- Co?! Nie żartuj, Klaus - powiedziałam zszokowana, pirunując wampira wzrokiem.
- Czy wyglądam jakbym żartował? - zapytał z grobową miną i rozsiadł się wygodnie na fotelu.
- Zmieniam moje warunki. Dostajesz krew, ja zostaje tutaj, a ty wręcz przeciwnie. Wyjeżdżasz stąd i nie wracasz.
- I właśnie mnie zirytowałaś, Lexi - powiedział i w wampirzym tempie zbliżył się do mnie. - Beacon Hills wydaje się być takim ciekawym miastem. W końcu nie wszędzie można spotkać wilkołaki, banshee, kanimy i inne nadprzyrodzone istoty. Myślę, że poświęcę dużo czasu na zapoznanie się z tym jakże uroczym miejscem. - Stanął za mną i złapał mnie za ramiona ramiona, jednocześnie zbliżając usta do mojego ucha. - Poza tym będziemy mieli wiele czasu na odnowienie starej znajomości, prawda?
- Miałam cichą nadzieję, że będę mogła o niej zapomnieć... - skomentowałam niezadowolona, choć całe moje ciało zesztywniało czujac jego zimny dotyk.
- Dlaczego? Przecież to było piękne uczucie. - Zapytał znów stając przede mną.
- Ta... Z jednej strony było całkiem zabawnie, z drugiej zaś zdradziłeś mnie, więc nie licz na ponow e zaciśnianie tych szalonych więzi.
- Szalona czy nie, taki rodzaj miłości nigdy nie umiera.
- Nie wyskakuj mi tu z miłością, Klaus - prychnęłam prześmiewczo. - No chyba, że w końcu dowiedziałeś się co to znaczy.
- Przyrzeknij, że nic do mnie nie czułaś, a już nigdy nie poruszę tego tematu - powiedział patrząc mi prosto w oczy.
Przez chwilę zastanawiałam się nad odpowiedzią. Nawet jak skłamię to usłyszy zbyt szybkie bicie mojego serca.
- To tylko głupie, szczeniackie zauroczenie. Nie przypisuj sobie zbyt wiele - odparłam obojętnie.
Klaus uśmiechnął się łobuzersko i znów rozsiadł się wygodnie na fotelu.
- Słuchaj uważnie, bo to moje ostateczne warunki. Gdy będziesz mi potrzebna pojawiasz się tu na każde wezwanie, a w zamian za to twoi znajomi będą bezpieczni. Jeden błąd, a moi ludzie zaczną ich wybijać alfabetycznie. Kto będzie pierwszy? Allison? Tuż po niej Derek. Dobrze wiesz, że nie jesteś w stanie ich ochronić w tej bezużytecznej, człowieczej formie - powiedział, nie kryjąc obrzydzenia w głosie.
Spojrzałam na niego wściekła ale wiedziałam, że Klaus jest zdolny do wszystkiego. Tak samo jak dwa lata temu...
- Zgoda - wyszeptałam. - Ale reszta nie może się o tym dowiedzieć.
- Jeżeli to cie uszczęśliwi, kochana - powiedział flirciarskim tonem.
YOU ARE READING
Survivor [Derek Hale]
FanfictionNigdy nie ufaj ocalałemu dopóki nie dowiesz się jak udało mu się przetrwać. Cześć I W członkach rodziny Targaryan płynie krew Pierwszych Wilków. Moc, którą otrzymało każde dziecko Targaryanów, podzielona na piątkę rodzeństwa była znikoma i nie st...