- I właśnie spadłeś na samo dno - skomentowałam oschłym tonem wycierając tłuste plamy z bluzki.
Po ciepłym posiłku poczułam się o wiele lepiej więc zaproponowałam pójście na spacer. Stiles pomógł mi wstać, założyć kurtkę i zejść ze schodów prowadzących na dwór.
- A tak w ogóle to jaki był wynik wczorajszego meczu? - zapytałam zaciekawiona.
- Zremisowaliśmy, nie pamiętasz? Biłaś nam brawo jak szalona! - powiedział machając rękami.
- Pamiętam tylko, że w połowie meczu wyciągnęłam z torby trzecią butelkę wina, a potem totalnie mnie odcięło. - Opuściłam zawstydzona wzrok.
- Ta... Zauważyłem. Szczególnie gdy zwymiotowałaś na swoje buty i to jeszcze czerwonym winem.
- Ja zwy... Co?! O Boże co za wstyd... - Załamana zasłaniłam twarz rękami.
- Najważniejsze, że nic ci się nie stało Lex - powiedział Stiles i objął mnie ramieniem, dzieki czemu mogłam oprzeć bolącą głowę na jego ramieniu. - Ale nie powiem, zrobiłaś wczoraj takie widowisko, że nasz nowy sponsor kazał poprawić schodki na trybunach i jakby tego było mało to kazał wezwać najlepszego lekarza z miasta stanowego i sam go opłacił.
- Dobij mnie.... - powiedziałam załamana odsuwając się od chłopaka. - Chyba będę musiała mu podziękować - dodałam i zerwałam listek z drzewa, aby zająć czymś ręce.
- No to będziesz miała świetną okazję! Podobno ma zorganizować bal charytatywny i zaprasza wszystkich chętnych.
- Nie wiem czy powinnam pokazywać się teraz w miejscach publicznych...
- Spokojnie, zrobimy z ciebie Pierwszą Damę Beacon Hills - dodał z powagą.
- Spadaj Stiles - powiedziałam i rzuciłam w niego zmiętym liściem ale muszę przyznać, że jest osobą, która zawsze poprawi mi humor.
Chłopak zaśmiał się i wolnym krokiem ruszyliśmy z powrotem do loftu. Po chwili pojawił się również Derek z torbą pełną leków.
- Wciąż nie rozumiem dlaczego nie chcesz abym zabrał twój ból - skomentował podając mi jeden z nich.
- Chcesz mi zabrać ból głowy z powodu kaca? Niżej nie mogłabym już upaść.
Wrzuciłam jedną z tabletek do ust I zapiłam ją wodą.
- Wiesz co Derek? Skoro jestem człowiekiem i nie ściga mnie mój psychopatyczny brat może powinnam zacząć żyć jak na prawdziwego człowieka przystało - zaczęłam, chcąc poruszyć ważny dla mnie temat.
- Co masz na myśli? - zapytał podczas gdy ja leżała pomiędzy jego nogami i opierałam się plecami o jego tors.
- Zacznę od znalezienia pracy - powiedziałam podekscytowana. - W końcu wykorzystuję wasz budżet i to od naprawdę długiego czasu.
YOU ARE READING
Survivor [Derek Hale]
FanfictionNigdy nie ufaj ocalałemu dopóki nie dowiesz się jak udało mu się przetrwać. Cześć I W członkach rodziny Targaryan płynie krew Pierwszych Wilków. Moc, którą otrzymało każde dziecko Targaryanów, podzielona na piątkę rodzeństwa była znikoma i nie st...
Rozdział XXXV ,,Niczego nie pamiętam"
Start from the beginning