Rozdział XXXIII ,,Feniks"

2.8K 142 30
                                    

Derek p.o.v.

- Musicie ją stąd zabrać - powiedział w końcu Peter przerywając długą ciszę. - Ja zajmę się nim - dodał patrząc na szare ciało Kaia.

- Zawieźmy ją do szpitala - zaproponował Stiles, a w jego głosie można było usłyszeć drżenie. Chłopak ostatkiem sił wstrzymywał się od płaczu. 

Podniosłem Lexi z ziemi i ruszyłem w stronę drzwi.

- Scott, potrzebujemy twojej pomocy - słyszałem głos Stilesa, który zadzwonił do przyjaciela. - Kai nas zaatakował i broniliśmy się ale był za silny i Lexi... Ona.... Ona wbiła sobie kołek w serce żeby nas ratować. - Tym razem chłopak nie wytrzymał i zaczął płakać. - Jedziemy do szpitala, zawiadom mamę żeby wypuściła nas tylnym wejściem - dodał, odłączył telefon i pociągnął nosem.

Mimo że widziałem jak umarł Kai nie jestem w stanie uwierzyć w to, że to samo spotkało Lexi, ale przeraża mnie jedno.

Nie słyszę bicia jej serca, a gdy chcę zabrać od niej ból nie czuję aby go oddawała.


Podjechaliśmy na tyły szpitala gdzie czekała na nas Melissa McCall. Zaprowadziła nas do pomieszczenia z aparaturą medyczną. Położyłem Lex na łóżku i zgarnąłem włosy z jej czoła.

Melissa od razu sprawdziła jej tętno i zdenerwowana spojrzała raz na mnie, raz na Stilesa

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Melissa od razu sprawdziła jej tętno i zdenerwowana spojrzała raz na mnie, raz na Stilesa.

- Chłopaki, nie jest dobrze - powiedziała podchodząc do defibrylatora, aby mógł chwili podłączyć kable do ciała Lexi.

Pierwszy wstrząs.

Drugi wstrząs.

Trzeci wstrząs.

- Nic więcej nie możemy zrobić... - powiedziała odkładając urządzenie.

Spojrzałem jeszcze raz na Lexi i wściekły wyszedłem z sali. Na szczęście o tej porze w szpitalu nie było praktycznie nikogo więc samotnie usiadłem na krześle w poczekalni i zakryłem twarz rękami. Czułem jak łzy płyną mi po twarzy, a ramiona podskakują ze szlochu i bezradności.

Nie wiem ile czasu tam spędziłem, ale w końcu usłyszałem kroki i podniosłem głowę.

- Stiles czeka na ciebie w samochodzie - powiedziała Melissa.

- Nie zostawię jej tu.

- I co z nią zrobisz, Derek? Jutro podpiszę papiery i urządzimy jej prawdziwy pogrzeb - dodała smutnym tonem. - Sam musisz o siebie zadbać, dobrze, że nikt cie tu jeszcze nie zobaczył - powiedziała i wskazała na duże lustro wiszące z boku.

Podszedłem do niego i zobaczyłem wrak człowieka, który całkiem niedawno walczył na śmierć i życie. Zaschnięta krew i rozerwane ubrania tym bardziej mi nie pomagały.

 Zaschnięta krew i rozerwane ubrania tym bardziej mi nie pomagały

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Survivor [Derek Hale]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz