- Nawet nie ma takiej opcji! - krzyknął zdenerwowany Derek.
- Ugh... Czemu nie?! - zapytałam zirytowana.
- Wiedziałem, że to zły pomysł, aby mu o tym mówić - skomentował Peter, który siedział wygodnie na kanapie.
- Ty się zamknij - powiedział Derek wskazując na Petera. - A ty, nawet nie myśl o tym, że pozwole wziąć ci udział w tym chorym planie. - Tym razem słowa były skierowane do mnie.
- Nie mamy innego wyboru - powiedziałam załamanym tonem.
- Coś wymyślę, obiecuję - powiedział i objął dłońmi moją twarz.
- Podczas łamania klątwy Klaus będzie bezbronny. Zobaczysz, wszystko się uda - powiedziałam pewnym tonem.
- Nawet o tym nie myśl! Nie pozwolę ci na wzięcie udziału w tej całej szopce! To zbyt niebezpieczne! - Wilkołak z całej siły uderzył pięścią w ścianę. Kawałki tynku osunęły się na podłogę.
- I tak to zrobię - powiedziałam zirytowana - a ty mnie nie powstrzymasz. To jedyna szansa na pozbycie się Klausa z naszego życia. Czy nie tego najbardziej pragniesz? - zapytałam patrząc prosto w zieloje oczy wściekłego Dereka.
- Pragnę żebyś była bezpieczna, a nie martwa - powiedział łapiąc mnie za ramiona. Wiedziałam w jego oczach, że łatwo się nie podda.
- Obiecałam, że nie będę miała przed tobą żadnych tajemnic i dotrzymałam słowa. Teraz obiecuję ci, że wszystko będzie dobrze. Powstrzymamy Klausa i już na zawsze będziemy razem - dodałam łagodniej i pogłaskałam go po policzku.
Wyraz jego twarzy złagodniał, ale dosłownie po sekundzie jego usta zacisnęły się w wąską linię.
- Nie - powiedział oschle i spojrzał na mnie wzrokiem nieznoszącym sprzeciwu.
- Może mi uda się cie przekonać.
Usłyszałam męski głos dochodzący zza otwartych drzwi, w których po chwili pojawił się Pierwotny.
- Nie mieliśmy jeszcze okazji się poznać. Jestem Elijah - powiedział i zaczął podchodzić w naszą stronę.
Derek dość gwałtownie ruszył w kierunku wampira.
- To twoja wina! To ty podsunąłeś ten chory pomysł - powiedział wilkołak.
Jego pięści zaciskały się coraz mocniej, aż na rękach było widać pulsujące żyły. Niedobrze. Derek powoli przestwał panować nad swoim wilkiem.
- Moim pomysłem było zabranie jej jak najdalej od mojego brata. To Lexi chciała wrócić żeby nie dopuścić do tego, by Klaus pozabijał was wszystkich - powiedział Elijah i wskazał na mnie dłonią. - Jest w niej więcej odwagi niż w niejednym nadprzyrodzonym stworzeniu, jakie w życiu spotkałem - dodał lekko się uśmiechając.
DU LIEST GERADE
Survivor [Derek Hale]
FanfictionNigdy nie ufaj ocalałemu dopóki nie dowiesz się jak udało mu się przetrwać. Cześć I W członkach rodziny Targaryan płynie krew Pierwszych Wilków. Moc, którą otrzymało każde dziecko Targaryanów, podzielona na piątkę rodzeństwa była znikoma i nie st...