Rozdział LIV ,,Złota karta"

2.1K 97 9
                                    

- Nawet nie ma takiej opcji! - krzyknął  zdenerwowany Derek.

- Ugh... Czemu nie?! - zapytałam zirytowana.

- Wiedziałem, że to zły pomysł, aby mu o tym mówić - skomentował Peter, który siedział wygodnie na kanapie

Hoppla! Dieses Bild entspricht nicht unseren inhaltlichen Richtlinien. Um mit dem Veröffentlichen fortfahren zu können, entferne es bitte oder lade ein anderes Bild hoch.

- Wiedziałem, że to zły pomysł, aby mu o tym mówić - skomentował Peter, który siedział wygodnie na kanapie.

- Ty się zamknij - powiedział Derek wskazując na Petera. - A ty, nawet nie myśl o tym, że pozwole wziąć ci udział w tym chorym planie. - Tym razem słowa były skierowane do mnie.

- Nie mamy innego wyboru - powiedziałam załamanym tonem.

- Coś wymyślę, obiecuję - powiedział i objął dłońmi moją twarz.

- Podczas łamania klątwy Klaus będzie bezbronny. Zobaczysz, wszystko się uda - powiedziałam pewnym tonem.

- Nawet o tym nie myśl! Nie pozwolę ci na wzięcie udziału w tej całej szopce! To zbyt niebezpieczne! - Wilkołak z całej siły uderzył pięścią w ścianę. Kawałki tynku osunęły się na podłogę.

- I tak to zrobię - powiedziałam zirytowana - a ty mnie nie powstrzymasz. To jedyna szansa na pozbycie się Klausa z naszego życia. Czy nie tego najbardziej pragniesz? - zapytałam patrząc prosto w zieloje oczy wściekłego Dereka.

- Pragnę żebyś była bezpieczna, a nie martwa - powiedział łapiąc mnie za ramiona. Wiedziałam w jego oczach, że łatwo się nie podda.

- Obiecałam, że nie będę miała przed tobą żadnych tajemnic i dotrzymałam słowa. Teraz obiecuję ci, że wszystko będzie dobrze. Powstrzymamy Klausa i już na zawsze będziemy razem - dodałam łagodniej i pogłaskałam go po policzku.

Wyraz jego twarzy złagodniał, ale dosłownie po sekundzie jego usta zacisnęły się w wąską linię.

- Nie - powiedział oschle i spojrzał na mnie wzrokiem nieznoszącym sprzeciwu.

- Może mi uda się cie przekonać.

Usłyszałam męski głos dochodzący zza otwartych drzwi, w których po chwili pojawił się Pierwotny.

- Nie mieliśmy jeszcze okazji się poznać. Jestem Elijah - powiedział i zaczął podchodzić w naszą stronę.

Derek dość gwałtownie ruszył w kierunku wampira.

- To twoja wina! To ty podsunąłeś ten chory pomysł - powiedział wilkołak.

Jego pięści zaciskały się coraz mocniej, aż na rękach było widać pulsujące żyły. Niedobrze. Derek powoli przestwał panować nad swoim wilkiem.

- Moim pomysłem było zabranie jej jak najdalej od mojego brata. To Lexi chciała wrócić żeby nie dopuścić do tego, by Klaus pozabijał was wszystkich - powiedział Elijah i wskazał na mnie dłonią. - Jest w niej więcej odwagi niż w niejednym nadprzyrodzonym stworzeniu, jakie w życiu spotkałem - dodał lekko się uśmiechając.

Survivor [Derek Hale]Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt