Rozdział LVII ,, Dzień Pamieci"

2.1K 102 2
                                    

- Zabiję drania - syknął wściekły Derek, opatrując moją wciąż krwawiacą dłoń.

- Spokojnie. To tylko niewielka rana - powiedziałam głaszcząc go zdrową ręką po ramieniu.

- Dlaczego tym razem cie nie uleczył? - zapytał zawiazując bandaż.

- Nie wiem, zachowywał się dziwniej niż zawsze. - Wzruszyłam ramionami. - Poza tym wolałabym przetaczać z nim jak najmniej krwi, a to tylko niewielka ranka niezagrażająca mojemu życiu - dodałam machając mu przed oczami opatrzoną dłonią. - Nie chce cię pospieszać, ale z tego co wiem, to wciąż nie masz garnituru, a bal jest za niecałe trzy godziny - powiedziałam spoglądając na zegarek stojący na komodzie.

Derek spojrzał na mnie ze skrzywioną miną. Dlaczego faceci aż tak bardzo nienawidzą zakupów?

- No wstawaj! Centrum handlowe nie gryzie - powiedziałam próbując zepchnąć go z kanapy.

Derek uniósł brwi po czym w ciągu sekundy przeżucił mnie przez swoje ramie i zaczął iść w kierunku wyjścia.

- Jeżeli mam tam cierpieć, to zrobisz to razem ze mną - dodał zadowolony i posadził mnie w swoim czarnym Camaro.


- Wyjdziesz w końcu czy masz zamiar spędzić tam cały wieczór? - krzyknęłam siedząc na skórzanej sofie w sklepie z garniturami.

- Wyglądam jak błazen. - Usłyszałam głos Dereka dochodzący z przymierzalni.

- Przestań się wygłupiać i wyłaź - powiedziałam i wstałam z kanapy.

Usłyszałam odgłos odsuwanej zasłony i po chwili moim oczom ukazał się Derek w białej koszuli, garniturze i ciemnym krawacie. Moja szczęka wylądowała na piętrze pod nami, a oczy omal nie wyleciały z oribit.

- Bardzo źle? - zapytał niepewnie poprawiając marynarkę.

Podeszłam kilka kroków w stronę Dereka i wciąż nie mogłam przyzwyczaić się do tego widoku.

- Wyglądasz... wow - powiedziałam i uśmiechnęłam nieznajdując nagle innych słów.

Derek uśmiechnął się niepewnie i spojrzał na mnie nieco zawstydzony

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Derek uśmiechnął się niepewnie i spojrzał na mnie nieco zawstydzony.

- Czyli bierzemy? - zapytał wskazując na siebie.

- Zdecydowanie.

Derek odwrócił się i ruszył w stronę przymierzalni, a ja podążałam wzrokiem za jego zgrabnym...

- Czy ty właśnie gapisz mi się na tyłek? - zapytał zdziwiony, gdy w końcu podniosłam oczy nieco wyżej.

- Yyy... Ja tylko sprawdzałam czy spodnie dobrze leżą. - Wymyśliłam na szybko wymówkę, drapiąc się po karku.

- Jak będziesz przyglądać mi się takim wzrokiem, to niedługo nie będą pasować, tyle że z przodu - dodał z zawadiackim uśmieszkiem, po czym puścił mi oczko.

Survivor [Derek Hale]Where stories live. Discover now