- Ty! Klaus! Nowy Orlean! Wampir! - Oskarżycielski ton Stilesa roznosił się po lofcie, gdy ten wskazywał na mnie palcem.
Szybko złapałam go za nadgarstek i pociągnęłam za sobą do łazienki po czym od razu zamknęłam drzwi i odkręciłam kran na maksymalną moc, aby zagłuszyć przed potencjalnym podsłuchiwaczem to o czym mamy do porozmawiania.
- Klaus Mikaelson jest tym wampirem, który kiedyś wysłał po ciebie swoich kompanów i potem kazałaś mi obiecać, że nikomu o tym nie powiem! - powiedział oburzony.
- Ciszej! - skarciłam go ściszonym tonem. - A poza tym spodziewałam się po tobie nieco szybszej dedukcji faktów...
- Ej! - Skrzywił się oburzony. - Co on tu robi? Myślałam, że nie chcesz go widzieć, a ty spędzasz z nim każde południe od ponad tygodnia.
- Nie twój interes - skomentowałam wściekła.
- Tak się składa, że mój, Lexi! Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi, a ty wciąż masz tysiące tajemnic. Derek wie, że twój szef jest tak naprawdę starym znajomym, który szukał cie już od dłuższego czasu? - zapytał z pretensją w głosie.
Spojrzałam w jego oczy, które wyrażały ból i rozczarowanie. Zrobiło mi się szkoda chłopaka.
- Stiles, ja.... - zaczęłam, ale za bardzo nie wiedziałam co powiedzieć.
- Powiedz prawdę, albo inaczej Derek o wszystkim się dowie - powiedział na wydechu.
Spojrzałam na niego zaskoczona. Widziałam, że dużo kosztowało go to aby stać się osobą, która stawia warunki.
- Nie tutaj. Peter może nas słyszeć - wyszeptałam, po czym zakręciłam wodę i wyszliśmy z łazienki, aby skierować się w stronę wyjścia. Ruszyliśmy do lasu gdzie po dziesięciu minutach marszu Stiles nie wytrzymał i w końcu wybuchł.
- Nie trzymaj mnie w niepewności, Lex!
-Dobra, dobra. Spokojnie... - powiedziałam rozkładając ręce.
- Od samego początku. Kim jest Klaus i skąd się znacie?
- Klaus, a raczej Niklaus Mikaelson jest jednym z pierwszych wampirów, które pojawiły się na ziemi. Poznałam go niecały rok po tym jak stałam się hybrydą. Błąkałam się wtedy po całym kontynencie uciekając przed Kai'em. Przejeżdżałam akurat przez Nowy Orlean, gdzie zatrzymałam się na noc. Wieczór spędziłam w barze, gdzie jak się okazało nie byłam jedyną istotą nadprzyrodzoną. Pijąc kilka shotów po kolei wsłuchiwałam się w rozmowy ludzi dookoła. Szczególnie zaciekawił mnie dialog prowadzony między dwoma mężczyznami, którzy zdecydowanie rozmawiali o mnie.
Nowy Orlean, 2 lata wcześniej
- Albo jest głupia i nie wie, że w tym miejscu kobiety nie pokazują się same, albo czeka na nocną przygodę - podsumował jeden z nich, uśmiechając się szeroko.
YOU ARE READING
Survivor [Derek Hale]
ספרות חובביםNigdy nie ufaj ocalałemu dopóki nie dowiesz się jak udało mu się przetrwać. Cześć I W członkach rodziny Targaryan płynie krew Pierwszych Wilków. Moc, którą otrzymało każde dziecko Targaryanów, podzielona na piątkę rodzeństwa była znikoma i nie st...
Rozdział XLI ,,Noc w Nowym Orleanie"
Start from the beginning