Rozdział X ,,Matty"

4.8K 253 62
                                    

Obudziłam się i spojrzałam na zegarek. 

7:37

Zgodnie z umową zaczynam trening za ponad dwadzieścia minut więc mam jeszcze trochę czasu dla siebie. Dereka jeszcze nie ma, ale wczoraj wspominał coś o załatwieniu pewnej sprawy z samego rana. Dobrze się złożyło, gdyż wciąż nie wiem jak mam się przy nim zachowywać po wczorajszym wieczorze, gdy niespodziewanie mnie pocałował. Z jednej strony - ten facet podobał mi się jak cholera! Z drugiej zaś - mieszkam w jego domu. Czy to nagle tworzy z nas pełnowymiarową parę? Przecież znamy się tak krótko... A co jeśli spodziewa się relacji friends with benefits? Na pewno się na to nie piszę!  Choć muszę przyznać, że całuję naprawdę świetnie.

Zrobiłam dwie kanapki i usiadłam wygodnie na sofie. Po chwili jedna z nich zniknęła z talerza.

- Pycha - powiedział Peter z pełnymi ustami. - I jak wczorajsza impreza?

- Ogólnie miło z ich strony, że zorganizowali przyjecie ale duża ilość alkoholu i napalonych nastolatków nie wróży niczego dobrego... - podsumowałam, jednocześnie piorunując go wzrokiem.

Peter spojrzał na mnie zdziwiony, zabrał z talerza drugą kanapkę i odszedł.

- Ej! - oburzona rzuciłam w jego stronę poduszką, którą oczywiscie bez problemu złapał. - Ale ty zmywasz - dodałam, na co starszy Hale machnął tylko ręką.

Gdy zmieniłam piżamę na strój do ćwiczeń Darek wszedł do pomieszczenia. Trochę obawiałam się tego spotkania zważywszy na wczorajszy wieczór.

- Cześć - powiedział lekko zmieszany.

- Hej - odpowiedziałam i pomachałam w jego stronę, po czym speszona wsunęłam dłonie do kieszeni bluzy.

Chyba oboje nie należymy do tych, którzy są wylewni w swoich uczuciach.
Zaczelismy trening, a gdy doszliśmy do momentu walki wręcz Derek znów był na wygranej pozycji. Mimo mojej zwinności nie byłam w stanie powstrzymać atakow doświadczonego wojownika ale miałam jeden sposób aby nie być przegraną w tej walce.
Gdy już miałam zaatakować Dereka, ten znów był silniejszy. Moje nadgarstki wylądowały w jego żelaznym uścisku, ale wtedy niespodziewanie pocałowałam go w usta. Wykorzystałam moment dezorientacji Dereka i wykręciłam mu ręce tak, że teraz to on nie mógł wykonać żadnego ruchu.

- Oszukujesz - powiedział rozbawionym głosem.

- Nigdy nie mówiłam, że gram czysto - podsumowałam i wypuściłam go z blokady.

Derek odwrócił się w moją stronę i zbliżył się aby oddać pocałunek, ale w ostatnim momencie przerwał go Peter, który wyszedł z loftu trzaskając drzwiami.

- A tego co ugryzło? - zapytałam na co Derek wzruszył tylko ramionami.

Wróciliśmy do ćwiczeń. Zaraz po ich zakończeniu Derek wyszedł, a ja zostałam sama w lofcie. Stwierdziłam, że nie będę marnować pięknego dnia więc sięgnęłam po klucze do auta i pojechałam do centrum gdzie znalazłam sklep z meblami. Wybrałam ogromne biurko, miękki czarny fotel i kilka krzeseł.

- Czy chce pani wynająć usługę transportową? - zapytała ekspedientka.

- Nie, dziękuję - odpowiedziałam od razu myśląc o wielkiej furgonetce Stilesa, która na pewno zmieści wszystkie meble. - Odbiorę wszystko po piętnastej - dodałam i zapłaciłam za zakupy.

Wyszłam ze sklepu i zaczęłam pisać do Stilesa sms o tym czy mógłby po szkole przyjechać pod sklep gdy nagle poczułam ten zapach. Podniosłam głowę znad telefonu i niedowierzałam wlasnym oczom.

- Matty... - wyszeptałam.

- Hej Lexi, kopę lat - powiedział Matt, a ja rzuciłam się w jego objęcia.

Survivor [Derek Hale]Where stories live. Discover now