Disney Land!🌌

1.6K 63 82
                                    

Obudziłam się o 3:30. Drzwi do mojego pokoju były otwarte. Nawet nie pamiętam jak zasnęłam. Championa nie było. Teleportowałam się na dół. Drzwi wejściowe były otwarte. Podeszłam i gdy je chciałam zamknąć zobaczyłam że brama jest otwarta.
Zdziwiłam się bo Slendi zawsze bramę na noc zamyka. Tepnęłam się i zamknęłam bramę. Potem drzwi. Spojrzałam do salonu i zobaczyłam zapalony telewizor i Wike która śpi ze Smiley'em.
Wyłączyłam telewizor i poszłam do kuchni się napić.
Spojrzałam za okno i zobaczyłam że ktoś chodzi po podwórku. Pobiegłam na górę do Slendiego. Zapukałam i wbiłam.

- Tato! Ktoś chodzi po podwórku!- powiedziałam.

Slendi wstał i podszedł do okna.

- rzeczywiście.. pójde to ogarnąć z Offendermanem i Trenderem.

Tepnęłam się do pokoju Helena który rysował.

- hejko.- powiedziałam i usiadłam na krześle obok

- heju Kamciu, co tam?- zapytał odwracając się w moją stronę

- ahh czaisz że ktoś po podwórku chodzi? Drzwi i brama była otwarta.. martwię się o Championa bo nigdzie go nie ma.. - powiedziałam i wstałam.

- chodź sprawdzimy to.. - Helen wstał i ruszyliśmy.

Minęłam się ze Slenderem który przekazał mi że to niebezpieczne teraz iść i szukać Championa bo policja po całym lesie chodzi.
Ja to olałam i poszłam z Helenem szukać mojego wilka.

Chodziliśmy już tak 20 minut po lesie. Wołałam mojego wilka.. nigdzie go nie było. Spojrzałam za siebie i zobaczyłam tego wielkiego czarnego wilka który stoi na środku drogi z moim małym wilkiem.

- HELEN TAM JEST CHAMPION!- krzyknęłm.

- o kurde..- powiedział.

Tepnęłam się obok dużego wilka. Zabrałam Championa szybko i znów znalazłam się obok Helena. Wilk zaczął biec na nas. Nagle strzały. Wilk padł na ziemie.

- EJ TO CI MORDERCY! FLAMASTER I BLOODY PAINTER! ŁAPAĆ ICH!

Nie mogłam się teleportować. Nie wiem czemu. Uciekałam z Championem na rękach przez las z Helenem. Dobiegliśmy do jeziora gdy nagle Helen został postrzelony. Upadł na śnieg barwiąc go na kolor czerwony.. uklękłam przy nim.

- Helen nie! Nie poddawaj się!- krzyczałam i z całej siły próbowałam się tepnąć. Widziałam już policjantów w oddali. Gdy byli jakieś 5 metrów od nas drogę zagrodził im ten wielki czarny wilk. Zaczął iść w ich stronę. Oni jak debile cofali się upuszczając bronie.

Wilk poradził sobie z 6 policjantami zagryzając ich. Ja uciskałam ranę na brzuchu Helena. Odwróciłam się i zobaczyłam że wilk do nas idzie i szczerzy kły. Mały szczekał i wył na niego.

Nagle Seed skoczył na niego.. zaczął mu wyrywać skórę a potem narządy. Wilk leżał we własnej kałuży krwi. W końcu martwy. Seed podbiegł do mnie z Eyeless Jackiem.

- Slender mówił że to zły pomysł!- powiedział.

- ale ja musiałam Championa uratować!- mówiłam przez łzy.

Jack wziął i posadził Helena na Seedzie. I zaczął iść w stronę rezydencji.

- chodź- powiedział do mnie gdy ja siedziałam na śniegu z Championem i wpatrywałam się w kałużę krwi Helena.

- idę..- powiedziałam i wstałam po chwili.

Wilkczek ciągle szedł obok mnie a ja patrzyłam jak Helen się wykrwawia. Nie wytrzymałam. Wzięłam Championa na ręce złapałam Jack'a za rękę i przytuliłam Seeda.
Przeteleportowałam ich do rezydencji. A wcześniej nie mogłam.. czemu?
Doctor Smiley i Slender zajęli się Helenem.
Siedziałam z Wiką i Championem pod pokojem Smiley'a.
Helen to mój najlepszy przyjaciel stąd..
Bardzo się o niego martwiłam. Operacja trwała do 7:50. Siedziałam pod salą już 3 godziny. Wiki robiła coś na telefonie. Champion spał. Ja wpatrywałam się w podłogę.
Slender otworzył drzwi w zakrwawionym Fartuchu.

Złap mnie za rękę i trzymaj jak szczęście..|Ticci TobyKde žijí příběhy. Začni objevovat