Rozdział LXXIII ,,Na zawsze"

1.3K 73 6
                                    

Zaparkowałam na podjeździe przed samą willą i zdeterminowana wyszłam z samochodu. Otworzyłam z hukiem drzwi wejściowe.

- Klaus! Ty fałszywy, dwulicowy, obłudny...

- Nie wysilaj się. Nie ma go.

Moją wiązankę przerwał wysoki, dobrze zbudowany brunet, który pojawił się w salonie. 

- Gdzie on jest? - zapytałam wściekła.

- Gdyby wzrok mógł zabijać, byłbym martwy - powiedział i uśmiechnął się niepewnie. - Jestem Christian. Nowa hybryda - dodał i wyciągną wytatuowaną rękę w moim kierunku. 

Jestem wściekła na Klausa i przyjechałam skopać mu tyłek, ale nie oznacza to, że zapomniałam o dobrych manierach. 

- Alexandra Targaryan.

Potrząsnęłam jego dłonią na przywitanie. 

- Pracujesz dla Klausa? - zapytał marszcząc brwi.

Parsknęłam śmiechem i przewróciłam oczami.

- Jego marzenie - odparłam.

- W sumie mogłem się domyśleć. Raczej nikt kto dla niego pracuje nie wparowałby tu wyzywając do od najgorszych.

- To była dopiero rozgrzewka - odparłam i uśmiechnęłam się zawadiacko. - Wiesz gdzie teraz jest?

- Raczej nikomu nie zwierza się ze swoich planów, ale gdy wychodził rozmawiał przez telefon i wspominał coś o barze. Jestem tu nowy, ale zdążyłem zauważyć, że w mieście nie ma zbyt dużego wyboru, więc pewnie jest teraz w Beacon Grill - powiedział i wzruszył ramionami. 

Kiwnęłam głową w podziękowaniu i ruszyłam w stronę wyjścia. 

- Hej, Alexandro! - krzyknął, a ja odwróciłam się na pięcie.

- Wystarczy Lexi.

- Lexi. Jasne. - Uśmiechnął się zawstydzony i podrapał się po karku. - Będziesz tu częściej wpadać? - zapytał, na co moje oczy powiększyły się jak pięć złotych. Chyba zauważył moje zdezorientowanie bo po chwili dodał: - Nikogo tu nie znam, a fajnie jest od czasu do czasu z kimś pogadać. Reszta ekipy wydaje się być nieco sztywna...

- Nie przyzwyczajaj się do tego miejsca - odparłam z zawadiackim uśmiechem na ustach. - Mam zamiar pozbyć się stąd Klausa. I to jak najszybciej.- Odwróciłam się i wyszłam zatrzaskując za sobą ogromne drzwi willi.

 Idąc w stronę samochodu wpadł mi do głowy genialny pomysł.

Może warto jest mieć zaprzyjaźnioną hybrydę w szeregach Klausa? Oczywiście nie wliczając w to Dereka, ale przecież o mojej nowej ,,przyjaźni" Klaus wcale nie musi wiedzieć.

Uśmiechnęłam się pod nosem układając w głowie nowy plan.

Uśmiechnęłam się pod nosem układając w głowie nowy plan

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Survivor [Derek Hale]Where stories live. Discover now