Rozdział XXXVII ,,Pierwszy taniec"

2.9K 130 6
                                    

- Co?! Nie żartuj, Klaus - powiedziałam zszokowana, pirunując wampira wzrokiem.

- Czy wyglądam jakbym żartował? - zapytał z grobową miną i rozsiadł się wygodnie na fotelu.

- Zmieniam moje warunki. Dostajesz krew, ja zostaje tutaj, a ty wręcz przeciwnie. Wyjeżdżasz stąd i nie wracasz.

- I właśnie mnie zirytowałaś, Lexi - powiedział i w wampirzym tempie zbliżył się do mnie. - Beacon Hills wydaje się być takim ciekawym miastem. W końcu nie wszędzie można spotkać wilkołaki, banshee, kanimy i inne nadprzyrodzone istoty. Myślę, że poświęcę dużo czasu na zapoznanie się z tym jakże uroczym miejscem. - Stanął za mną i złapał mnie za ramiona ramiona, jednocześnie zbliżając usta do mojego ucha. - Poza tym będziemy mieli wiele czasu na odnowienie starej znajomości, prawda?

- Miałam cichą nadzieję, że będę mogła o niej zapomnieć... - skomentowałam niezadowolona, choć całe moje ciało zesztywniało czujac jego zimny dotyk.

- Dlaczego? Przecież to było piękne uczucie. - Zapytał znów stając przede mną.

- Ta... Z jednej strony było całkiem zabawnie, z drugiej zaś zdradziłeś mnie, więc nie licz na ponow e zaciśnianie tych szalonych więzi.

- Szalona czy nie, taki rodzaj miłości nigdy nie umiera.

- Nie wyskakuj mi tu z miłością, Klaus - prychnęłam prześmiewczo

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Nie wyskakuj mi tu z miłością, Klaus - prychnęłam prześmiewczo. - No chyba, że w końcu dowiedziałeś się co to znaczy.

- Przyrzeknij, że nic do mnie nie czułaś, a już nigdy nie poruszę tego tematu - powiedział patrząc mi prosto w oczy.

Przez chwilę zastanawiałam się nad odpowiedzią. Nawet jak skłamię to usłyszy zbyt szybkie bicie mojego serca.

- To tylko głupie, szczeniackie zauroczenie. Nie przypisuj sobie zbyt wiele - odparłam obojętnie.

Klaus uśmiechnął się łobuzersko i znów rozsiadł się wygodnie na fotelu.

- Słuchaj uważnie, bo to moje ostateczne warunki. Gdy będziesz mi potrzebna pojawiasz się tu na każde wezwanie, a w zamian za to twoi znajomi będą bezpieczni. Jeden błąd, a moi ludzie zaczną ich wybijać alfabetycznie. Kto będzie pierwszy? Allison? Tuż po niej Derek. Dobrze wiesz, że nie jesteś w stanie ich ochronić w tej bezużytecznej, człowieczej formie - powiedział, nie kryjąc obrzydzenia w głosie.

Spojrzałam na niego wściekła ale wiedziałam, że Klaus jest zdolny do wszystkiego. Tak samo jak dwa lata temu...

- Zgoda - wyszeptałam. - Ale reszta nie może się o tym dowiedzieć.

- Jeżeli to cie uszczęśliwi, kochana - powiedział flirciarskim tonem.

- Jeżeli to cie uszczęśliwi, kochana - powiedział flirciarskim tonem

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Survivor [Derek Hale]Where stories live. Discover now