Obudziłam się i spojrzałam na zegarek.
7:37
Zgodnie z umową zaczynam trening za ponad dwadzieścia minut więc mam jeszcze trochę czasu dla siebie. Dereka jeszcze nie ma, ale wczoraj wspominał coś o załatwieniu pewnej sprawy z samego rana. Dobrze się złożyło, gdyż wciąż nie wiem jak mam się przy nim zachowywać po wczorajszym wieczorze, gdy niespodziewanie mnie pocałował. Z jednej strony - ten facet podobał mi się jak cholera! Z drugiej zaś - mieszkam w jego domu. Czy to nagle tworzy z nas pełnowymiarową parę? Przecież znamy się tak krótko... A co jeśli spodziewa się relacji friends with benefits? Na pewno się na to nie piszę! Choć muszę przyznać, że całuję naprawdę świetnie.
Zrobiłam dwie kanapki i usiadłam wygodnie na sofie. Po chwili jedna z nich zniknęła z talerza.
- Pycha - powiedział Peter z pełnymi ustami. - I jak wczorajsza impreza?
- Ogólnie miło z ich strony, że zorganizowali przyjecie ale duża ilość alkoholu i napalonych nastolatków nie wróży niczego dobrego... - podsumowałam, jednocześnie piorunując go wzrokiem.
Peter spojrzał na mnie zdziwiony, zabrał z talerza drugą kanapkę i odszedł.
- Ej! - oburzona rzuciłam w jego stronę poduszką, którą oczywiscie bez problemu złapał. - Ale ty zmywasz - dodałam, na co starszy Hale machnął tylko ręką.
Gdy zmieniłam piżamę na strój do ćwiczeń Darek wszedł do pomieszczenia. Trochę obawiałam się tego spotkania zważywszy na wczorajszy wieczór.
- Cześć - powiedział lekko zmieszany.
- Hej - odpowiedziałam i pomachałam w jego stronę, po czym speszona wsunęłam dłonie do kieszeni bluzy.
Chyba oboje nie należymy do tych, którzy są wylewni w swoich uczuciach.
Zaczelismy trening, a gdy doszliśmy do momentu walki wręcz Derek znów był na wygranej pozycji. Mimo mojej zwinności nie byłam w stanie powstrzymać atakow doświadczonego wojownika ale miałam jeden sposób aby nie być przegraną w tej walce.
Gdy już miałam zaatakować Dereka, ten znów był silniejszy. Moje nadgarstki wylądowały w jego żelaznym uścisku, ale wtedy niespodziewanie pocałowałam go w usta. Wykorzystałam moment dezorientacji Dereka i wykręciłam mu ręce tak, że teraz to on nie mógł wykonać żadnego ruchu.- Oszukujesz - powiedział rozbawionym głosem.
- Nigdy nie mówiłam, że gram czysto - podsumowałam i wypuściłam go z blokady.
Derek odwrócił się w moją stronę i zbliżył się aby oddać pocałunek, ale w ostatnim momencie przerwał go Peter, który wyszedł z loftu trzaskając drzwiami.
- A tego co ugryzło? - zapytałam na co Derek wzruszył tylko ramionami.
Wróciliśmy do ćwiczeń. Zaraz po ich zakończeniu Derek wyszedł, a ja zostałam sama w lofcie. Stwierdziłam, że nie będę marnować pięknego dnia więc sięgnęłam po klucze do auta i pojechałam do centrum gdzie znalazłam sklep z meblami. Wybrałam ogromne biurko, miękki czarny fotel i kilka krzeseł.
- Czy chce pani wynająć usługę transportową? - zapytała ekspedientka.
- Nie, dziękuję - odpowiedziałam od razu myśląc o wielkiej furgonetce Stilesa, która na pewno zmieści wszystkie meble. - Odbiorę wszystko po piętnastej - dodałam i zapłaciłam za zakupy.
Wyszłam ze sklepu i zaczęłam pisać do Stilesa sms o tym czy mógłby po szkole przyjechać pod sklep gdy nagle poczułam ten zapach. Podniosłam głowę znad telefonu i niedowierzałam wlasnym oczom.
- Matty... - wyszeptałam.
- Hej Lexi, kopę lat - powiedział Matt, a ja rzuciłam się w jego objęcia.
YOU ARE READING
Survivor [Derek Hale]
ספרות חובביםNigdy nie ufaj ocalałemu dopóki nie dowiesz się jak udało mu się przetrwać. Cześć I W członkach rodziny Targaryan płynie krew Pierwszych Wilków. Moc, którą otrzymało każde dziecko Targaryanów, podzielona na piątkę rodzeństwa była znikoma i nie st...