Rozdział XV ,,Tęskniłaś?"

4.7K 205 47
                                    

Po raz kolejny poczułam pękającą kość. Tym razem żebro, które po chwili niewyobrażalnego bólu wróciło na miejsce.

Nie cieszyłam się długo tą ulgą bo tym razem destrukcji uległa kość policzkowa, której odłamki rozerwały mi skórę na twarzy. Czułam jak krew ścieka mi po policzkach.

Usłyszałam dzwonek telefonu ale oczywiście musiałam zostawić go w samochodzie. Powoli podniosłam się z ziemi i oparta o auto ruszyłam w stronę drzwi kierowcy.

Udało mi się zrobić dwa, może trzy małe kroki po czym upadłam na ziemię bo noga wygięła mi się w nienaturalnej pozie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Udało mi się zrobić dwa, może trzy małe kroki po czym upadłam na ziemię bo noga wygięła mi się w nienaturalnej pozie.

Poczułam jak wyłamują mi się palce w prawej dłoni.

Zmęczona bólem oparłam głowę o zimne drzwi samochodu i zamknęłam oczy.

Derek p.o.v.
Od ponad pół godziny łamię wszystkie możliwe przpisy drogowe. Jestem już blisko ale mam wrażenie, że z każdym kilometrem droga dłuży się jeszcze bardziej.

- Trzymaj się, Lex - powiedziałem sam do siebie jakby miało to mi w czymś pomóc.

Po kilku minutach jazdy zauważyłem czarny, znajomy samochód stojący na poboczu. Zatrzymałem się i pobiegłem za zapachem krwi, który unosił się z daleka. Nie musiałem długo szukać bo Lexi leżała schowana pomiędzy autem a lasem ale to co zobaczyłem zmroziło mi krew w żyłach mimo, że widziałem w życiu naprawdę dużo. Dziewczyna leżała cała zakrwawiona, a jej ciało co chwilę zmieniało pozy tworząc nienaturalne dla ciała kształty. Temu okropnemu widokowi co chwilę towarzyszył trzask łamanych kości. Powieki Lexi były lekko otwarte, a usta zaciśnięte z całej siły jakby bała się, że ktoś może usłyszeć jej krzyk. Tak naprawdę nie wiedziałem co robić bo bałem się, że z każdym dotknięciem zrobię jej jeszcze większą krzywdę. Delikatnie zebrałem jej włosy z twarzy i poczułem jakie bije od niej ciepło. Jej skóra była gorąca, a z czoła ściekały strużki potu.

Nie wiedząc co robić usiadłem obok Lexi i co chwilę mówiłem do niej aby wiedziała, że nie jest sama. Poczułem jak dziewczyna podsuwa swoją dłoń do mojej więc delikatnie ją objąłem ale dosłownie po chwili poczułem jak łamią się jej palce. Spojrzałem na moją dłoń, którą trzymała rękę Lexi, z której w różnych miejscach wystawały kości. Serce rozbijało mi się na milion kawałków widząc dziewczynę, która musi cierpieć niewyobrażalne katusze. Nie życzę takiego cierpienia najgorszym wrogom.

Po kilku godzinach trzask łamanych kości stał się coraz rzadszy. Lexi była cała czerwona od krwi. Nie minęło kilka minut, a łamanie kości zupełnie ustalo. Usłyszałem spokojny i miarowy oddech dziewczyny, która zasnęła z wyczerpania. Powoli i najdelikatniej jak tylko potrafilem wziąłem ją na ręce i ułożyłam na tylnym siedzeniu samochodu po czym zawiozłem ją do Beacon Hills, tam gdzie jej miejsce.

Wszedłem do mieszkania z Lexi na rękach i położyłem ją na kanapie. Poszedłem po wodę i ręczniki aby chociaż zetrzeć z niej część krwi.
Dziewczyna wciąż spała gdy wycierałem jej twarz i dłonie. Wyglądała jak groteskowa postać z obrazu - niewinnie, a zarazem tragicznie. Nie mogłem powstrzymać się od poglaskania jej po policzku.

Survivor [Derek Hale]Where stories live. Discover now