- Skąd wiesz, że był martwy już tyle razy?
- Nie sposób tego nie zauważyć - uśmiechnęłam się smutno.
Derek to zauważył i pochylił się w moją stronę.
- Posłuchaj Lexi, wiem że temat brata jest dla ciebie trudny ale im więcej mamy o nim informacji tym większe prawdopodobieństwo, że uda nam się go pokonać - powiedział. Pierwszy raz zwrócił się do mnie używając mojego imienia.
- Za każdym razem gdy Kai zostaje wskrzeszony dochodzi do połączenia między nami. Gdy jego ciało składa się do kupy, moje reaguje w podobny sposób - odparłam.
- Co masz na myśli?
- To, że czuję jak łamią mi się kości. Jedna po drugiej. I tak przez kilka godzin - powiedziałam, przypominając sobie niewyobrażalny ból.
Mimowolnie zacisnelam dłonie w pięści. Derek spojrzał na mnie, a w jego oczach dostrzeglam gniew.
- Dlatego zrobię wszystko w mojej mocy aby to był ostatni raz kiedy musisz przez to przejść -powiedział.
Nie chciałam już o tym rozmawiać, więc nasza rozmowa zeszła na zupełnie inne tory. Derek opowiedział mi o swoim dzieciństwie, o pożarze, o tym jak poznał Scott'a i Stiles'a i swojej watasze. Rozmowa szła nam tak dobrze, że dowiedziałam się nawet jaki jest jego ulubiony kolor. Ale wszystko dobre co się dobrze kończy i około trzynastej oznajmił mi, że jest umówiony z członkami swojej watahy na codzienny trening. Zanim wyszedł usłyszałam odgłos parkującego na zewnątrz samochodu, a po dodatkowym stukocie silnika od razu rozpoznałam auto Stiles'a. Po chwili do loftu weszło dwóch dobrze znanych mi nastolatków.
- Hej Lexi! - pomachał do mnie Scott.
- Czy ty właśnie załatwiłeś mi niańki? - Spiorunowałam wzrokiem Derek'a, który zdawał się tym nie przejmować.
- Wczoraj zostawiłem Cię samą i wszyscy wiemy jak się to skończyło - odpowiedział, sięgając po czarną, skórzaną kurtkę.
- A czy wy czasem nie powinniście być teraz w szkole? - Tym razem zwróciłam się do chłopaków.
- Nieee. Trwają przygotowania do piątkowego balu, a nasza pani od biologii, z którą właśnie teraz powinniśmy mieć zajęcia jest za niego odpowiedzialna więc bierze właśnie udział w jakimś spotkaniu organizacyjnym - powiedział Stiles, rozsiadając się na kanapie.
- No tak, w razie czego możesz złożyć wszystko na kuzynkę z Polski, która potrzebuje pomocy z zaklimatyzowaniem się w mieście - rzuciłam w stronę chłopaka, który tylko uśmiechnął się na moje słowa.
- Wracam późno. - W międzyczasie usłyszeliśmy głos Derek'a, który po chwili zniknął z mieszkania.
- A więc na co masz ochotę? Wziąłem ze sobą filmy, gry wideo, a nawet... karaoke! - mówiąc to nurkował w plecaku i po kolei wyjmował pudełka z płytami.
YOU ARE READING
Survivor [Derek Hale]
FanfictionNigdy nie ufaj ocalałemu dopóki nie dowiesz się jak udało mu się przetrwać. Cześć I W członkach rodziny Targaryan płynie krew Pierwszych Wilków. Moc, którą otrzymało każde dziecko Targaryanów, podzielona na piątkę rodzeństwa była znikoma i nie st...
Rozdział VIII ,,Niańki"
Start from the beginning