Epilog

2.6K 106 41
                                    

,,Cześć mamo i tato,
Jestem już w Norwegii! Jest tu naprawdę pięknie. Nigdy nie widziałam tak wspaniałych fiordów i zatok. Mam nadzieję, że kiedyś was tu zabiorę.
Całusy,
Loren"

,,Hej staruszki!
Od wczoraj jestem w Polsce. W życiu nie powiedziałabym, że zasmakuje mi polska kuchnia! Szkoda, że nie mamy tu już żadnej rodziny, bo z chęcią zostałabym na dłużej. Mam nadzieję, że kiedyś wszyscy się tu wybierzemy i mama pokaże mi gdzie mieszkali jej dziadkowie.
Moc całusów i uścisków,
wasza Loren.
P.S. Tato, tylko prosze, nie denerwuj się, ale poznałam kogoś."

,,¡Hola amigos!
Pozdrowienia z gorącej Hiszpanii. Cały czas popijam drinki i leżę na leżaku. Szkoda, że podróż niedługo się kończy, ale przynajmniej Was zobaczę. Bardzo tęsknię.
Kocham,
Loren
P.S. Mamo, wiem że to ty uspokoiłaś tatę i dlatego nie rzucał się na wieść o chłopaku aż tak bardzo. Mam dla ciebie nowe zadanie - powiedz tacie, że zaprosiłam go do nas na święta. Ciebie posłucha. Odwdzięczę się :*"

,,Część kochani!
Jesteśmy na ostatnim przystanku naszej podróży po Europie. Właśnie siedzę na lotnisku we Francji i czekam na odprawę. Zobaczymy się za kilka godzin. Nie mogę się doczekać, aż poznacie mojego chłopaka! Nigdy nie byłam tak szczęśliwa! Nie sądziłam, że  kiedyś  to powiem, ale naprawdę go kocham! Mamo - jestem pewna, że go polubisz, tato - proszę, opanuj się i nie rób mu krzywdy. Kocham was mocno, widzimy się już niedługo.
Całusy,
Loren"

- Niczego nie obiecuję... - powiedział Derek, gdy przeczytałam mu najnowszego maila od naszej córki, która była właśnie na wycieczce swojego życia. Zawsze chciała podróżować, więc gdy skończyła osiemnaście lat dołożyliśmy jej kilkaset dolarów do i tak całkiem nieźle uzbieranej sumy i nasza mała dziewczynka wyjechała na trzy miesiące. 

- Jest już dorosła. Najwyższy czas, aby kogoś poznała - odparłam i odłożyłam laptop na szafkę nocną, po czym wtuliłam się w nagą klatkę piersiową mojego ukochanego męża, który leżał obok mnie.

- Ale ja nie chcę, żeby kogoś poznała... - powiedział rozżalonym tonem, na co wykręciłam oczami i usiadłam na nim okrakiem.

- Nie zachowuj się jak dziecko - skomentowałam i pocałowałam go czule w usta. - Wstawaj, musimy obudzić resztę i zabrać się w końcu za przygotowania - dodałam i zaczęłam schodzić z mojego męża, ale jego ciepłe dłonie pociągnęły mnie w dół za biodra i uniemożliwiły jakiekolwiek dalsze ruchy. - Hej, bo nie zdążymy! Mamy jeszcze tyle rzeczy do przygotowania - zaczęłam, ale Derek położył mnie na łóżku, a sam zawisł nade mną i zaczął całować po szyi, schodząc coraz niżej.

- A jeżeli przekonam cię, abyś została? - szepnął i wrócił do składania czułych pocałunków.

- No nie wiem... - odparłam zawadiacko.

- A teraz? - zapytał i złapał mnie za pośladek, mocno go ściskając.

************************************

- Straciliśmy prawie dwie godziny - powiedziałam oskarżycielsko, gdy zakładałam na siebie ubrania.

- I niczego nie żałuję - dodał i skradł mi całusa w policzek. Wyszedł z naszej sypialni i zapukał do wszystkich drzwi na korytarzu, po czym sądząc po krokach, zbiegł właśnie na dół. Skończyłam się ubierać i wyszłam na korytarz.

