Rozdział VIII ,,Niańki"

Start from the beginning
                                    

- Skąd wiesz, że był martwy już tyle razy?

- Nie sposób tego nie zauważyć - uśmiechnęłam się smutno.

Derek to zauważył i pochylił się w moją stronę.

- Posłuchaj Lexi, wiem że temat brata jest dla ciebie trudny ale im więcej mamy o nim informacji tym większe prawdopodobieństwo, że uda nam się go pokonać - powiedział. Pierwszy raz zwrócił się do mnie używając mojego imienia.

- Za każdym razem gdy Kai zostaje wskrzeszony dochodzi do połączenia między nami. Gdy jego ciało składa się do kupy, moje reaguje w podobny sposób - odparłam.

- Co masz na myśli?

- To, że czuję jak łamią mi się kości. Jedna po drugiej. I tak przez kilka godzin - powiedziałam, przypominając sobie niewyobrażalny ból.

Mimowolnie zacisnelam dłonie w pięści. Derek spojrzał na mnie, a w jego oczach dostrzeglam gniew.

- Dlatego zrobię wszystko w mojej mocy aby to był ostatni raz kiedy musisz przez to przejść -powiedział

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Dlatego zrobię wszystko w mojej mocy aby to był ostatni raz kiedy musisz przez to przejść -powiedział.

Nie chciałam już o tym rozmawiać, więc nasza rozmowa zeszła na zupełnie inne tory. Derek opowiedział mi o swoim dzieciństwie, o pożarze, o tym jak poznał Scott'a i Stiles'a i swojej watasze. Rozmowa szła nam tak dobrze, że dowiedziałam się nawet jaki jest jego ulubiony kolor. Ale wszystko dobre co się dobrze kończy i około trzynastej oznajmił mi, że jest umówiony z członkami swojej watahy na codzienny trening. Zanim wyszedł usłyszałam odgłos parkującego na zewnątrz samochodu, a po dodatkowym stukocie silnika od razu rozpoznałam auto Stiles'a. Po chwili do loftu weszło dwóch dobrze znanych mi nastolatków.

- Hej Lexi! - pomachał do mnie Scott.

- Czy ty właśnie załatwiłeś mi niańki? - Spiorunowałam wzrokiem Derek'a, który zdawał się tym nie przejmować.

- Wczoraj zostawiłem Cię samą i wszyscy wiemy jak się to skończyło - odpowiedział, sięgając po czarną, skórzaną kurtkę.

- A czy wy czasem nie powinniście być teraz w szkole? - Tym razem zwróciłam się do chłopaków.

- Nieee. Trwają przygotowania do piątkowego balu, a nasza pani od biologii, z którą właśnie teraz powinniśmy mieć zajęcia jest za niego odpowiedzialna więc bierze właśnie udział w jakimś spotkaniu organizacyjnym - powiedział Stiles, rozsiadając się na kanapie.

- No tak, w razie czego możesz złożyć wszystko na kuzynkę z Polski, która potrzebuje pomocy z zaklimatyzowaniem się w mieście - rzuciłam w stronę chłopaka, który tylko uśmiechnął się na moje słowa.

- Wracam późno. - W międzyczasie usłyszeliśmy głos Derek'a, który po chwili zniknął z mieszkania.

- A więc na co masz ochotę? Wziąłem ze sobą filmy, gry wideo, a nawet... karaoke! - mówiąc to nurkował w plecaku i po kolei wyjmował pudełka z płytami.

Survivor [Derek Hale]Where stories live. Discover now