Rozdział LXXXVII ,,Solniczka"

1.4K 70 7
                                    

Wczorajszy wieczór skończył się totalną klapą. Po wyjściu z restauracji nawet nie przeprosiłam Christian'a za moje zachowanie, tylko ruszyłam w stronę samochodu i jak najszybciej odjechałam, bo wystarczyła jeszcze chwila, a wybuchłabym w miejscu publicznym i założę się, że w ruch poszłyby kły i pazury. W dodatku mam pretensję do samej siebie. Po co pocałowałam Christian'a? To Hyley pocałowała Derek'a, nie on ją. Może wcale tego nie chciał... Przynajmniej tak to sobie tłumaczę. A ja idiotka co zrobiłam? Rzuciłam się na Christian'a, który teraz pewnie ma mnie za kretynkę, która chciała wykorzystać go do zemsty na byłym i bez słowa wyjaśnienia zostawiła go przed restauracją. Głupia, głupia, głupia! O ile zachowanie Derek'a jest jeszcze nie wyjaśnione, bo nie wiem co zrobił, gdy Hyley rzuciła się na niego, to to co zrobiła sama winowajczyni, jest karygodne. Umówiliśmy się, że zachwujemy się jak na randce, ale to chyba oczywiste, że całowanie nie wchodzi w grę. Ta suka pewnie już wczesniej sobie to wszystko zaplanowała i tylko czekała na okazję, aby mnie upokorzyć. Niech tylko zacznie się tłumaczyć, że działała według wcześniej ustalonego planu to powyrywam jej te czarne kłaki.
Nie rozmawiałam z Derekiem od wczorajszego wieczoru. Jestem zła za ten pocałunek, ale ja też nie jestem bez winy. Chciałabym z nim o tym porozmawiać, ale jestem zbyt dumna żeby zrobić ten pierwszy krok, a znając życie Derek też nie jest osobą, która jako pierwsza wyciąga rękę.
Zdenerwowana wróciłam do nauki, z której znów wyrwały mnie myśli. Miałam przerwę między zajęciami, więc wykorzystałam ją na naukę do sprawdzianu, który miał odbyć się za godzinę. Siedziałam w miejskiej kawiarence i próbowałam ogarnąć notatki, które w dodatku ci chwile były rozwirwane przez wiatr. Przyłożyłam uciekające kartki solniczką i spróbowałam skupić się na historii za czasów wojny secesyjnej.

 Przyłożyłam uciekające kartki solniczką i spróbowałam skupić się na historii za czasów wojny secesyjnej

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


- Hej - usłyszałam znajomy, niski głos. Jak oparzona wstałam szybko z krzesła i odwróciłam się w jego stronę.

- Hej - powiedziałam nieśmiało i czułam jak na moich policzkach pojawia się rumieniec. Nie spodziewałam się, że ta rozmowa nastąpi aż tak szybko. - Przepraszam cie za wczoraj. Nie wiem co we mnie wstąpiło. To było naprawdę głupie z mojej strony. Wiem, że chciałeś miło spędzić wieczór, a ja to wszystko zepsu...

- Lexi, Lexi! Spokojnie! - przerwał mi, gdy dostałam słowotoku. - Nic nie szkodzi. Nie jestem zły - dodał i złapał mnie za ramiona, a na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech. Ułożyło mi, gdy powiedział że nie ma mi tego za złe.

- Zachowałam się jak idiotka. Przepraszam - powiedziałam wzdychając.

- Nauka o wojnie secesyjnej jest wystarczającą karą - zażartował podnosząc moje notatki na co uśmiechnęłam się szeroko. Christian jest naprawde świetnym chłopakiem.

- Czy coś państwu podać? - zapytała urocza kelnerka w zielonym fartuszku z logo kawiarni.

- Poproszę dwa razy latte z syropem karmelowym i czekoladą - odparłam, puszczając oczko do chłopaka, który usiadł przy stoliku. - Nie tylko ty pamiętasz, co najbardziej komu smakuje - dodałam dumnie, wiedząc że w pewien sposób odpokutowałam już swoje czyny.

Survivor [Derek Hale]Where stories live. Discover now