Gdy wychodziłam z łazienki usłyszałam dzwonek telefonu. Spojrzałam na ekran, na którym wyświetlała się wielka twarz Stilesa. Zaśmiałam się pod nosem przypominając sobie moment, w którym znienacka zrobiłam mu to zdjęcie. Nawet nie musiałam mówić "halo", bo Stiles słysząc, że odebrałam od razu zaczął swoją gadkę.
- Yo, yo Lexi. Jak leci?
- Hej. Jest w porządku - odparłam.
- Ej, co jest? To nie jest Lexi, którą znam. Normalnie odpowiedziałabyś coś w stylu "Dzwonisz do mnie przed ósmą rano. Jesteś już martwy".
- Może po prostu przestałeś już mnie tak denerwować? - odpowiedziałam bez przekonania.
- Hej, Lex. Co się dzieje? - zapytał przejętym głosem. Przegryzłam wargę nie chcąc rozmawiać o wczorajszym wieczorze, ale znając Stilesa i tak nie da mi spokoju.
- Zdaje się, że mój idealny związek stał się przeszłością. No, przynajmniej jak na razie - odpowiedziałam i wzruszyłam ramionami. Po drugiej stronie słuchawki nastała cisza.
- Będę za dziesięć minut - odpowiedział w końcu i odłączył telefon.
- To nie brzmi za dobrze - powiedział Stiles, gdy skończyłam opowiadać mu co wydarzyło się wczoraj wieczorem.
- Myślisz? Ja uważam, że jest świetnie - odparłam z ironią i pociągnęłam łyk ciepłej herbaty.
Stiles spojrzał na mnie marszcząc brwi.
- Przepraszam - dodałam. - Po prostu ta cała sytuacja jest dla mnie bardzo trudna - powiedziałam i usiadłam obok na kanapie chłopaka.
- Wiem, Lex - odparł i objął mnie ramieniem. - Mimo to nie wiem czy zauważyłaś, ale zawsze wychodzimy cało z trudnych sytuacji.
Uśmiechnęłam się słysząc jego słowa. Jednak rozmowa o tym co się dzieje, nie jest beznadziejnym pomysłem. Zawsze byłam sama i musiałam nauczyć się radzić ze swoimi problemami, ale teraz czuję, że mam dookoła ludzi, na których zawsze mogę liczyć.
DU LÄSER
Survivor [Derek Hale]
FanfictionNigdy nie ufaj ocalałemu dopóki nie dowiesz się jak udało mu się przetrwać. Cześć I W członkach rodziny Targaryan płynie krew Pierwszych Wilków. Moc, którą otrzymało każde dziecko Targaryanów, podzielona na piątkę rodzeństwa była znikoma i nie st...