- Penthouse? Nie rozpieszczasz mnie za bardzo? - powiedziałam, a mój głos ociekał ironią.
Wampir uśmiechnął się pod nosem i przejechał kartą przy drzwiach, które po chwili lekko pchnął.
- A co powiesz na to? - zapytał z zawadiackim uśmieszkiem na twarzy.
Moim oczom ukazał się prze-o-grom-ny apartament. Staliśmy w bogato zdobionym salonie pełnym obrazów i bukietów czerwonych róż, z którego można było wejść do kilku pokoi.
- No nie wiem - zaczęłam mówić z grymasem na ustach. - Nie ma basenu.
Wampir otworzył ogromne drzwi prowadzące na balkon, na którym stało kilkumetrowe jacuzzi.
- Nada się? - zapytał na co zaśmiałam się szczerze.
- Dobra, widzę że mieszkasz w super hotelu i masz się czym pochwalić, ale teraz proszę abyś odwiózł mnie do domu - powiedziałam.
- Wiesz, że nie mogę tego zrobić - odparł ze smutkiem w głosie.
- Ale dlaczego nie?! - zapytałam podnosząc głos, wciąż nie wiedząc co mam z tym wszystkim wspólnego.
- Usiądź. To będzie długa historia.
Elijah podszedł do barku, aby nalać buronu do dwóch kryształowych szklanek.
Wskoczyłam na skórzaną kanapę i rozsiadłam się wygodnie.
- Mów - ponagliłam go. - Już nie mogę się doczekać - dodałam z lekceważącym uśmieszkiem.
Derek p.o.v.
- Gdzie ona jest?! - krzyknąłem wchodząc do willi Klausa bez zapowiedzi. Jego krwiopijcza świta od razu otoczyła mnie z każdej strony.
- Kto? Twoja godność? - zapytał Klaus pojawiając się po chwili na szczycie schodów, a ja spojrzałem ma niego wściekły.
- Gdzie jest Lexi?! - krzyknąłem, a na twarzy Klausa pojawił się chytry uśmieszek.
- Nie wiem, ale może się jej znudziłeś i nie ma już ochoty cie widzieć - skomentował, a reszta wampirów zaśmiała się cicho. Co za idioci...
- Gdzie jest Lexi?! - warknąłem po raz trzeci i czułem jak moja cierpliwość powoli się kończy.
- Jesteś wilkołakiem, a masz problemy ze słuchem? Przecież powiedziałem już, że nie wiem. - Świta Klausa znowu się zaśmiała. - Zamknąć się i wracać do pracy! - krzyknął, a wampiry w mgnieniu oka rozbiegły się po willi.
- Nie wierzę ci. - Zacisnąłem ze wściekłości pięści.
- A ja tobie. Skąd mam mieć pewność, że to nie kolejna proba wywiezienia jej z miasta - skomentował schodząc po schodach na dół.
- Była u ciebie, po czym zniknęła. Przypadek? - zapytałem mierząc wampira wzrokiem.
- Posłuchaj mnie uważnie, wilczku - powiedział i stanął kilka centymetrów ode mnie, piorunując mnie wzrokiem. - Zależy mi tylko na tym, aby codziennie dodawałam mi swoją krew. Co robi wcześniej bądź później kompletnie mnie nie obchodzi. To twoja dziewczyna, więc jej pilnuj - syknął.
- Teraz ty mnie posłuchaj. Ktoś chciał zabić Petera i o mało co nie ucierpiała na tym Lexi. A dlaczego ktoś chciał zrobić mu krzywdę? Bo zaczął współpracować z tobą! - krzyknąłem prosto w jego coraz bardziej zdziwioną twarz.
Wampir odsunął się, wyjął telefon z kieszeni i zaczął wykonywać połączenie.
- Tak? - usłyszałem głos wujka.
YOU ARE READING
Survivor [Derek Hale]
FanfictionNigdy nie ufaj ocalałemu dopóki nie dowiesz się jak udało mu się przetrwać. Cześć I W członkach rodziny Targaryan płynie krew Pierwszych Wilków. Moc, którą otrzymało każde dziecko Targaryanów, podzielona na piątkę rodzeństwa była znikoma i nie st...
Rozdział LII ,,Elijah"
Start from the beginning