Nowa szkoła.🌌

1K 47 27
                                    

❌SEZON TRZECI❌

Wiktoria popatrzyła się na mnie z uśmiechem.

- czyli ty też się chcesz wyprowadzić?!- klasknęła w dłonie ciesząc sie.

- no tak.- też się uśmiechnęłam.

- Jeju! To kiedy??- wstała.

- po moich urodzinach, ale po pierwsze musimy zmienić nazwiska i w ogóle.- też wstałam.

- ooo dobra! Tak się ciesze!- poszła na góre prawdopodobnie się ubrać.

Ruszyłam do siebie do pokoju znaczy chciałam ale na korytarzu minęłam Tobiego który stanął przede mną.

- coś się stało?- zapytałam poprawiając włosy.

- nie.- powiedział oschle i ruszył dalej.

Aham.

Wróciłam do pokoju i włączyłam sobie 'TKM- jeden buziak' i stanęłam przed toaletką. Spojrzałam na swoje odbicie. Tak teraz sobie myśle.. Jak ja się zmieniłam od kąd tutaj przyszłam.
Od wyglądu po charakter..
Ehh od moich osiemnastych urodzin zmieni się wszystko. Dosłownie.

~♡~

Marzec

Pakowałam powoli swoje rzeczy do walizek przy pomocy Jeffa.

- Jezu co ja będe robić bez Pisaka tutaj?- Jeff odłożył do walizki jedną ze swoich bluz.

- Oj Dżem, co ja będe bez ciebie robić?- uśmiechnęłam się do chłopaka.

- 2 lata związku z Tobym i to się zjebało.. Do tego jedna z najważniejszych osób w moim życiu się wyprowadza przez niego.- Jeff stanął przede mną.

- no trudno, sam sobie taką droge wybrał.- popatrzyłam na niego.

- ajj moja zakonnico cho no tu.- Jeff mnie przytulił.

- to już jutro.- oderwałam się od chłopaka.

- no.. 18 to wielka liczba. STARA JESTEŚ!- zaśmiał się.

- ENO POWIEDZIAŁ TEN CO MA 20 LAT!- zaczęliśmy się śmiać.

Spędziłam ostatnią noc w rezydencji z chłopakami i dziewczynami śmiejąc się i opłakując mój i Wiki wyjazd.
Nad ranem Wiki wbiła do pokoju składając mi życzenia (co z tego, że o północy cała rezydencja się darła "sto lat") i mówiąc, że mamy się już zbierać.
Ehh będzie mi brakować tego miejsca, ale obiecałam sobie z chłopakami, że się kiedyś spotkamy i od czasu do czasu będziemy wychodzić wieczorami.

~♡~

Stałam w korytarzu z Wiktorią i Jeffem na reszte by się pożegnać. Już nie ma odwrotu, nasze nazwiska są zmienione a mieszkanie załatwione, szkoła również.
Pożegnania są najgorsze, oczywiście płakaliśmy wszyscy bo też jest możliwe, że nigdy się już nie zobaczymy..
Toby tylko stał na schodach i się wszystkiemu przyglądał z łzami w oczach. Nie wytrzymałam i podeszłam do niego.

- no to może do kiedyś Toby.- przez łzy się uśmiechnęłam poprawiając plecak.

- no do zobaczenia Kamiś..- wiem, że chciał mnie przytulić lecz się nie dałam i ruszyłam do Wiki która żegnała się z Doctorem.

- chodźmy już..- powiedziałam do niej. Była 11:00 a miałyśmy wyjechać do miejscowości całkiem niedaleko od starego miejsca zamieszkania.
Wiktoria się uśmiechnęła i wzięła torbe i dwie walizki.
Ja tak samo. Jeff nas odprowadził do ulicy bo nie chciał by nam się coś stało.

Złap mnie za rękę i trzymaj jak szczęście..|Ticci TobyWhere stories live. Discover now