- Może panna Targaryan udzieli odpowiedzi na moje pytanie - usłyszałam głos pani Jackness, która patrzyła na mnie spode łba.- 97 kilometrów na godzinę - odpowiedziałam, a nauczycielka spojrzała na mnie zdziwiona, po czym zaczęła dręczyć kolejnego niewinnego ucznia. Już taki jest jej urok - jeżeli udzielisz dobrej odpowiedzi, nie pochwali cię, ale przynajmniej da ci spokój do końca zajęć, tak więc przez kolejne pół godziny siedziałam rozmarzona nad tym co działo się wczorajszego wieczoru, gdy zostałam sama z Derekiem. Z przemyśleń wyrwał mnie dzwonek i wraz ze Stilesem, z którym miałam fizykę, ruszyliśmy w stronę szafek, gdzie codziennie spotykaliśmy się z resztą naszej paczki. Po geografi i robótkach ręcznych przebrałam się w wygodny strój i poszłam na dwór, gdzie za kilka minut miał odbyć się w-f. Zauważyłam kilka dziewczyn z mojej grupy, więc ruszyłam w ich stronę.
- Dzisiaj też masz zamiar nas zamęczyć? - zapytała czarnoskóra dziewczyna, gdy tylko zauważyła, że podchodzę. Nie była to kąśliwa uwaga, bo na ustach brunetki pojawił się szczery uśmiech, który odwzajemniłam.
- Tym razem dam wam fory - odpowiedziałam i zaczęłam rozciągać się wraz z kilkoma dziewczynami.
- Kolejna nowa. Pewnie O'Dell będzie kazał jej poprowadzić rozgrzewkę - skomentowała brunetka, patrząc na kogoś za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam, że w naszym kierunku zmierza Hyley w sportowym stroju i z torbą na ramieniu.
- To ty nie słyszałaś? O'Dell wyjechał. Podobno dostał lepszą ofertę pracy - powiedziała blondynka, która przestała robić skłony, aby podzielić się newsem.
- Co?
- Jak to?
- Każdy, tylko nie on...
- I po co ogoliłam dziś nogi?
- Jedyny powód, dla którego ćwiczę na w-f'ie postanowił sobie z dnia na dzień odejść z pracy.
Jękom niezadowolenia nie było końca. Dziewczynom zdecydowanie nie podobało się, że pan O'Dell wyjechał. Zresztą poprierałam ich zdanie, był naprawdę sympatycznym nauczycielem, na którego miło było popatrzeć.
- Hej - powiedziała nieśmiało Hyley, która właśnie doszła do naszej grupy.
- Dziewczyno żałuj, że zaczynasz wf, akurat dzisiaj - zaczęła brunetka, a Hyley spojrzała na nią zdziwiona.
- Pan od wf odszedł, a był naprawdę boski - dodała blondynka.
- Tak boski, że byłaś gotowa rozłożyć przed nim nogi - dogryzła jej wysoka dziewczyna z lokowanymi wlosami, która do tej pory się nie odzywała.
- Przynajmniej nie udaję cnotki niewydymki, która i tak daje Richardowi na każdej imprezie - odpowiedziała blondynka, a głosy w tłumie ustały, bo każdy był zainteresowany dalszym przebiegiem akcji.
DU LÄSER
Survivor [Derek Hale]
FanfictionNigdy nie ufaj ocalałemu dopóki nie dowiesz się jak udało mu się przetrwać. Cześć I W członkach rodziny Targaryan płynie krew Pierwszych Wilków. Moc, którą otrzymało każde dziecko Targaryanów, podzielona na piątkę rodzeństwa była znikoma i nie st...