Rozdział VIII ,,Niańki"

5.4K 275 85
                                    

Obudziłam się o czwartej. W końcu Derek nałożył na mnie ostatnio karę za to, że nie wstałam na czas. Tyle, że ja już jestem na nogach, a on najzwyczajniej w świecie leży na kanapie i chrapie! O nie mój drogi, tak się nie bawimy! Założyłam wygodne ubrania i zebrałam włosy w kucyk. Przez chwilę się rozciągałam po czym podeszłam do worka treningowego. Zaczęłam od spokojnych uderzeń, ale po chwili moją głowę zaprzątały myśli o Klausie przez co ciosy stawały się coraz mocniejsze.

 Zaczęłam od spokojnych uderzeń, ale po chwili moją głowę zaprzątały myśli o Klausie przez co ciosy stawały się coraz mocniejsze

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Czym podpadł Ci ten biedny worek, że go tak maltretujesz? - usłyszałam zachrypnięty głos Derek'a.

Odwróciłam się w jego stronę i zobaczyłam, że wciąż zaspany powoli siada na kanapie i przeczesuje ręką włosy. Jeszcze nie nałożył na twarz maski mówiącej ,,Hej, jestem Derek. Podejdź do mnie, a rezerwę cie na strzępy''. Wstał i poszedł do łazienki, a ja wróciłam do zadawania ciosów Bogu winnemu workowi. Po chwili sylwetka Hale'a w połowie wyłoniła się zza drzwi. W zdecydowanie lepszej połowie! Moje oczy omal nie wyleciały z orbit. Naga klata Derek'a, z której spływały krople wody, stanowczo była jedną z najlepszych atrakcji w Beacon Hills.

- Podasz mi ręcznik? - zapytał.

Wzięłam suchy ręcznik wiszący na kaloryferze i podałam Hale'owi.

- Dzięki - odpowiedział i schował się za drzwiami.

O nie mój drogi. To ja ci dziękuję!

Późniejsza część treningu przebiegła lepiej niż wczoraj. Derek pokazał mi kilka ciosów, które z chęcią wykorzystam przy najbliższej walce. Po trzech godzinach lekcji oboje o mało co nie wyzionęliśmy ducha. Nawet istoty nadprzyrodzone muszą czasem odpocząć, więc usiadłam na kanapie. Derek wziął dwie wody, jedną rzucił w moją stronę i usiadł obok mnie.

- Wiesz, że z tą czwartą rano to był żart, prawda? - zapytał.

- Teraz mi to mówisz?! - powiedziałam oburzona.

Odkręciłam butelkę i udałam, że mam zamiar się napić ale w ostatnim momencie woda zamiast w moje usta trafiła w twarz Dereka. Nie musiałam długo czekać na odwet i po kilku sekundach byłam cała mokra. No ale przynajmniej szybciej ochłonęliśmy. Derek podszedł do szafy i zmienił koszulkę na suchą, po czym wyciągnął kolejną i rzucił w moją stronę. Załapałam ją w locie, odwróciłam się i przebrałam, a mokrą rozwiesiłam na krześle.

- Więc ile jeszcze zostało nam czasu w spokoju zanim Kai powróci z drugiego świata? - zapytał.

- Zazwyczaj trwało to kilka dni. Góra dwa tygodnie - powiedziałam, przypominając sobie ostatnie wydarzenia.

- Więc to nie jest pierwszy raz? - zapytał zdziwiony.

- Kai ma wielu sojuszników ale nie zapominajmy o wrogach. Zanim zabił kolejnych braci częściej lądował martwy. Teraz kiedy pojął ich Moc trudniej jest go zabić choć jak sam wiesz, nie jest to niemożliwe.

Survivor [Derek Hale]Where stories live. Discover now