- Cała ferajna, wstawać! - krzyknęłam i ruszyłam w stronę kuchni, gdzie Derek zaczął już przygotowywać śniadanie. Po chwili usłyszałam, jak dziki tabun Hale'ów zbiega po schodach i w harmiderze zaczyna oblegać kuchnię. Pierwszy pojawił się Chad - nasz najstarszy syn, który pociągnął za rękę swoją żonę i kazał jej usiąść na krześle, a sam zaczął robić jej ciepłą herbatę. Chad był odpowiedzialną i opiekuńczą osobą, która zawsze martwiła się o innych. Drugi pojawił się Rayan, który miał dwadzieścia lat, czyli był dwa lata młodszy od Chada. Choć wiele osób mówiło, że mogliby być bliźniakami. Oboje byli dobrze zbudowanymi brunetami z zielonymi oczami. Ostatni, ale najgłośniejsi wbiegli do kuchni Sam i Dean. Bliźniaki, które za kilka miesięcy kończą jedenaście lat. Mali geniusze zła, którzy swoją słodkością potrafią podbić każde serce. Brakowało tylko Loren, naszej osiemnastoletniej córki, która mimo tego, że była już dorosła miałam wrażenie, że jest najbardziej dziecinną osobą w tym domu. Wszędzie było jej pełno i już nie raz wpakowała się w kłopoty. Zawsze była infantylna i bujała w obłokach, a do tego większość czasu spędzała w garażu. Derek mówi, że ma taki sam charakter jak ja. Pewnie dlatego stała się oczkiem w głowie tatusia. O ile do charakteru mogłabym się nie zgodzić, to jeżeli chodzi o wygląd muszę przyznać, że jesteśmy niemal identyczne. Przez chwilę zastanawialiśmy się czy jest to możliwe, aby była kolejnym doplegangerem, ale mimo wszystko widać między nami kilka różnic. Mamy takie same ciemne włosy i duże, brązowe oczy, ale kości policzkowe i usta zdecydowanie odziedziczyła po rodzinie Hale'ów. Mimo to i tak każdy mówi, że jest skórą zdjętą ze mnie, a chłopcy są niemal identyczni jak Derek. I tak oto wygląda nasza nie taka mała rodzinka, o której zawsze marzyłam i którą udało mi się stworzyć z miłością mojego życia, która właśnie tłumaczy swoim synom, że wujek Stiles pomimo tego, że jest szeryfem miasta, nie będzie za każdym razem przymykał oka na ich wybryki. Wszyscy synowie spuścili nisko głowy, słuchając swojego alfy, który przybrał dominujący głos, lecz była w tym domu jedna osob, która potrafiła znów przywrócić ciepłą, rodzinną atmosferę. Podeszłam do mojego męża i pocałowałam go w policzek, przez co uśmiechnął się szeroko, a ja zajęłam miejsce zaraz obok niego.

- A teraz smacznego - dodał radosnym tonem, zaraz po tym jak skończył swoje kazanie. - Wy musicie jeść szczególnie dużo, jeżeli chcecie być silni jak wasz tata - te słowa skierował do bliźniaków, którzy zaczęli rozgrzebywać jajecznicę na talerzu.

Po wspólnym śniadaniu zmobilizowałam chłopaków do sprzątania, a sama zajęłam się przygotowaniem posiłków na wieczór. Dziś święto dziękczynienia, więc standardowo muszę upiec conajmniej dwa idyki, bo jeden zdecydowanie nie wystarcza.

Gdy byliśmy w trakcie przygotowań, usłyszeliśmy stukot kołatki do drzwi.

- Wujek Peter! - krzyknęli bliźniaki i zaczęli wskakiwać na ich ulubionego wujka, który nie zdążył nawet wejść dobrze do środka. Peter zawsze był ulubieńcem małych urwisów, bo pokazywał im sztuczki, których inni dorośli nigdy nie pokazaliby dzieciom.

- Dusicie mnie... - szepnął, udając że nie może złapać powietrza. Dopiero wtedy te małe rzepy na chwilę się od niego oderwały. - Lexi, piękna jak zawsze - dodał z uśmiechem, gdy spojrzał na mnie oczami, otoczonymi zmarszczkami. - Wciąż nie wierzę, że udało się wam wyremontować ten dom.

To prawda. Wspólnymi siłami wyremontowaliśmy stary dom Hale'ów, który został niemal doszczętnie spalony, a teraz wygląda jak idealny przykład domu z katalogu.
Peter zajął się chłopakami, a ja znów mogłam wrócić do przygotowywania indyków. Za chwilę mieli pojawić się jeszcze Scott i Malia, którzy mimo że nie są małżeństwem to od niemal piętnastu lat zachowują się w ten sposób. Na dzisiejszej kolacji zabraknie Lydii, która wyjechała do Nowego Yorku, gdzie zostałaś jedną z najbardziej uważanych lekarek, zajmujących się chirurgią estetyczną. Stiles spedza dzisiejszy wieczór ze swoją żoną, którą poznał w szkole policyjnej, i trójką dzieci u teściow. Mimo to nasz dom i tak będzie dzisiaj pełny.

Gdy zbliżała się szósta wszyscy zebraliśmy się przy długim stole w salonie i zaczęliśmy już jeść. Loren powiadomiła nas, że samolot nieco się opóźnił, więc pojawią się z godzinnym opóźnieniem. Podczas kolacji, gdzie panowała miła i rodzinna atmosfera, podczas której cały czas ktoś opowiadał żarty lub historie z  naszych młodości, usłyszeliśmy otwieranie głównych drzwi. Dosłownie po chwili w progu pojawiła się moja mała kopia.

- Cześć wszystkim - powiedziała i uśmiechnęła się szeroko. - To mój chłopak... - w tym momencie nawet nie powstrzymywałam Derek'a przed wgnieceniem go w ścianę... - Klaus.

Aaa!
Wraz z setnym rozdziałem, nadszedł koniec tego opowiadania.
Dziekuję wam za to, że chcieliście czytać moje wypociny. Survivor było pierwszym opowiadaniem, które kiedykolwiek zaczęłam pisać.
Strasznie polubiłam postać Lexi i wiem, że będę miała do niej sentyment już zawsze.
Jeżeli macie ochotę dalej czytać o Derek'u, zapraszam do mojej drugiej książki ,,Nie uciekniesz od przeznaczenia".

Życzę powodzenia i jeszcze raz dziękuję za to, że byliście. 😘

Chyba się wzruszyłam...

Survivor [Derek Hale]Where stories live. Discover now