- Zabiję drania - syknął wściekły Derek, opatrując moją wciąż krwawiacą dłoń.
- Spokojnie. To tylko niewielka rana - powiedziałam głaszcząc go zdrową ręką po ramieniu.
- Dlaczego tym razem cie nie uleczył? - zapytał zawiazując bandaż.
- Nie wiem, zachowywał się dziwniej niż zawsze. - Wzruszyłam ramionami. - Poza tym wolałabym przetaczać z nim jak najmniej krwi, a to tylko niewielka ranka niezagrażająca mojemu życiu - dodałam machając mu przed oczami opatrzoną dłonią. - Nie chce cię pospieszać, ale z tego co wiem, to wciąż nie masz garnituru, a bal jest za niecałe trzy godziny - powiedziałam spoglądając na zegarek stojący na komodzie.
Derek spojrzał na mnie ze skrzywioną miną. Dlaczego faceci aż tak bardzo nienawidzą zakupów?
- No wstawaj! Centrum handlowe nie gryzie - powiedziałam próbując zepchnąć go z kanapy.
Derek uniósł brwi po czym w ciągu sekundy przeżucił mnie przez swoje ramie i zaczął iść w kierunku wyjścia.
- Jeżeli mam tam cierpieć, to zrobisz to razem ze mną - dodał zadowolony i posadził mnie w swoim czarnym Camaro.
- Wyjdziesz w końcu czy masz zamiar spędzić tam cały wieczór? - krzyknęłam siedząc na skórzanej sofie w sklepie z garniturami.
- Wyglądam jak błazen. - Usłyszałam głos Dereka dochodzący z przymierzalni.
- Przestań się wygłupiać i wyłaź - powiedziałam i wstałam z kanapy.
Usłyszałam odgłos odsuwanej zasłony i po chwili moim oczom ukazał się Derek w białej koszuli, garniturze i ciemnym krawacie. Moja szczęka wylądowała na piętrze pod nami, a oczy omal nie wyleciały z oribit.
- Bardzo źle? - zapytał niepewnie poprawiając marynarkę.
Podeszłam kilka kroków w stronę Dereka i wciąż nie mogłam przyzwyczaić się do tego widoku.
- Wyglądasz... wow - powiedziałam i uśmiechnęłam nieznajdując nagle innych słów.
Derek uśmiechnął się niepewnie i spojrzał na mnie nieco zawstydzony.
- Czyli bierzemy? - zapytał wskazując na siebie.
- Zdecydowanie.
Derek odwrócił się i ruszył w stronę przymierzalni, a ja podążałam wzrokiem za jego zgrabnym...
- Czy ty właśnie gapisz mi się na tyłek? - zapytał zdziwiony, gdy w końcu podniosłam oczy nieco wyżej.
- Yyy... Ja tylko sprawdzałam czy spodnie dobrze leżą. - Wymyśliłam na szybko wymówkę, drapiąc się po karku.
- Jak będziesz przyglądać mi się takim wzrokiem, to niedługo nie będą pasować, tyle że z przodu - dodał z zawadiackim uśmieszkiem, po czym puścił mi oczko.
YOU ARE READING
Survivor [Derek Hale]
FanfictionNigdy nie ufaj ocalałemu dopóki nie dowiesz się jak udało mu się przetrwać. Cześć I W członkach rodziny Targaryan płynie krew Pierwszych Wilków. Moc, którą otrzymało każde dziecko Targaryanów, podzielona na piątkę rodzeństwa była znikoma i nie st...