Rozdział XLII ,,Nie igraj ze mną"

2.3K 107 1
                                    

- Zostałam w Nowym Orleanie jeszcze kilka dni. Klaus był dla mnie ucieczką od codzienności. Sprawiał, że chciałam żyć. Dostarczał mi wiele emocji i adrenaliny co sprawiało, że cały czas byłam szczęśliwa. Dawał mi wolność, a jednocześnie bezpieczeństwo. W niczym mnie nie hamował ani nie próbował mnie ulepszać - mówiłam rozmarzona.

- Lex, czy ty go kochałaś? - zapytał Stiles z zaskoczonym wyrazem twarzy.

- W tamtym czasie wydawało mi się, że był moją pierwszą miłością, ale wszystko okazało się być szczeniackim zauroczeniem.

Nowy Orlean, 2 lata wcześniej

Właśnie skończyłam pakować swoją torbę po czym ruszyłam do wyjścia, aby niezauważona zniknąć z tego domu. Klaus wiedział, że dziś odchodzę, ale ja nigdy nie lubiłam pożegnań więc starałam się robić wszystko, aby nikt mnie nie zauważył lecz gdy otworzyłam główne drzwi omal nie dostałam zawału.

- Hej, sis - usłyszałam arogancki głos mojego brata. - Już wychodzisz? - zapytał z udanym smutkiem. - A już myślałem, że podoba ci się w Nowym Orleanie.

- Od dawna wiesz, że tu jestem? - zapytałam w końcu.

- Jakieś dwa tygodnie - powiedział po chwili zastanowienia.

- I dałeś mi tyle wolnego? Ale z ciebie łaskawca...

- Potrzebowałem dodakowego czasu na znalezienie pewnej rzeczy - odparł z uśmiechem. - Prawda, Klaus? - zapytał przenosząc wzrok na postać, która najwidoczniej pojawiła się za mną.

Odwróciłam się, a kilka metrów za mną stał Klaus z zadowolonym wyrazem twarzy. Czułam jak nogi robią mi się jak waty. Cały ten czas byłam oszukiwana i przetrzymywana tylko po to, aby pomiędzy dwójką najsilniejszych istot jakie znam, doszło do transakcji, gdzie kartą przetargową byłam ja i jakiś stary dziennik, którym Kai rzucił w stronę wampira.

Pierwszy raz znienawidziłam kogoś równie mocno jak mojego brata.

- Biedna Lexi, serce mi się kraja jak widzę, że cierpisz - powiedział Kai i chciał pogłaskać mnie po policzku, ale zanim to zrobił odwróciłam głowę w drugą stronę.

- Chcę wyjaśnień - powiedziałam w końcu. To były jedyne niewulgarne słowa, które w tym momencie przychodzily mi do głowy.

- Usiądźmy. - Klaus zaprosił nas do salonu.

- Po prostu powiedz dlaczego i przestań mydlić mi dalej oczy - odparłam zdenerwowana nie chcąc nawet na niego patrzeć.

- Lexi! Gdzie twoje maniery?! - Skarcił mnie Kai przy okazji mając z tego niezły ubaw. - Klaus zajmował się tobą przez ponad dwa tygodnie.

- Nie jestem mu nic winna - syknęłam, tym razem patrząc z obrzydzeniem w stronę wampira, który wydawał się być zupełnie obojętny.

- Dzisiejsze pokolenie jest okropne.  Zero szacunku dla starszych - westchnął Kai i z rozczarowaniem pokręcił głową.

- Gdybyś nie zabił rodziców byłabym lepiej wychowana - odgryzłam się ze wściekłością w oczach.

- Zostawmy kłótnie rodzinne na później. - Klaus pchnął delikatnie moje plecy tak, abym skierowała się w stronę salonu. Nie chciałam żeby mnie dotykał więc szybkim krokiem ruszyłam przed siebie.

- Dowiem się w końcu za co mnie sprzedałeś czy zginę z rąk brata w niewiedzy? - zapytałam oskarzycielskim tonem, odwracając się w stronę wampira.

- Dowiem się w końcu za co mnie sprzedałeś czy zginę z rąk brata w niewiedzy? - zapytałam oskarzycielskim tonem, odwracając się w stronę wampira

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Survivor [Derek Hale]Where stories live. Discover now