur. Jezu jaki słodziak!
Zasiadłam przy Stelli i przy jakimś chłopaku.

Jadłam w spokoju moją kolacje gdy nagle Zalgo się do mnie odezwał.

- jak się tu czujesz?- zapytał nalewając sobie wino.

- ee chyba dobrze.- odpowiedziałam.

- cieszę się. Po kolacji mój syn Artur cię oprowadzi po pałacu a o 23:20 spać.

- okss..- powiedziałam dłubiąc w ostatkach mojej sałatki z kurczakiem.

Po zjedzeniu wstałam od stołu i chciałam wynieść talerz lecz Stella zrobiła to pierwsza. Ehh nie lubie takiego czegoś.
Gdy wstałam i Artur który się na mnie przez całą kolacje gapił również wstał.

- chodźmy.- powiedział chłopak w blond włosach omijając Stelle.

Po 10 minutowym oprowadzaniu i mówieniu co jest w danym miejscu, Artur się zatrzymał.

- co ty właściwie tutaj robisz?- oparł się o ściane.

- od dzisiaj mieszkam.- stanęłam przed nim.
Miał duże czerwone oczy, bladą cerę, był wysoki no i miał czarną koszule z czarne Jeansy. Że oni takie rzeczy noszą w piekle xD.

Złap mnie za rękę i trzymaj jak szczęście..|Ticci TobyWhere stories live. Discover now